Krzysztof Czeczot i Kamil Kozieł rozmawiają ze swoimi gośćmi jak osiągnąć sukces, jak dźwigać się z porażek i czy jest coś takiego jak "nieopłacalny projekt". Gośćmi podcastu byli między innymi: Borys Szyc, Paulina Ihnatowicz, Maja Włoszczowska, Piotr Nowosielski.
Trzy, dwa, jeden, bum. Kamil za chwilę wróci, bo poszedł o dłużej. Dlaczego? Poka, poka, poka, poka, poka, poka, poka, no nie, no poka, poka. Dostał inaczej.
Maja:Ale szybko startujesz, kurczę. Miałem się przygotować.
Krzysztof:Dostał prezent.
Kamil:Co ty, Tylko ty się tutaj ścigasz? Opowiadaj o tym, jak będą duprinty.
Krzysztof:Jesteśmy w maratonie, w maratończykach puenty. Jest z nami dzisiaj gościni. I mamy taki zwyczaj, że wypuszczamy naszego gościa, naszą gościnię Solo na Parkiet, żeby się samemu przedstawić.
Kamil:Solo na Parkiet,
Maja:właśnie od razu rozmawialiśmy przed chwilą o mojej przygodzie w Tańcu z Gwiazdami, która się szybciej skończyła niż zaczęła. A tam przynajmniej miałam partnera, a ty tutaj oczekujesz ode mnie solo wystąpienia, więc to chyba nie.
Kamil:Może to właśnie z partnerem był problem.
Maja:Ty to powiedziałaś? Nie, ja bardzo pozdrawiam mojego partnera. Obawiam się, że to jednak moje predyspozycje dużo lepsze w kolarstwie. Więc jak już powiedziałam o kolarstwie, to jestem kolarką górską, a właściwie byłam. W tej chwili jestem emerytowaną kolarką górską I cały czas jeżdżę amatorsko, dwukrotną wicemistrzynią olimpijską, absolwentką matematyki finansowej I ubezpieczeniowej na Politechnice Wrocławskiej, aktualnie członkinią komisji zawodniczej MKOLu, czyli jednocześnie członkinią MKOLu z takich najważniejszych rzeczy.
Krzysztof:Maja, a tak kim się czujesz dziś najbardziej? Bo powiedziałaś dużo o swoich dokonaniach, jakby twoja, przepraszam za brutalność tego sformułowania, etykieta była mocno związana ze sportem, ze swoimi osiągnięciami wybitnymi. Gratulacje, bo byśmy nie mieli o tym sobie szansy powiedzieć na dole w kuchni, to o to chodzi z tym dołem. A kim ty się czujesz dziś najbardziej?
Maja:Wiesz co, najbardziej mi pasuje takie angielskie określenie adventure lover. Uwielbiam przygody, zwłaszcza związane ze sportem I zwiedzaniem świata I to jest rzecz, która mi chyba daje najwięcej takiego pozytywnego kopa życiowego. Natomiast ogólnie twoje pytanie też mi przypomniało fajną rozmowę z moją bratanicą. Zadała mi pytanie: Michalina ma na imię: Miśka, to kim byś chciała być w przyszłości piosenkarką, pisarzem? Co byś chciała robić?
Maja:Ona odpowiedziała: Ja bym chciała być po prostu misią. Zastrzeliła mnie tym totalnie, więc ja tak chyba przychylam się do mądrości pięciolatki, że robimy różne rzeczy w życiu, ale po prostu powinniśmy być sobą. Ja jestem taką dziewczyną z Jeleniej Góry, która lubi jeździć rowerami, ale nie tylko. Lubi chodzić po górach, lubi robić nowe rzeczy, lubi poznawać ludzi, więc cieszę się, że się dzisiaj spotykamy I poznajemy I tyle.
Krzysztof:-Ja oczywiście zadaję to pytanie, jak widzisz, mam niezwykłą umiejętność nie dopuszczać Kamila do głosu, bo jest jakby taki standard w naszym podcaście. Kamil jest świetnie wyglądającym, młodym, dobrze zapowiadającym się człowiekiem. Przestań. Robi super robotę nam tutaj w drugim planie, także siedź, oglądać zegarek, my sobie tutaj z Majką pogadamy. W zasadzie.
Krzysztof:Ale wracając do puenty, a odsyłając żarty na bok, Bo my rozmawiamy sobie o tym Dlatego zadam to pytanie kim jesteś, kim się czujesz? Bo rozmawiamy o tym, jaką drogę trzeba było przejść, jaką drogę musiałeś przejść ty do tego miejsca, w którym jesteś tu I teraz. Co po drodze się musiało wydarzyć I zahaczamy trochę o takie nieopłacalne projekty, bo tego dotykamy. Rozmawiamy też o ludziach, czy naszymi gośćmi są ludzie, którzy sami sobie zapracowali na to miejsce, w którym są, przepraszam. Mówimy o tym z perspektywy, czy sami zapracowali, to znaczy tobie rodzice, nie wiem, rodzina nie dała miliona na start, nie dała wszystkiego, czego potrzebowałaś, żeby dojść tam, gdzie doszłaś, czy dojechałaś?
Krzysztof:Wspierali zapewne?
Maja:Wiesz co, no niestety muszę ci przerwać właśnie, bo to nie dała tu, nie do końca
Krzysztof:Ja zmierzam do tego, teraz ja ci przerwę, bo tak też potrafię, pozwól. Zmierzam do tego, że samemu trzeba, bo sama musiałaś sobie tam dojść, do kogo szłam.
Maja:Jasne, sama musiałam trenować I pracować, natomiast mam to szczęście, że odziedziczyłam po mamie dobre geny do uprawiania sportu, a to jednak daje mi jakiś handicap. Oczywiście najpierw do tego sportu trzeba w ogóle trafić, trzeba odkryć, że ma się 10 talent, a potem to wykorzystać. I to jest naprawdę ciężka praca I wiem, że tutaj mogę sama sobie dziękować I nieskromnie mówić, że po prostu na to zapracowałam, bo tak jest. Natomiast 10 handicap miałam I też wsparcie rodziny miałam w takich po prostu trudnych momentach, które się pojawiają w trakcie kariery chyba każdego sportowca. Kontuzje, choroby, wypalenie, tych momentów zawsze jest dużo I tutaj rodzina mi bardzo pomagała, więc zawsze miałam duże wsparcie.
Krzysztof:To na pewno ja zmierzałam w tej opowieści o tym, w żaden sposób nie chcąc obrazić ciebie, twojej rodziny I nie sprowadzać tego do takiego jakiegoś nieprzyjemnego.
Maja:Nie, spokojnie, nie poczułam się obrażona.
Krzysztof:A ja potrzebowałam to powiedzieć. Zmierzam do tego, że no nie miałaś, w twojej rodzinie nie było przed tobą wicemistrzów czy mistrzów olimpijskich, czy Polski, czy świata, czy Europy. Że to jest taka droga, którą ty
Maja:musiałaś się z tym. Jasne, natomiast wiesz co, nawet jeżeli ktoś ma mistrzów swojej rodzinie, to I tak musi sama to zapracować. W sporcie nie da się kupić medali, nie dostajesz tych medali za to, że nazywasz się Lewandowski na przykład. Niestety, ale to jest takie bardzo czarno białe I 0 jedynkowe. Musisz pracować na efekty I to jest w sumie w sporcie też fajne, bo jasne, że w tenisie dla przykładu czy w piłce nożnej, gdzie dosyć wcześnie teraz się zaczyna I trzeba bardzo dużo zainwestować w młodego sportowca, żeby osiągnął wynik, to tam pieniądze mają znaczenie I to, że rodzic może zainwestować faktycznie daje Ci przewagę, ale w większości tych takich mniej popularnych dyscyplin sportowych można powiedzieć, że te szanse są wyrównane u młodych zawodników I to jest super.
Maja:Ale prawdą jest to, że absolutnie w mojej rodzinie nikt w ogóle nie myślał nawet o tym, że ja mogę zostać zawodowym sportowcem. Zupełnie takich planów nie było. Po prostu w mojej rodzinie wszyscy kochali sport, lubili go uprawiać, ale jako hobby, jako sposób na spędzanie wolnego czasu, jako sposób na zwiedzanie świata. Natomiast zupełnie nie było mowy o uprawianiu tego sportu zawodowo. Po prostu przypadkiem pojechaliśmy na rodzinne zawody I tam okazało się, że mam talent do kolarstwa górskiego.
Maja:Co więcej, kiedy ja dość wcześnie chciałam postawić na sport, przy wyborze studiów chciałam wybrać sobie studia zaoczne, jakiś menadżer sportu, coś, co generalnie nie obciążałoby mnie czasowo, a pozwoliło w sto procent skupić się na sporcie, no to wtedy moja mama mnie od tego sportu odciągała, żebym jednak zadbała o swoje wykształcenie I miała taką bezpieczną poduszkę w postaci dobrego fachu w ręce, bo sport może się szybko skończyć. Co nie zmienia faktu, że potem dalej mnie wspierała, ale była dużo bardziej szczęśliwa, że poszłam na Politechnikę Wrocławską I zresztą ja tak naprawdę też.
Krzysztof:To jest taki moment, bo to przeszkadzałaś?
Kamil:Chciałem powiedzieć, że nie ma dzisiaj z nami Roberta Lewandowskiego. To prawda. Bo tak od paru odcinków miał przyjść, no ale wcześniej brał ślub, podobno problemy z uzyskaniem kredytu na dom w Piasecznie spowodowały, że nie mógł przyjść.
Krzysztof:Nie wiem czy jesteś wprowadzona, czy wiesz o co chodzi, że 10 drugi ślub, który się odbył, to dlatego, że potrzebna była tam jakaś
Kamil:hipoteka w urzędzie. I żeby razem mieć zdolność na
Krzysztof:Żeby mieć zdolność kredytową.
Kamil:Żeby mieć zdolność Piaseczno.
Maja:Zdolność kredytową, no tak.
Kamil:Domy w Piasecznie zaraz podrożały ostatnio I I co jeszcze mamy wziąć?
Krzysztof:Żółkie nowy ślub, żeby tam do papiery skłonić do urzędu, no jakieś takie historie. I miał być przy okazji, jak mieli jechać tam składać wniosek o kredyt, ale Ale nie ma go.
Kamil:Ale cieszę się, że zaznaczyłeś moją obecność tutaj, bo to może nie wynikać z dotychczasowego przebiegu rozmowy, ale prowadzimy 10 podcast we dwóch. Zdarza się. Tak, więc ja oddam
Maja:No jak dwie silne osobowości, dobieram się do mikrofonu, które ja zawsze, tak?
Krzysztof:Więc jesteśmy w maratończykach puenty, też po to, żeby sobie w dłuższej perspektywie już pewnie 10 small-talk rozpędzający będziemy lekko wygaszać I puentować.
Maja:Ty liczysz na to, że się rozpędzimy?
Krzysztof:Ja myślę, że widząc nasze poprzednie rozmowy tempo jest dosyć duże, no takie dynamiczne.
Kamil:Ciuchcia, jesteśmy jak Pendolino.
Krzysztof:Jesteśmy jak Pendolino. Jeżdżamy od razu w dziesięć sekundzie na najwyższy obroty.
Kamil:Na lewitujących torach.
Krzysztof:Jaki był twój pierwszy taki nieopłacalny projekt, jeżeli mogłabyś cofnąć się czasem nawet do takich w czasie nawet do takich momentów powiedzmy, nie wiem, podstawówkowych, kiedy mała dziewczynka pomyślała, nie wiem, zrobię coś po to, żeby właśnie po coś
Kamil:Ja spróbuję jeszcze dopowiedzieć, doprecyzować, dlatego że mój tu kolega Krzysztof zapomina, że my nie prowadzimy tej rozmowy ciągle z tą samą osobą, tylko z nowymi I pewne terminy musimy wprowadzać od zera.
Krzysztof:Przez swoje lata mam prawo zapomnieć.
Kamil:Tak. Dlatego ja postaram się tutaj
Maja:Nie wyglądać.
Kamil:Wyjaśnić. Dziękuję. Ale
Maja:wejść na wasz poziom po prostu. To też dobrze wyglądać.
Krzysztof:I ja
Kamil:mam takie wrażenie, że będziemy prowadzili 10 podcast w trójkę następnym razem, a nawet wiesz co, myślę, że mogę robić to po prostu z Mają. Proszę bardzo.
Maja:Nie, dobrze miałaś mnie wprowadzić, tak? Że trzeba pewne terminy wyjaśnić.
Kamil:Pierwszy termin nieopłacalny projekt, już to takiego. To jest taki projekt, który wykonujesz. Projekt, czynność, zajawka, co do którego nie masz pojęcia, czy się skończy dobrze, czy źle. Ale I tak go robisz na wszelki wypadek, może przynieść ci dużo korzyści, ale może też ci nic nie dać, czyli inwestujesz w coś, zaczynasz ryzykować bez gwarancji zwrotu.
Krzysztof:I ja dodam do tego, co dodał Kamil, że też chcielibyśmy z tobą o tym rozmawiać w szerszym kontekście. Nie chodzi o pieniądze koniec końców. Chodzi o to, czy to, co 10 nieopłacalny projekt, który zaczynałaś kiedyś, realizowałaś, dowiozłaś, nie dowiozłaś, przyniósł pewnie też inne korzyści lub straty, nie tylko materialne. To
Kamil:ja jeszcze nadbuduję.
Maja:A ile mamy czasu?
Krzysztof:No, chcielibyśmy za jakieś trzy minuty.
Maja:Spokojnie z
Krzysztof:godzina I
Kamil:pięć minut jest Uber.
Maja:Uber jest niebezpieczny, nie powinno siedzieć Uberem, nie słyszałeś.
Krzysztof:Po reklamie.
Kamil:Sponsorem tego podcastu jest
Krzysztof:Bolt.
Maja:Bardzo dobrze wam to wyszło. Więc teraz, jak już doszłam do głosu, to odpowiem na pytanie. Tak naprawdę mam duże szczęście w życiu, że większość rzeczy, które zaczynam robię nie myśląc o pieniądzach, a potem się gdzieś te pieniądze pojawiają. Aczkolwiek jak powiedziałeś o tym, żebym podała jakiś projekt taki, który zaczęłam jeszcze w dzieciństwie, no to tam nie myślisz w ogóle o pieniądzach, tylko robisz rzeczy po prostu.
Krzysztof:Borys Szyc myślał o hajsie od razu. Borys Szyc pierwsze co zrobił, sprzedał swoje Co on tam sprzedał? Matchboxy. Matchboxy. Samochodziki.
Krzysztof:Sam młodziki. Miał mało lat wtedy.
Maja:Ale widzisz, no to
Krzysztof:dwieście samochodzików, żeby kupić kolejne. Za
Kamil:dwieście zika.
Maja:Jakąś taką idealistką I ja to myślałem. Chociaż nie, myłam samochody za pieniądze, to tak, to się zdarzało. To ewidentne była praca I wynagrodzenie za to. No ale z takich rzeczy, które mi przychodzą do głowy, to byłam przewodniczącą klasy, często lubiłam ludziom robić jakieś niespodzianki, prezenty itd. Tylko po to, żeby komuś zrobić przyjemność, bo lubię, kiedy ludzie są po prostu szczęśliwi.
Maja:O, proszę, tak Kamil dostał prezent.
Krzysztof:W postaci Medal olimpijski. Już tak
Kamil:dziękuję, Moniko. Muszę powiedzieć, że to dużo dla mnie znaczy, że oddałaś mi swój medal olimpijski. A czemu byłaś
Krzysztof:przewodniczącą klasy? Chciałaś? Czy cię wybrano? Mówimy o pewnego rodzaju predyspozycjach przywódczych?
Maja:Znaczy jedno I drugie. Tak jakoś wyszło po prostu samo przez się. Trochę mi została taka tendencja chyba właśnie jeszcze z młodzieńczych lat, że jednak jeżeli coś chcę zmienić, to stwierdzam, że lepiej będzie zacząć działać, żeby to zmienić aniżeli narzekać na to, że coś jest nie tak. Stąd np. Teraz też jestem czy zaczęła się moja kariera w komisjach zawodniczych różnych, bo teraz jestem w MKOLu, ale wcześniej byłam w UCI, czyli Międzynarodowej Federacji Kolarskiej, byłam w Polskim Komitecie Olimpijskim, to tutaj dalej jestem.
Maja:Paradoksalnie akurat, jeżeli chodzi o komisję zawodniczą MKO, to tutaj nie do końca byłam przekonana, czy chcę, ale stwierdziłam, że jak mnie prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego pyta, czy bym zechciała kandydować, to nie wypada odmówić. Byłam przekonana, że I tak mnie nie wybiorą, bo głosują w końcu zawodnicy, którzy są na igrzyskach olimpijskich z całego świata. Kto zagłosuje na Polkę z niszowej dyscypliny sportu, którą jednak jest kolarstwo górskie? Tymczasem okazało się, że dostałam całkiem dużo od tych głosów I tym samym jest nowym KOL-u. Więc tutaj mnie wybrali.
Maja:Ok, ja zgłosiłam kandydaturę, ale nie tak, że bardzo się na to pchałam. Żadnej kampanii wyborczej w wiosce olimpijskiej nie robiłam. I też nieskromnie powiem, ale tak jest I tak to czuję. Całkiem dobrze się w tej roli odnajduję I w ogóle całkiem dobrze się w MKOLu odnajduję, mimo że spotykam się tam z ludźmi na bardzo wysokich stanowiskach, pozycjach, którzy są doświadczeni o czasami kilkadziesiąt lat więcej niż ja. No a mimo to jakoś tak zgrabnie gdzieś tam to swoje miejsce odnajduję.
Kamil:O,
Maja:to ja pierwsza. Jeszcze takie projekty, mówisz, że nic nie dają, to w ogóle trenowanie kolarstwa. Tego nie robiłam z nastawieniem, że ja z tego będę żyła, tylko zaczęłam trenować, bo po prostu to był sposób na spędzanie wolnego czasu I pewnie też na początku, jak mnie mama do tego zachęcała, to sposób na to, żebym nie poszła w tryb imprezowy, załóżmy. I generalnie uważam, że to jest też świetny sposób właśnie na zarządzanie czasem wolnym dzieci, zarazicie pasją do sportu. Czy napisałam dwie książki też zupełnie nie myśląc o profitach?
Maja:W sensie jestem współautorką dwóch książek, ale faktycznie fizycznie siedziałam I je pisałam razem z moimi współautorami. I to akurat profity owszem jakieś z tego są, ale to absolutnie nie jest biznes życia, że tak powiem. Kosztowało mnie to dużo więcej pracy niż potem zyski finansowe. Jestem z tego zadowolona, że te publikacje powstały, bo mam co dawać w prezentach na przykład. Wybaczcie, że nie mam tutaj dla was szkoły życia, ale dostałeś chyba drugą, prawda?
Maja:Tak. No właśnie, bo pierwsza została wyprzedana I
Kamil:Krzysztof dostałem tak czy inaczej.
Krzysztof:Jestem pomijany. Raz, że zegarek drugi raz książka.
Maja:Nie, po prostu Kamil mi nie powiedział, że prowadzicie podcast we dwójkę po prostu. Miałam dwa zegarki. Ja nie mam
Krzysztof:do wymuszania po prostu giftów I próbuję z psychologiem o tym rozmawiać, ale to jest dusza na rozmowę.
Maja:Selfie zrobimy. Może biec?
Kamil:To już będzie dużo.
Krzysztof:To był żart z tym psychologiem. Dobra. Przepraszam, widziałem, że chcesz, ale potrzebuję dwie, myślę, dla nas, ale przede wszystkim też dla słuchaczy. Co to znaczy być w komisji zawodniczej? Na czym polega twoja praca?
Maja:Ile mam czasu? Wiesz co, przede wszystkim jesteśmy taką stacją przekaźnikową pomiędzy zawodnikami a nie oficjelami, co w ogóle wszystkimi strukturami zarządzającymi sportem, bo to jest z jednej strony MKOL, ale to są federacje sportowe, to są związki sportowe I wiadomo, że sportowiec, który ma jakiś problem, to ciężko, żeby pisał do MKOL ze swoim problemem, bo do kogo ma napisać. A jeżeli ma tu reprezentanta zawodników, wie gdzie z tym problemem się zgłosić, a my dalej przekazujemy to do odpowiednich osób, które wiemy, że tym problemem zarządzą. To jest raz, zbieramy feedback od sportowców, jeździmy na igrzyska olimpijskie, sprawdzamy czy jedzenie w wiosce olimpijskiej jest dobre, czy materace są odpowiednio długie. Masa takich różnych technicznych rzeczy.
Maja:Jeżeli coś się dzieje konkretnego, czy są jakieś poważne rzeczy dyskutowane w MKOLu, to my też w tych wszystkich dyskusjach bierzemy udział I do tego tworzymy też projekty dla zawodników, takie jak np. Różne granty, różne kursy, które są dostępne na specjalnej platformie, kursy save-guardingowe, w trakcie igrzysk olimpijskich Helplina taka, pomocy mentalnej. Jest bardzo dużo takich projektów I każdy z komisji zawodniczej jest w któryś z tych projektów zaangażowany I jest tego naprawdę sporo, dużo więcej niż się spodziewałam.
Kamil:To ja tylko jeszcze wrócę do tego momentu, kiedy powiedziałaś, że nieskromnie powiem. To tak już dla dalszego przebiegu rozmowy chciałbym powiedzieć, że nie musisz się martwić skromnością w tym programie, dlatego że te do programu wnosimy wspólnie z Krzysztofem. To taka tylko mała dygresja, żeby się z
Krzysztof:tym wspomniałeś.
Kamil:Tak, tak, jakby to była istotna uwaga. Jak widzisz, trzymałbym to w sobie długi czas z uwagi na tę skromność. Ale jakimi rzeczami ty się zajmujesz konkretnie w MKO w komisji zawodniczej?
Maja:Wiesz co, poza tym zbieraniem feedbacku, czy jeżeli zawodnicy do mnie dzwonią, bo jest tak, że się zgłaszają bezpośrednio do mnie z różnymi rzeczami. Na przykład ostatnio
Kamil:Oprócz tego, że już ustaliliśmy, że wprowadzasz prezentację jako sport olimpijski.
Krzysztof:Dzwonią na
Maja:przykład? Nie, no na przykład teraz ostatnio Polska wystąpiła z inicjatywą, żeby u nas były igrzyska olimpijskie. Prezydent Duda ogłosił taką chęć w dwa tysiąc e trzydzieści sześć roku, więc w tej chwili wykorzystuje wszystkie znajomości, które mam w MKLu, żeby się dowiedzieć, co tak naprawdę Polska powinna zrobić, żeby mieć szansę takie igrzyska dostać. Już nie mówię, czy to popieramy, nie popieramy, to nie ma żadnej kampanii, tylko chodzi o samo zbieranie informacji. Aczkolwiek to jest w ogóle poza komisją zawodniczą, tylko to jest bardziej wykorzystywanie tego, że jestem jednocześnie członkiem MKOLu.
Maja:Ale jestem w grupie roboczej zajmującej się tematem saveguardingu, czyli przeciwdziałania molestowaniu seksualnemu, fizycznemu, bo to jest dosyć duży problem w sporcie. No I tworzy się po pierwsze jest już stworzony program kursów dla oficerów save guardingu, to jest dwieście godzin szkolenia, ale oprócz tego staram się stworzyć struktury światowe, takie regionalne huby, do których zawodnicy się mogą zgłosić. Oczywiście fajnie byłoby mieć też takie narodowe huby, czyli takiego oficera sinf-gardingowego w kraju, ale czasami jest tak, że jest więcej osób gdzieś uwikłanych w problem I tak naprawdę sportowiec szuka pomocy właśnie na zewnątrz struktur, w których jest. I tu jest w ogóle wiele różnych czynników, które trzeba wziąć pod uwagę, więc takich dyskusji mamy naprawdę mnóstwo wielogodzinnych na 10 temat. Brałam udział też w fajnym warsztacie dla partnerów Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, czyli sponsorów, gdzie myśleliśmy o tym, jakie oni mogą zrobić programy bezpośrednio dla olimpijczyków, bo np.
Maja:Samsung, Airbnb, Toyota, PNG, aliants są sponsorami MKOLu, logo ich się pojawia. Natomiast sportowcy tak naprawdę to z tego bezpośrednio nie mają nic. Owszem, tak naprawdę mają, bo większość środków, które MKO zarabia, potem idzie do Krajowych Komitetów Olimpijskich, potem gdzieś idzie do sportowców. Natomiast fizycznie tego sportowiec nie odczuwa, a ci sponsorzy także chcieliby mieć tą styczność z zawodnikami np. Airbnb zrobiło grant, że dla każdego zawodnika, który w ogóle startuje w igrzyskach jest pięćset dolarów do wykorzystania na wakacje czy zgrupowanie, czy co chce.
Maja:W tej chwili nowy grant trzy tysiąc e dolarów dla tysiąca zawodników na pomoc w przygotowaniach do igrzysk. Czy w trakcie tych warsztatów np. Rozmawialiśmy o spersonalizowanym ubezpieczeniu dla sportowców, to mógłby zrobić alians, czy o zrobieniu takiego biletu, który w Paryżu by wszystkim sportowcom, którzy tam będą pozwolił na zwiedzanie tego, co jest w Paryżu, bo często jest tak, że jedziesz na zawody, startujesz, wyjeżdżasz I tak naprawdę miejsca nie widzisz. Więc jakby tak każdemu olimpijczykowi dać możliwość zwiedzenia sobie stolicy Francji, skoro już tam jest I dzięki temu jeszcze podbicia tego doświadczenia olimpijskiego, no to byłaby to kolejna fajna rzecz. Tak więc jest trochę fajnych
Krzysztof:rzecz. A wspomniałeś o tym, że jesteś mówiąc o tym nieskromnie, czy właściwie skromnie, przepraszam, poprawię się, wspomniałaś o tym, Kamil, 10 śmiech ze mnie nie jest na miejscu, są ludzie, z którymi rozmawiamy, no są ludzie, którzy to oglądają, po co to robisz?
Maja:Są? Właśnie są?
Krzysztof:Nasze partnerki, no jest parę osób, które to ogląda teraz. Ale wracając z tych wycieczek, dowcipów I różnego rodzaju fikołków do tego, co tu I teraz powiedziałaś, że I tak pewnie jest, No sytuacja czy struktura, w której jesteś, to są poważni ludzie, czy poważne sytuacje, bardzo takie grube tematy, mówiąc kolokwialnie. Jakie cechy u siebie widzisz, które pozwalają ci się dobrze tam czuć, poruszać, być sprawczą, bo przecież w gruncie rzeczy chyba o to chodzi, żeby być po prostu członkinią MKOL-u, komisji zawodniczej, tylko być kimś, kto coś tam załatwia I przepycha. Jaka twoja cecha charakteru czy cechy charakteru?
Maja:Przede wszystkim taka bezpośredniość bym powiedziała. Zdarza mi się różne faux pas zrobić, ale jakoś udaje mi się wdzięcznie z tego wybrnąć. Dla przykładu byłam na pierwszych igrzyskach olimpijskich jako członkini komisji zawodniczej w Pekinie na zimowych igrzyskach. Najpierw trzy dni mieliśmy wszyscy kwarantannę, więc jak już wreszcie można było wyjść z pokoju, to pierwsze co poszłam na siłownię. Tam się umówiłam z jednym z zawodników, który chciał na jakiś temat pogadać I wchodzimy na tę siłownię.
Maja:Ludzie się witają, hej, hej, hej, hej. Mężczyzna, który biegał na bieżni mówi do mnie: Maja, ty jesteś nową członkinią komisji zawodniczej, tak jeździsz na rowerze górskim? Znasz mnie super miło. Ty kim jesteś? Juan Antoniosa Marantche.
Maja:A tak O, nice to meet you!
Kamil:Ale się zmieniłeś?
Maja:Nie, nie, bardzo miło cię poznać. Ale mam w ogóle też świetną anegdotkę.
Krzysztof:Dla młodszego pokolenia musimy powiedzieć, czy to był pan czy klient?
Maja:Tak, tak. W tej chwili wiceprezydent Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, syn byłego prezydenta Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego I potencjalny kandydat na kolejnego prezydenta Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Więc tak, ważny człowiek, tak. Takie mamy relacje teraz.
Krzysztof:Fine faux pas, super. Mam
Maja:więcej takich w swojej historii, ale właśnie 1 sprawiają, że potem przynajmniej mnie zapamiętują ludzie.
Kamil:Czyli podbiłaś nasze szanse jako organizatora kolejnych igrzysk olimpijskich? Dziękujemy.
Maja:No zobaczymy, jak będą wyglądały przyszłe wybory prezydenckie najpierw, chociaż Antoni jest w zarządzie MKOLu, więc myślę, że tak dosyć silna pozycja. Natomiast jeszcze odnośnie tych cech, to też fakt, że mam wiele różnych możliwości w życiu I MKO nie jest dla mnie sposobem na jakieś wybicie się, zrobienie kariery politycznej, bo dla wielu osób to jest super ścieżka na to, żeby zrobić później karierę w strukturach sportowych. Bo będąc teraz w MKOLu, ja już w tej chwili mam taką niesamowitą sieć kontaktów, że później to mogłabym wykorzystać, że nie będę mówiła na jakie stanowiska, bo wrogów sobie zaraz zrobię. Gdybym tak widziała swoją przyszłość, to na pewno MKOL jest tutaj wielką trampoliną. Natomiast ja mam tyle różnych innych pomysłów, że ja bez MKO dam sobie radę, a to sprawia, że jeżeli coś mi się nie podoba, to podnoszę rękę I mówię.
Maja:Wiele osób ma strach, jak mamy spotkanie komisji zawodniczej z zarządem MKO to każdy się boi w ogóle odezwać, jeżeli coś jest nie tak. Znaczy ja nie wiem, czy to jest kwestia tego, że właśnie mam różne inne pomysły, czy tego, że jestem po prostu nowa I się być może za dwa lata zmienię. Natomiast w tej chwili nie mam zupełnie problemów z tym, żeby podnieść rękę I powiedzieć, że z czymś się nie zgadzam I mam odmienne zdanie, bo uważam, że to jest też mój obowiązek, no bo w końcu po to chyba tam jestem.
Krzysztof:Ok.
Kamil:To ja mam kilka pytań. Nie wiem, od którego zacząć, ale powiedziałaś, że wtedy masz od pierwszego z domu. Ale powiem ci dzisiaj ty jesteś bardzo błyskotliwy. Na wyspany. Posłuchałeś trochę moich wywiadów, czy skąd to się wzięło?
Krzysztof:Przejrzałem dzisiaj rano twoje dossier I przeszliśmy raz jeszcze ścieżkę twojej kariery. Pomyślałem, to jest 10 moment, w którym ja muszę się znaleźć, muszę sprostać.
Maja:Macie te dialogi tak wytrenowane I tak w każdym podcaście 1 są powtarzane? Nie,
Kamil:jak widać Krzysztof dopiero trenuje. Ja się to trenuje. Pytanie numer jeden. Aż powiem ci, że teraz muszę sobie przypomnieć. Wiem.
Kamil:Powiedziałaś, że masz mnóstwo opcji po karierze. Tymczasem mało osób wie, że po pierwsze sportowcy, jak kończą karierę, to niekoniecznie oznacza, że mają środki, by zaspokoić swoje potrzeby na najbliższe cztery pokolenia. Tylko różnie to bywa pewnie na koniec kariery.
Krzysztof:I to dotyczy większości sportowców. Jak słyszę ja, to jest moja taka
Maja:To kolejny bardzo szeroki wątek zaczynacie. Tak? Ale dajesz.
Kamil:Zaraz chcemy wypłynąć na bezkresne wody tegoż oto zjawiska, przestrzeń oceanu. Dziękuję. Co sportowiec może robić po zakończeniu kariery?
Maja:Na przykład przyjść do Kamila Kozieła I nauczyć się wystąpień publicznych I chodzić I motywować ludzi. To chciałeś usłyszeć?
Krzysztof:Po reklamie.
Kamil:Pewne teksty
Maja:Ale nie, to jest akurat super I uważam, że większa ilość sportowców powinna korzystać z tej opcji, bo jesteśmy autentyczni, mamy konkretne przykłady ze swojego życia, jak gdzieś można poradzić sobie z przeciwnościami, jak się motywować, jak sobie radzić ze stresem. Tylko trzeba jeszcze popracować nad tym, aby umieć to przekazać. Uważam, że jest to bardzo wartościowe zarówno dla sportowca, jak I dla osób, które jego, czyli słuchają. Coaching najwięcej osób mnie pyta, czy już trenuje młodzież. A przyznam, że z tym akurat mam problem, bo uważam, że nie każdy sportowiec jest dobrym trenerem I ja wręcz odczuwam takie ciśnienie I presję, że powinnam trenować młodzież, a ja zupełnie nie czuję do tego ani powołania, ani nie czuję, żebym miała wystarczającą ilość wiedzy na 10 temat.
Maja:Uważam, że są osoby, które po prostu wiedzą więcej I będą w tym lepsze. Natomiast wielu sportowców w 10 coaching idzie, bo się w tym czują dobrze I to jest absolutnie super. Nie każdy musi. Zależnie od dyscypliny sportowej jest możliwość rozwijania się w sporcie amatorskim. Mam tu na myśli czy organizowanie szkoleń, uczenie techniki.
Maja:W moim przypadku to, co mi by się bardzo podobało I mam nadzieję, że znajdę czas, żeby to zrealizować, to jest organizowanie wyjazdów rowerowych, bo to uwielbiam. Zwiedzanie świata na rowerze jest absolutnie genialne. Całkiem dobrze się czuję jako organizator. Ostatnio przetestowałam to na mojej mamie I znajomym. Przeżyli, wrócili chyba zadowoleni albo przynajmniej tak mi mówią.
Maja:Więc to jest rzecz, którą bym chciał robić I też sportowcy często wiem, że to robią. Natomiast tak do sedna twojego pytania dochodząc, to jest absolutnie prawda, że większość sportowców ma kłopot po przejściu na sportową emeryturę. I to nie tylko w znalezieniu nowego zajęcia, ale też w ogóle to jest taki kłopot psychologiczny, bo tak po pierwsze całe życie funkcjonujemy z takim mega dużym celem przed sobą, nagle tego celu nie mamy I pojawia się pustka. Nawet ja, która robię mnóstwo rzeczy, to czasami tak usiądę I myślę dobra, to robię to, robię to, robię tylko tak naprawdę to po co?
Krzysztof:Druga
Maja:rzecz to jest fakt, że przestajemy trenować trenować na takim dużym poziomie, a trening powoduje różne zmiany hormonalne, dużą dawkę dopaminy, przestajemy trenować, nie ma tej dopaminy I zaczynają się pojawiać problemy wręcz depresyjne. To jest jeszcze połączone z tym, że musisz nagle zdefiniować siebie na nowo, nagle znaleźć zupełnie nowe zajęcie, nowy zawód. Jesteś dwadzieścia lat do tyłu np. Jeżeli chodzi o doświadczenie w stosunku do swoich rówieśników w tym nowym fachu I co więcej, w tym co robiłeś do tej pory byłeś mistrzem, a tutaj zaczynasz całkowicie od zera. Więc tych problemów jest bardzo dużo I dla każdego sportowca, naprawdę dla każdego 10 okres przejścia na emeryturę jest dużym wyzwaniem.
Krzysztof:Jak było u ciebie? Mogę Kamil?
Maja:Ja jestem cały czas w procesie.
Krzysztof:Tak. Masz taki moment, że poczułaś Pytam o taki pierwszy dzień po. Ogłosiłaś koniec kariery.
Maja:Nie no, wiesz co, pierwszy dzień po, no to można to przeklinać?
Krzysztof:Jasne, kurwa.
Maja:Nie, to ja tak lżej chciałam, zajebiście! Teraz wiesz, mogę odkrywać świat. A dobra, chciałam się teraz jeszcze bardziej rozpędzić, ale
Krzysztof:Ja mam kłopoty tutaj do świąt. Że było ok, nie było tąpnięcia, co teraz?
Maja:Nie, sam początek był super, ale też dlatego, że ja wiedziałam, że mam dwa lata takie bezpieczne finansowo, bo coś w miarę udało mi się w kolarstwie górskim zarobić I nie wydać tego od razu. Plus mam jeszcze kilka kontraktów ambasadorskich, więc wiedziałam, że te dwa lata będę miała takie w miarę stabilne I zobaczę w czym się będę dobrze czuła, bo stwierdziłam, że nie chcę iść od razu do jakiejś pracy od osiem do szesnaście, bo wolę sprawdzić po prostu co mi się będzie podobało I w czym się najlepiej odnajdę I dać sobie na to przestrzeń.
Krzysztof:Ja muszę, przepraszam, że być w szoku. Wydaje mi się, że to jest super ważne I pardon, że tak powiem, mój subwoir beer teraz, ale pójdę w to ostro. Kiedy, ile miałaś lat, jak zaczęło się to twoje nowe życie? Bo myślę o czymś takim, to jest bardzo ciekawy wątek, który ja bym chciał pociągnąć, że kończysz karierę, takie coś, co znałaś lata, lata I nagle masz, nie wiem, trzydzieści pięć, cztery, sześć lat.
Maja:Osiem?
Krzysztof:Trzydzieści osiem I zaczynasz od zera. Zaczynasz wszystko na nowo.
Kamil:Dwadzieścia jeden to widać, nie?
Krzysztof:Dwadzieścia jeden.
Maja:No kamień, teraz jesteś swój ład.
Kamil:Dlatego ja dostaję zagadki o tym. A ja
Krzysztof:tu jestem tylko I wyłącznie takim po prostu rozpędzacznym dialogu. Ale zupełnie serio, masz to super temat. Masz trzydzieści osiem lat, masz dwa lata poduszki finansowej, masz perspektywę kontrakty, no ale sorry, że to powiem brutalnie czas goni, zasuwa, żeby nie przekląć. Wiadomo, jakie jest
Kamil:to wyglądało.
Maja:Przecież można przeklinać, zapierdalać.
Krzysztof:Dwa lata mijają szybko. Bardzo. No I
Maja:Wręcz bym powiedziała
Krzysztof:o czymś tym,
Maja:niż jak się ścigałam.
Krzysztof:Wow, jak ktoś zacząć w wieku trzydzieści osiem lat wszystko na nowo? Czy część na nowo?
Maja:Wiesz co?
Krzysztof:Co ci dawało wtedy? Myślę o ludziach, którzy Wiesz o co zmierzam? Ludzie myślą sobie, ja mam czterdzieści cztery lata, Kamil ma, pewnie jesteście rówieśnikami, Nie, my jesteśmy rówieśnikami. Kamil jest dużo młodszy, przepraszam, ale do czego zmierzam? Że wiele osób myśli z dużą rezygnacją, kiedy muszą podejmować życiowe zmiany w tak późnym wieku, bo to jest jednak zaprogramowane dla takiego okresu młodzieńczego dwadzieścia pięć, trzydzieści, trzydzieści pięć, to jeszcze za powiedzmy trzydzieści parę lat masz takie poczucie, że okej, to jest jeszcze czas na to, żeby coś zmienić.
Krzysztof:Ale 10 okolica koło czterdziestki I społecznie jest odbierana to dziwne, coś jej tam nie wyszło. I też mentalnie, kurczę, już jest, trzeba to sobie powiedzieć szczerze, troszkę poza albo przy połowie całego life time'u.
Maja:Wiesz, nawet mam tytuł magistra inżyniera matematyki finansowej I ubezpieczeniowej, ale jakbym chciała się tym zająć, to tak naprawdę muszę wracać z powrotem na studia, bo 10 czas, kiedy moi rówieśnicy zdobywali doświadczenie zawodowe, to ja po prostu zapomniałam to wszystko, czego się nauczyłam. To jest taki przykład. Natomiast ja muszę powiedzieć, że jestem w trochę takiej uprzywilejowanej sytuacji, dlatego że uprawiam sport, który jest bardzo masowy. Bardzo dużo ludzi uprawia kolarstwo, więc jest sporo możliwości znalezienia zajęcia wokoło sportu. To, co mówiłam o wyjazdach rowerowych, o eventach firmowych na rowerach, o coachingu.
Maja:I tu tych możliwości mam dużo, po prostu wykorzystując swoją popularność. I to, że lubię ludzi
Krzysztof:I
Maja:mam nadzieję, że o nim mnie też. Natomiast jest masa dyscyplin sportowych, w których tych możliwości nie ma. Weźmy wioślarstwo. Jednak ilu masz znajomych, którzy mają wolną niedzielę, a pójdę sobie powiosłować? Mało.
Maja:Już nie mówiąc o tym, że w kolarstwie też mamy jednak sponsorów z branży rowerowej, bo to jest jednak duży rynek. W wioślarstwie tych sponsorów nie ma, więc też jednak masz problem z tą poduszką finansową, którą ja sobie zbudowałam.
Krzysztof:Niewiele też osób rzuca młoty na przykład w niedzielę.
Maja:Otóż to.
Kamil:Znaczy to jest popularny sport, ale mało się o tym mówi.
Krzysztof:Baratończycy puenty, jesteśmy po przerwie. Dobra, to było. No, taki poziom chleba. Smut. Muszę powiedzieć,
Kamil:że to jest druga najlepsza puenta dzisiaj.
Krzysztof:Tak. Pierwsza była dobra, nie mówmy o tym. A ja
Kamil:bym to wyciągnął, że to hej ci. Co myślisz, Maja?
Krzysztof:To może na końcu.
Maja:Jak zarobiłam trzy punkty, to wiesz
Krzysztof:Moja dzisiaj przed rozmową zrobiłam naprawdę dobre rozwiązanie.
Kamil:Ja bym to odtworzył. Ja bym to odtworzył. Spróbujmy jeszcze raz. Setup kuchnia. Jesteśmy u Krzysztofa.
Kamil:Trzy osoby, cztery właściwie przy stole. Krzysztof rozpoczyna anegdotę przy stole. Siedzi, no siłą rzeczy on również maja.
Krzysztof:Tak. I odpowiadam na anegdotę, że co ja w roku dwa tysiąc e dwa nie zrobiłem I że to był pierwszy tam Hej, ale wy już tego nie pamiętacie, a Maja na to odpowiedziała.
Kamil:Że nie, to dokładnie powinno być.
Maja:Nie, nie, nie, to że
Kamil:wy w dwa tysiąc e dwa roku to dopiero
Krzysztof:Że za
Maja:ciebie jeszcze nie było.
Kamil:W świecie
Maja:nie było dla ciebie, bo
Krzysztof:rodzice jeszcze planowali, a ty na to powiedziałaś, że w dwa tysiąc e dwa roku byłaś
Maja:w tym czasie. Bę,
Kamil:witam się.
Maja:Aczkolwiek ja nie wiem, czy to działa na moją korzyść. Uwielbiam, oczywiście
Kamil:o wystawę. Makao, po makale.
Krzysztof:Makao I po makale od razu. Uno I po unie. Dobra, wracając po tej krótkiej, acz zabawnej części kabaretowej naszej
Kamil:Dla większości z nas?
Krzysztof:Dla większości z nas. Ok, trzydzieści osiem zaczynasz. Nie robisz piwotu życiowego, bo jednak zostajesz w obrębie tych rzeczy, które cię do tej pory zajmowały, ale tąpnięcie, jak mówisz, przychodzi później?
Maja:Wiesz co, ja mam taki problem, że mam duży chaos, bo z jednej strony to jest trochę może problem mojego braku asertywności, jeżeli ktoś mnie o coś prosi, to mam duży problem, żeby odmawiać, w związku z czym na wszystko się zgadzam I potem okazuje się, że nie mam czasu w ogóle zastanowić się nad tym, co ja chcę ze swoim życiem zrobić. Bo jeżeli patrzymy na MKO, to akurat ja tu widzę bardzo dużo korzyści dla mnie, mimo że to jest praca społeczna I zabiera mnie mnóstwo czasu, ale cieszę się, że tam jestem, zbieram dużo doświadczeń. Natomiast zabiera to bardzo dużo czasu. Potem tu pójdę do szkoły, tu pojadę z kimś na trening, to zabiera czas. Dorabiam trochę sobie teraz na wystąpieniach publicznych, co fajnie, bo jest zastrzykiem finansowym, ale to też nie jest rzecz, którą myślę, że będę robiła całe życie.
Maja:Więc siadam czasami I tak myślę cholera, dobra, czy ja nie powinnam jednak skupić się na tym, żeby wypracować sobie coś, co będzie moją przyszłością w dłuższym terminie?
Krzysztof:Tak zwany dochód pasywny.
Maja:Nie, nie, nie, wiesz co, znaczy, jasne, dochód pasywny jest super, bo daje ci przede wszystkim spokojną głowę, natomiast ja nie jestem osobą, która byłaby w stanie tak funkcjonować. Ja muszę działać I to jest chyba poniekąd to, co sprawiło, że trafiłam do sportu. Mogę troszeczkę z TEDx-a powiedzieć, bo szykujemy się właśnie do TEDx-a I w tym TEDx-ie mówię o tym, że różnimy się wszyscy trochę profilem neurologicznym. Niektórzy mają więcej receptorów dopaminy np. I to są osoby, które bardzo często właśnie trafiają do sportu, bo są nastawione na cel, na działanie, też narażone na uzależnienia.
Maja:No, ale w każdym razie to jest rzecz, która spowodowała, że trafiłam do sportu I to jest rzecz, która powoduje, że jeżeli ja nie jestem na wakacjach przez dwa tygodnie, to ok, dwa tygodnie fajnie, ale potem mam potrzebę działania, muszę coś robić.
Krzysztof:Ja na wakacje zabieram laptop ze sobą.
Maja:Znaczy wiesz co, ja też zabieram, bo rezerwacji na bookingu jest mi łatwiej robić. Ja zabieram
Krzysztof:sobie laptop, telefon I jest naprawdę fajnie. Ja też pracy na edukację. Niestety, to był żart.
Maja:Ja też tak przyznaję, że też zazwyczaj tak robię, aczkolwiek ogarnianie skrzynki mailowej jakoś mi słabo idzie.
Kamil:Ja tam sobie lubię prezentację na wakacjach zrobić raz na jakiś czas. Człowiek to robi też w hotelu, jak nie ma akurat gościa przewidzianego na wieczorne after partie, to jakąś prezentację trzasnę I mamy zniżkę na barze, więc to zawsze pomaga.
Krzysztof:No wiadomo, nie ma tego znaczenia.
Maja:Tak, za prezentację dostajesz zniżkę na barze,
Kamil:czy masz? Tak, tak.
Krzysztof:To jest taki handlarz, że ci wszystko sprzedam.
Kamil:Jakieś drobno nawet.
Krzysztof:I Dobra, I masz, jesteśmy w tym Tak mogę pytanie dokończyć tylko jedną myśl? Już ci oddaję głos. I jesteśmy w tym momencie, w którym potrzebuję ciągle puenty, tamtego maratonu puenty. Że kończysz karierę, wiesz, że masz jakąś poduszkę, wiesz, że masz jakieś możliwości, wiesz, że możesz funkcjonować w obrębie prezentacji czy coacha, czy opowiadania spotkań motywacyjnych. Zajmujesz się MKOlem, który ci zabiera sporo czasu, ale jest to taką robotą społeczną.
Krzysztof:I w tym wszystkim czujesz, że okej, udało ci się przejść z jednej rzeczywistości takiej sportowej, reżimu treningowego, rewirużimie, nie wiem, żywnościowego, tych wszystkich wyzwań, które trzeba było tam wtedy przejść I sprostać. I że jesteś w tym momencie Popatrz, że ja potrafię mimo tego kabaretu, który się dzieje po prawej stronie, potrafię psionąć wątek, potrafię mówić, potrafię kontynuować niczym Mateusz Bolek, kiedy
Maja:nasza reprezentacja robi
Krzysztof:to, co robi. Czy czujesz, że udało ci się przejść na drugą stronę mocy?
Maja:Wiesz co? Ja się odnajduję owszem, natomiast mam niestety takie poczucie, że to wszystko się dzieje trochę tak poza moją kontrolą. Brakuje mi też takiej stabilności.
Krzysztof:Bo w sporcie kontrolowałeś wszystko u siebie?
Maja:Bardzo dużo kontrolowałam, funkcjonowałam w zaplanowanym kalendarzu na cały rok. Miałam cele na cztery lata, więc byłam w takiej bardzo bezpiecznej przestrzeni, którą dobrze zarządzam, a teraz mam po prostu jeden wielki bałagan. Jestem w ciągłej podróży, totalnie nie brakuje stabilności. Z jednej strony radzę sobie świetnie I mam masę różnych rzeczy I projektów. Natomiast z drugiej taki ciągły niepokój związany z tym, że to wszystko jest takie tymczasowe.
Maja:I wiesz, teoretycznie mogłabym próbować przejmować rodzinny biznes, na co mnie namawia bardzo moja mama, która razem z bratem zajmuje się produkcją chichów kolarskich. Mamy całą firmę w Jeleniej Górze, całą produkcję w Jeleniej Górze.
Krzysztof:Po reklamie.
Maja:Natomiast to jest, nie powiedziałam nazwy.
Kamil:Czekamy na to.
Krzysztof:Uwaga, reklama. Reklama.
Maja:Natomiast to jest ciężka robota I ja siebie w tym nie widzę. I to jest fajne, bo duża firma stabilna, ale taka masa problemów, masa ludzi, potężna odpowiedzialność, więc w tym się nie widzę I pewnie wolałabym coś budować swojego, tylko na to nie mam czasu. I widzisz, chyba powinnam jednak 10 marketing I zarządzanie zrobić, zwłaszcza zarządzanie.
Krzysztof:Dla mnie to jest ciekawa sytuacja, taka osoba. Cieniach krytyki w tym nie ma, ale osoba, która jest w takim reżimie potrafi poukładać wszystko, przygotować się do konkretnego, do konkretnych zawodów, pardon, ale popieprzonych, grzejesz na rowerze po górach, nie? Przecież to jest turbo niebezpieczne, bo jest to niebezpieczne prawda?
Kamil:Sam rower jest już niebezpieczny, a co dopiero po górach?
Krzysztof:No wiesz, jakoś sobie radzę. W naszym przypadku te
Kamil:dwie rzeczy osobno są niebezpieczne.
Krzysztof:Tak, ja się nie zmierzałem, ale ja oczywiście widziałem twoje szaleństwa, jak był twój
Maja:Obejrzyj Red Bull Rampage, moje szaleństwo to żadne słowo.
Krzysztof:Osoba, która już z definicji powinny trafić na gazetę I tam Siewierz się, nie ruszać stamtąd, ja tylko mówię
Maja:Mają bardzo poukładane w głowie. No na
Krzysztof:pewno, ale mają poprzesuwane granice takiego strachu I jakiegoś takiego myślenia o konsekwencjach tego, co robią.
Kamil:Usunięte.
Krzysztof:Usunięte. Niemniej jednak, no Żeby wykonywać 10 sport, który ty wykonywałaś, no trzeba byłoby mieć po pierwsze dużo zaparcia takiego I motywacji, dużo, cholernie dużo odwagi. Zaraz zadam pytanie, co się myśli, kiedy się widzi to wszystko, co się widzi I to w grach komputerowych my się uchylamy, a ty jesteś stabilna I musisz grzać po prostu. Po trzecie być fair w stosunku do siebie I do swojego trenera, do swojego planu treningowego, czyli taką konsekwencją się wykazywać, a teraz mówisz O, ogarnę mi otaczanie chaos.
Maja:To jest jedna bardzo krótka, prosta odpowiedź na to.
Krzysztof:Proszę.
Maja:Priorytety. Jak zajmujesz się sportem, masz jeden priorytet I jest ci bardzo łatwo wszystko ze swojego życia inne wykreślić. I co więcej, wszyscy dookoła też to akceptują, bo ty masz 10 wielki cel, takim jak są Igrzyska Olimpijskie czy Mistrzostwa Świata. Więc jak komuś mówisz, że nie, nie mogę, to każdy to rozumie. Ograniczasz podróże, skupiasz się na regeneracji, bo masz 10 jeden cel I żyjesz tylko tym dwadzieścia cztery godziny na dobę.
Maja:A teraz jednak chcę też odzyskać trochę tego, co straciłam w trakcie kariery sportowej, bo jednak poświęcasz dużo, nie ma ciebie cały czas w domu, tracisz masę przyjaciół po prostu dlatego, że nie masz z nimi kontaktu. Ja miałam bardzo wyrozumiałą rodzinę, która zawsze mnie wspierała I często to oni do mnie przyjeżdżali na zawody czy zgrupowania, ale rzadko kiedy mogli liczyć na pomoc z mojej strony, więc chcę teraz być bardziej dostępna. No a potem jednocześnie dobra MKOl super, chcę się zajmować MKOlem, wystąpienia super, chcę się tym zajmować, wycieczki rowerowe byłoby super zrobić, a w ogóle to tak naprawdę to miałam plan, żeby przez dwa lata nic nie robić, tylko podróżować po świecie. I teraz wiesz, jest tyle rzeczy, które bym chciała robić, których nie mogłam robić przez te dwadzieścia lat, że to już jest dużo trudniej poukładać niż program treningowy, wizyty fizjoterapeuty I dietę.
Krzysztof:Co mówi, ja zapowiedzisz już bez żartów, co mówi twoja część doświadczenia na 10, jak to nazwać, priorytet rozproszony?
Kamil:Jest jedna rzecz tutaj, którą warto wskazać, czyli z tego chaosu masz znacznie więcej pomysłów, bo powiedziałbym, że sport cię ładnie mówiąc zwalnia z męki wyboru, Musisz wstawać robić, ale jeżeli chodzi o kreowanie nowych pomysłów, no to chaos jest pierwszą fazą. Czyli to nie jest przypadkiem, że ludzie, którzy są trochę niezorganizowani, tacy, którzy nie wiedzą, co to znaczy poukładać człowiek kolorystycznie, ci ludzie zazwyczaj są też bardziej kreatywni I przez to, że ty
Maja:teraz kupujesz wszystkie
Kamil:kolory To tak
Maja:jak granie I wszystkie kolory wrzucam razem, bo
Kamil:To też do tego nie oceniam. Symbotnie? Nie, nie. Od piętnaście października znów można się identyfikować z tęczą, więc
Krzysztof:spokojnie. Ja się
Maja:od zawsze identyfikuję z tęczą, nie wiem czy wiesz, ale tęcza to symbol mistrza świata też.
Kamil:Widziałem na twojej koszulce, ale myślę, że warto to podkreślić, bo nie wszyscy wiedzą. Zapytałem nawet o to.
Maja:Tak, tak. Czyli wygrywając mistrzostwa świata dostajesz tęczową koszulkę, czyli białą koszulkę z tęczą na piersi. W niej ścigasz się przez cały kolejny rok. Jak się w niej pojawiasz w takim kraju, jak na przykład Włochy czy Francja, to miałam taką sytuację, że wchodzę do windy w tęczowej koszulce I dzieciaki,
Kamil:o czym ja, o czym
Krzysztof:ja, o czym ja.
Maja:Mega fajne. Zupełnie
Kamil:odkładając sobie kasę na bok, to właśnie dlatego, że próbujesz nowych rzeczy, powstaje ci więcej pomysłów I przez to, że nie masz presji, że musisz je zrealizować, bo ty masz fajnie określoną batnę, czyli najlepszą alternatywę w sytuacji, gdy się nie dogadacie na przykład z tym MKOlem, no to dzięki temu możesz się tak naprawdę trochę bawić tymi rzeczami, tak? No bo masz mnóstwo możliwości I jednocześnie robiąc różne rzeczy, powstają z tego zupełnie inne ciekawsze kolorowe sznurki, niż gdyby tego nie było.
Maja:Nie, to absolutnie się z tym zgadzam. Natomiast ciągle doba ma tylko dwadzieścia cztery godziny I to jest problem, ale jest z racją to, co mówisz. Zresztą dlatego na przykład zgodziłam się przyjąć twoje zaproszenie na TEDx, bo wiedziałam, że to mnie zmusi do pracy I kreatywności. Bardzo się cieszę, że nie poszłam na łatwiznę. Wymyśliłam sobie temat, w którym nie czułam się pewnie I dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, więc zapraszamy.
Maja:Nie wiem, czy do odsłuchania, czy zapraszamy
Kamil:żebyście chcieli. Do zobaczenia
Maja:na YouTube. Do zobaczenia. Natomiast to też tak naprawdę to mi się nie powodowało, że w trakcie kariery sportowej też starałam się robić różne rzeczy obok, tyle że wtedy musiałam dostosować się do tego swojego priorytetu, czyli robiłam je tylko wtedy, kiedy miałam czas. Dlatego na przykład pisanie książki zajęło mi bardzo dużo czasu, bo jeżeli czułam potrzebę wyspania się I postawienia raczej na regenerację, no to niestety, ale wydawca musiał swoje nerwy trzymać na wodzy, bo z terminami było ciężko. Ale cieszę się, że to zrobiłam, bo właśnie znów to pisanie powodowało, że gdzieś się rozwijałam poza sportem.
Kamil:Ja taką małą dygresję sobie pozwolę tu wprowadzić a propos twojego TEDx'a. Ja ci nie wierzę, kiedy ty mówisz, że a, w czymś tam się jeszcze średnio czuję, czegoś tam trochę nie rozumiem, a tutaj to jeszcze nie będę się Poczekaj, czekaj, czekaj, a czy ja ci Ale redakcjonistka, wiesz,
Maja:to ja zawsze widzę, że coś robię nie tak I że jeszcze mogę zrobić
Kamil:lepiej. Więc tak, ale Redaktorze Czeczot, czy ja ci przerywałem w trakcie wypowiedzi? Gościni Maja, czy ja ci przerywałem, kiedy ty mówiłaś? Ja tu zebieram myśli. To nie jest u mnie proste w moim wieku.
Kamil:Będziecie w moim wieku, zobaczycie. Ale dlaczego ja ci nie wierzę?
Maja:Oddługo jeszcze przede mną?
Kamil:Otóż chodzi o to, że ty mówisz, że tam wiesz, nie będziesz szkoliła młodzieży, że są ludzie, którzy mają więcej do powiedzenia. My teraz pracujemy nad TEDxem. To się świetnie składa, by wy oboje na tym TEDxsie będziecie. Więc ja mam porównanie mniej więcej, z jaką wiedzą I jakim samozaparciem ludzie podchodzą do przygotowania tych treści. No I Maja miała przygotować TEDx'a I dzisiaj widziałem tę próbę.
Kamil:I spokojnie można byłoby z tego obdarować cztery doktoraty. Mało tego, Paulina Ihnatowicz, która była przy tej próbie, która przy okazji właśnie obroniła doktorat, tak słucha, słucha I mówi: nie, nie, nie, to nie mógłby być doktorat, mój doktorat był krótszy. No ale
Maja:nie masz tak Ja dobre wrażenie robię, niezależnie
Krzysztof:słychać. Ty
Kamil:musisz przejrzeć w ogóle całą bibliografię, która tylko istnieje. Słyszałem, że o sobie
Maja:No słuchaj, kazałeś mi przynieść materiały naukowe. Ty mi kazałeś, no ja jestem grzeczna studentka. Nauczyciel czegoś ode mnie wymaga, to staram się tego dostarczyć. Byłam kujony w podstawówce, to mi zostało.
Kamil:I to jest absolutnie przepiękne w pracy ze wszystkimi sportowcami. Z tobą to zwłaszcza. Ale w ogóle ja do tej pory nie znalazłem innego. Wam się daje zadanie, a wy je po prostu realizujecie. Gdyby tak samo pracowało się z większością osób z korporacji, to mielibyśmy niezwykle nieźle stojącą gospodarkę.
Kamil:I to jest niebywałe, że dajesz zadanie, a wy po prostu robicie. Ale ty jesteś przesunięta nawet wśród To jest bardzo ważne. Nawet wśród sportowców. Masz to przesunięte jeszcze gdzieś tam w prawo, gdyby tak można było powiedzieć, to z pięć odchyleń, chociaż wiem, że nie można.
Maja:Będę sobie słuchała tego podcastu chyba codziennie przed snem.
Kamil:Na dzwonek ustaw.
Krzysztof:Albo nie,
Maja:codziennie rano, codziennie rano na taki dobry dzień. Tak. Tylko wytnijcie mi tylko te takie komentarze.
Kamil:Słyszałem, że ostatnio w Jeleniej Górze zabrakło papieru po tym, jak wydrukowałaś całą bibliografię na TEDx-a. To po prostu było tyle tego.
Krzysztof:Ale, bo tam nie ma
Maja:pojęcia, mam ekologia, ja mam wszystko w formie elektronicznej.
Kamil:To jest podcast Maratończycy Puinty, co może jeszcze nie wynikać z przebiegu tej dyskusji. Natomiast pytanie brzmi: jak ta determinacja, którą ty w sobie masz, czy ty ją zawsze, dwa pytania, czy ty ją zawsze w sobie miałaś? I druga kwestia, jak ona wpływa na życie sportowca po karierze?
Krzysztof:Mogę ja? Jeszcze muszę, muszę, bo mam
Maja:Tylko przypomnijmy potem, bo ja
Krzysztof:mam Jak determinacja wpływała na twoje
Kamil:Kamil, co? Życie sportowe?
Krzysztof:Czy determinację można trenować?
Kamil:Może wiesz co, to ja po prostu zawinę 10 wątek I po prostu pogadajmy o determinacji w życiu sportowca. Bardzo proszę.
Maja:Moja włączona. Determinacja to jedno, systematyczność to drugie I jak byłam jeszcze w szkole podstawowej, to zawsze byłam bardzo systematyczna. Jak było zadanie domowe, to wracałam do domu, odrabiałam to zadanie, więc potem byłam przygotowana na zajęcia I to lubiłam, bo to powodowało, że nie stresowałam się, nie było potem biegania po korytarzach, ściągania itd. I to na pewno mi się bardzo przydało w sporcie. Co więcej, zauważyłam w sporcie, że właśnie to, że przygotowujesz się, pracujesz, czujesz się dobrze bardzo pomaga, bo ściąga z ciebie stres.
Maja:Im lepiej się przygotujesz, im bardziej się czujesz pewnie przed zawodami, tym mniej się tymi zawodami stresujesz, a im mniej się stresujesz, tym mniej kortyzolu I tym lepiej dla ciebie. Owszem, trochę stresu jest potrzebne, żeby w taki stan gotowości wejść. Natomiast im bardziej jesteś przygotowany do zawodów, tym tego stresu jest mniej, to sprawdza się wszędzie. Tak więc dlatego jak mamy TEDx to wolę się do niego przygotować I wtedy jest to łatwiejsze. Natomiast niestety to mi się pozmieniało w stosunku do szkoły podstawowej, że o ile wtedy byłam taka bardzo sumienna I robiłam wszystko w systematyczny, zaplanowany sposób z odpowiednim wyprzedzeniem czasowym, to teraz zdecydowanie lepiej działa na mnie deadline.
Maja:Ja się owszem świetnie przygotuję, ale słabo mi idzie to przygotowywanie się trzy miesiące wcześniej, kiedy mi mówisz, że będzie TEDx. Dużo lepiej mi idzie to, jak jest tydzień wcześniej, mimo że wywołuje to trochę stresu I nerwowych maili ze strony niektórych osób.
Kamil:Nie wiem o czym mówisz.
Krzysztof:Miały nazwiska, śmiało nazwiska, to nagrywamy, to się potem sprawdzi te osoby.
Maja:Ale mówię, lubię być przygotowana. Jeżeli nie jestem przygotowana, to wtedy po prostu jestem dużo bardziej zestresowana. To się sprawdza wszędzie. Teraz w MKOLu też mi się to sprawdza. Jak mam gdzieś np.
Maja:Na sesji MKOLu ostatnio zamierzałam coś skomentować po wystąpieniu prezydenta Światowej Agencji Antydopingowej, a już nieraz tego doświadczyłam, że czuję się absolutnie komfortowo. W ogóle wszystkich ludzi tam lubię, z wszystkimi się czuję komfortowo. Jak rozmawiamy przy stole nie mam najmniejszego problemu, a w momencie, kiedy jesteśmy w tej wielkiej sali konferencyjnej, co więcej sesja jest transmitowana na żywo. Ja zapalam mikrofon, nagle czuję, że mi serce tak dosłownie łomocze mimo całego mojego doświadczenia w sporcie. I na szczęście już tego doświadczyłam nieraz, więc wiem, że po prostu im lepiej sobie przygotuję to, co chcę powiedzieć, nawet jeżeli to są raptem trzy punkty komentarza, które normalnie to bym tak rzuciła, no to jednak w tych warunkach takich dużo bardziej stresujących jest to trudno powiedzieć z głowy I przygotowanie tego na kartce mega daje komfort.
Maja:Natomiast wracając do determinacji czy to się da wytrenować? Myślę, że da się wytrenować w pewien sposób. Oczywiście nie będą mieli tej determinacji więcej drudzy mniej. Natomiast u mnie sposobem było po pierwsze, kiedy zaczęłam się ścigać, po prostu postanowiłam sobie, że nie wycofuję się z zawodów. Co by się nie działo?
Maja:Nie wycofuję się z zawodów I koniec kropka.
Krzysztof:Tutaj ta twoja słynna historia z jazdą z kontuzjami, czyli słynne historie.
Maja:Wiesz co, tak naprawdę z taką jakąś poważniejszą kontuzją to jechałam raz I na szczęście wtedy miałam mądrych ludzi dookoła siebie, którzy mnie zdjęli z trasy. Natomiast to też nie jest tak, że przebita opona, to ja nie ryzykuję swoim zdrowiem. Jeżeli ryzykujesz swoim zdrowiem, to jednak wycofaj się, bo to jest zupełnie inny przypadek, ale bardziej mówię o sytuacjach, kiedy masz defekt techniczny, nie masz szansy na dobry wynik, to teoretycznie wiesz, to po co jechać, skoro przyjadę pięćdziesiąt sześć na metę? Czy kompletnie ci nie idzie? Nie masz siły?
Maja:Czasami jest tak, że zaczyna się wyścig, jest drugie okrążenie z sześciu, a ja po prostu czuję, że jestem totalnie pusta. Nie mam z czego w ogóle jechać. Ledwo co jestem w stanie pod górę podjechać, a mam jeszcze cztery I pół okrążenia przed sobą. Ale jeżeli w takiej sytuacji się poddasz raz, to potem za każdym kolejnym jest łatwiej. No I byłam świadkiem kilku takich karier sportowców, którzy właśnie tu się poddali drugi, trzeci, czwarty aż doszli do momentu, kiedy nie byli w stanie ukończyć wyścigu I skończyli karierę.
Maja:Więc mówię to postanowienie na pewno mi pomogło. No I na pewno dopóki czuję, że coś mogę zrobić, że na coś mam wpływ, to po prostu staram się wykorzystać wszystkie możliwości. Problem się pojawia, kiedy zdarzasz się ze ścianą I to nie jestem robotem I też wtedy mam swoje kryzysy.
Krzysztof:A twoja determinacja I twoje takie zacięcie I siła sprawiała, że tłukłać głową ścianę mimo wszystko, żeby ją lekko przesunąć, choć wiedziałeś, że to jest już stop. Ja pytam o coś takiego, co wydaje mi się najbardziej jest u sportowców, zwłaszcza w tych dyscyplinach indywidualnych, że kurka marzenia były gdzieś, cele były gdzieś, a ja już jestem przy ścianie, to jeszcze, jeszcze, jeszcze będę cisnęła. Bo może przycisnąć.
Maja:No ja raczej w takich sytuacjach starałam się szukać pomocy. Kiedy wiesz, kiedy ja już po prostu nie widzę żadnego rozwiązania, no to nie widzę, to nie zobaczę nagle nic się nie stanie, że będę robiła dalej to samo, to nie przyniesie to nagle innych rezultatów. Więc wtedy albo szukałam dobrej rady, albo coś zmieniałam, Albo po prostu szukałam wsparcia I najczęściej tym wsparciem u mnie była moja mama I ona mi milion mądrych rad w karierze udzieliła, które gdzieś mnie postawiły na właściwe tory. Albo właśnie dokonywałam jakichś drastycznych zmian, które albo wpływały na mnie motywacyjnie, albo tak jak np. Zmiana trenera pojawiają się zupełnie inne bodźce treningowe I 1 też od razu przynosiły efekt do treningu.
Maja:Czasami ta nadmierna determinacja I powtarzanie błędów, które powtarzasz, jest bez sensu.
Kamil:Ale co do tej determinacji?
Krzysztof:Determinacja. Tak. Jeszcze raz. A co do determinacji?
Kamil:Co do tej determinacji?
Maja:O pięknie.
Kamil:Widzisz? Ja też
Krzysztof:coś daję.
Kamil:Wiem. Przede wszystkim studio.
Maja:Będziesz nas puszczali nie uczył mówić poprawnie, super raz?
Krzysztof:Takie mam warsztaciki po pięćdziesiąt złoty z wejścia, ale to było
Maja:Co, jak to było z reklamą?
Krzysztof:Po reklamie. Powiedz mi
Kamil:tak, po tej historii pewnie część osób mnie zna. Ja akurat znam, no bo siłą rzeczy ja już jestem w stanie potem napisać twój życiorys dwa razy nawet go uzupełnić, jak ktoś go napisze wcześniej, ale była taka historia z przebitą oponą I z dojazdem do mety, na żyletki właściwie, tocząca się do końca. Czy możesz ją przytoczyć? Co ta determinacja wówczas w tobie wywołała I jak to wygląda? Co się
Krzysztof:dzieje w głowie, jak się dzieje coś takiego, jak przebija się opona?
Kamil:A jest to kontekst?
Maja:Tak, sport w ogóle uczy dużo, ale to wprowadza najpierw obrazek Mistrzostwa Świata w dwa tysiąc e szesnaście roku Nowe Miasto na murawie, Czechy, w związku z czym blisko Polski. Masa polskich kibiców z Jeleniej Góry dwa autokary, więc oczywiście mi tam bardzo zależało na dobrym wyniku I wszystko było fantastycznie. Jechałam na drugim miejscu już na ostatnim okrążeniu, przede mną Dunkka z dosyć dużą przewagą, ale ja też z dużą przewagą nad trzecią zawodniczką. No I zostaje już praktycznie tylko jeden zjazd, potem trochę jeszcze płaskiego odcinka. Ostatnia prosta do mety, więc wszystko wygląda pięknie.
Maja:Kibice z góry zbiegają, żeby już mnie powitać wjeżdżającą z wicemistrzostwem świata na metę. No I na tym ostatnim zjeździe
Krzysztof:A Grześ ile tam jest na liczniku pięćdziesiąt procent?
Maja:Wiesz co, prędkość nieduża, akurat to nie jest niebezpieczne, natomiast zjazd techniczny, potem przepraszam, jeszcze jeden krótki podjazd, był jeszcze jeden zjazd I dopiero była strefa techniczna, w której mogę zmienić koło. Ale żeby tam dojechać, to niestety, ale zajmuje to dużo więcej czasu, kiedy nie masz powietrza w oponie. Ba, w niektórych miejscach nie dało się jechać, więc musiałam biec. Wyprzedziła mnie jedna zawodniczka, więc cały czas jeszcze biegłam na trzecim miejscu, a jak dobiegłam do boksu technicznego, zmieniał mi mechanik koło, to wyprzedziła mnie kolejna zawodniczka I to taka, z którą miałam trochę w historii różnych w trakcie kariery kolarskiej, w historii z walczeniem na łokcie, więc że tak powiem relacje nasze były dość napięte.
Kamil:Nie zapraszałyby się na wesele?
Maja:Nie, teraz się lubimy bardzo. Sport to sport. Co było pomiędzy startem a metą, to już tam zostaje. Natomiast tu byłyśmy między startem a metą. Więc tak wyprzedziła mnie Emily Beti z Kanady, a została już tak naprawdę kilka prostych, ale same płaskie odcinki.
Maja:No I ja wymieniłam to koło, w sensie mechanik to zrobił, rzuciłam się w pogoń, która była po prostu przegenialna. Ja nigdy w życiu nie pojechałam tak dobrze ostatnich metrów wyścigu. Na ostatniej prostej dolatuje Betty w oczach. To już wygląda, jakbym ją tak miała po prostu wchłonąć. I dopiero w ogóle na filmie to zobaczyłam później.
Maja:Betty lekko zmieniła tor jazdy, przez co bardzo się do siebie zbliżyłyśmy, tak że aż znowu zaczęła się walka na łokcie, a wtedy odpuściłam dosłownie jedno depnięcie pedałem I przegrałam o dwadzieścia centymetr. Skończyłam czwarta.
Krzysztof:Dlaczego odpuściłaś?
Maja:Bo inaczej byśmy obie się tam wysypały, doszłoby do kraksy. Wylądowałybyśmy na asfalcie, owszem, być może bym się szybciej zebrali, bym była pierwsza, ale 1
Krzysztof:to zrobią świadomie czy nieświadomie? Nie wiesz
Maja:tego, tak. Możliwe, że podświadomie. Natomiast było jak było.
Kamil:A ile trwa zmiana opony?
Maja:Koła. Kiedyś było tak w ogóle, że musieliśmy naprawiać sami, czyli wiozłeś dętkę I zmieniać, ale to było trzy minuty straty przynajmniej. Natomiast teraz zmiana samego koła to zależy, które przód pewnie w piętnaście sekund, może nawet trochę szybciej dobry mechanik to zrobi. Tył około trzydzieści, trzydzieści pięć może. To też bywa różnie, dochodzą nerwy w tej strefie technicznej, więc bywają komplikacje.
Maja:No ale też sporo czasu tracisz na to, żeby w ogóle dotrzeć do boksu technicznego. Więc ja tam straciłam pewnie z półtorej minuty na całość.
Krzysztof:A ja jeszcze wejdę na chwilę w twoją głowę, na tyle ile jesteś w stanie przywołać to doświadczenie. Czy to jest tak, że masz Co się dzieje w głowie sportowczyni, sportowca, który jest w trakcie procesu zdobywania swojego drugiego miejsca wśród autokarów, które przyjeżdżały z biało-czerwonymi flagami I widzi, słyszy, słyszy? Nie, chyba czuły po prostu pod nogami, coś tam huknęło. I trzymasz takie o kurwa, kurwa, kurwa, czy jest ok, stało się to, teraz muszę zrobić to? Tak, tak.
Maja:Wiesz co, to zależy od doświadczenia zawodnika I na pewno inaczej reagujesz, jak to się dzieje po raz pierwszy. Natomiast szczęście, nieszczęście, takie defekty się zdarzają w sporcie moim stosunkowo często, a przynajmniej każdego gdzieś tam dotknął w trakcie kariery. I tu różnie bywa, ale w większości sportowcy już działają automatycznie, czyli po prostu dobra, stało się, gonię do boksu, zmieniam, rzucam się w pogoń I wszelkie emocje ja dopuściłam do siebie w momencie przekroczenia linii mety. No to wtedy było KKH I płatny. Wyjaśnijcie ci to?
Kamil:Razem z różnymi puentami.
Krzysztof:A jeszcze do tego zapytam, a czy w życiu teraz poza sportowym, wykorzystując te inaczej będąc tam, gdzie jesteś, czy to w biznesie, czy to w wystąpieniach, czy to w mKL-owskich działaniach, jest jakiś mianownik wspólny I jesteś w stanie coś przynieść z tamtych doświadczeń, radzenia sobie z trudnymi momentami, niespodziewanymi historiami na to nowe poletko, czy ono jest tak zupełnie nowe, inne, że właściwie pada ci panika, lęk, strach I nie działasz automatycznie? Czy 10 mechanizm zostaje, nawet jeżeli masz inne środowisko? Jasne,
Maja:jest wiele rzeczy, które możesz przełożyć. Taką jedną z fajnych rzeczy, które mnie nauczył sport, to jest to, że jeżeli coś cię stresuje, bo coś się wysypało, czeka cię wielkie wydarzenie I po prostu łapie cię trema, No to jak sobie z tym stresem poradzić? Tak miałam na igrzyskach w Atenach. Pojechałam tam jako taki czarny koń, ale daleko mi było do faworytki. Tymczasem wszystkie media, o których mówiły, że jestem faworytką w ogóle do złota.
Maja:Więc ja tydzień przed startem byłam sparaliżowana, płakałam co to będzie, jakie medalu nie zdobędę w Atenach. I wtedy pomogła mi mama. Ona zadała mi pytanie: A co właściwie się stanie, jak tego medalu nie zdobędziesz? I tyle. Ja sobie pomyślałam no dobra, no to z kadry pewnie nie wylecę, być może będziemy mieli problem ze sponsorem, no ale będę cały czas w tej samej sytuacji, w sensie będę miała dwadzieścia jeden lat, zdrowe ręce, zdrowe nogi, tylko ode mnie będzie zależało, co z tym zrobię.
Maja:I wypracowałam sobie taką metodę, którą nazywam akceptacją złego scenariusza. Po prostu jeżeli pomyślisz o wszystkich jakichś negatywnych konsekwencjach, to akurat te negatywne konsekwencje okazały się żadnymi konsekwencjami. Ale jeżeli coś się może wydarzyć, tak jak np. Miałam jedno z pierwszych swoich dużych wystąpień publicznych, dzień przed cała prezentacja mi się wysypała. Okazało się, że mam ją zrobić w innej rozdzielczości, coś mi w ogóle w komputerze siadło.
Maja:Cholera, nie będę miała w ogóle prezentacji.
Kamil:Było dzwonić.
Maja:Hania, na dwadzieścia cztery:zero początek naszej znajomości, to jeszcze nie chciałam sobie pozwalać na zarywanie Twojego snu. No ale wtedy też mówię no dobra, to w zasadzie to co się stanie? No to wystąpię bez prezentacji I tyle. Jakoś w miarę 10 materiał znam, więc sobie poradzę. Może nie będzie tak fajnie, ale w zasadzie nic się złego nie stanie.
Maja:Będę, powiem, fakturę mi zapłacą. Mam nadzieję, że wiele osób tego nie zobaczy. Finalnie jakoś poradzę sobie z tymi konsekwencjami, więc taka akceptacja złego scenariusza to jedno. Drugie, jak czasami czułam się niepewnie przed zawodami, to mi z kolei trener techniki fajną metodę podrzucił, powiedział Maja podejdź do tego wyścigu jak do gry w karty. Nie zawsze wylosujesz najlepsze, nie zawsze masz najlepsze rozdanie w ręku, ale zawsze tymi kartami też możesz ugrać.
Maja:I zresztą w sporcie nie zawsze liczy się zwycięstwo, bo masz różne punkty w rankingach, które potem determinują pozycję startową. Masz klasyfikacje drużynowe, więc nawet jak walczysz o to piętnaście miejsce, dwadzieścia miejsce, to zawsze jest coś do ugrania I dlatego warto walczyć do samego końca. I nawet jak się nie czujesz pewnie, to po prostu graj tymi kartami, które masz. Więc jest wiele takich sytuacji, które można wykorzystać potem w innej ścieżce życiowej. Rzecz, z którą mam największy problem, to jest to, że nie na wszystko mam wpływ I wiele rzeczy trzeba pracować bardzo, bardzo długo I pracować z innymi ludźmi, bo jednak w sporcie, zwłaszcza w sporcie indywidualnym, to ja trenuję, ja mam wyniki, ja mam efekty tej pracy I widzę realne efekty tej pracy.
Maja:No a tu w MKOLu na przykład, to rozmawiamy na jakieś tematy czasami długimi godzinami, a efekt gdzieś tam będzie za dwa czy trzy lata. Na początku miałam wielki problem, żeby po co ja tu jestem I po co są te wszystkie cole, po co są te wszystkie spotkania, ile my tak naprawdę tracimy czasu. Ale to jest potrzebne, bo trzeba mieć globalny obrazek, jeżeli wprowadzasz jakieś zmiany w globalnym sporcie. To jest jedno. Drugie musisz się liczyć z innymi.
Maja:Jeżeli masz całkowicie odmienne zdanie, to trzeba szanować zdanie drugiej strony I w potrzebie innych. Z tym absolutnie jestem ok. Natomiast do tej pory jednak będąc w sporcie zawsze można powiedzieć trochę, że tak jesteśmy egoistami, bo dbamy głównie o siebie. Cała ekipa jest skoncentrowana dookoła nas. Fizjoterapeuta może się nie wyspać, menadżer może się nie wyspać, ale zawodnik się ma wyspać.
Maja:No I potem, po tym ciężko się odnaleźć, kiedy już jednak niecały świat się wokół ciebie kręci.
Kamil:To ja mam jeszcze pytanko, powoli zmierzając w stronę puenty, chociaż do końca nie wiemy, gdzie ona należy, ale
Maja:A do kogo należy puenta?
Krzysztof:Pointa To wychodzi losowo.
Kamil:Nie ma właściciela. To jest tak,
Krzysztof:że ty będziesz miała te
Maja:własne. Nie, nie stresuj mnie.
Kamil:Może być nawet tak, że ty. Więc doceniamy oczywiście twój wpływ na dyskusję, ale liczymy na to, że to będzie jednak puenta Krzysztofa.
Krzysztof:Ja mam, zanim cyfrasz to ostatnie pytanie lądujące, mam tylko jedną drobną uwagę, bo to jest puenta, którą ja chciałem tam zahaczyć, kiedy ty miałaś fajną opowieść o tym fokusie, że sportowiec jest sfokusowany na swoim wyniku, na swoim działaniu, na swoim sporcie. Być może, być może, bo to są jeszcze inne czynniki, to jest powód, dla którego Lewandowski nas nie odbiera. A
Kamil:może być, może być.
Krzysztof:Ale to
Maja:Na pewno to jest
Krzysztof:Może to być zbydzeniem.
Kamil:W końcu będzie, w końcu będzie. Spokojnie, spokojnie. Cierdywać.
Maja:Ale widziałam na pokazie Diora.
Kamil:Może też tam być.
Krzysztof:Może też tam być.
Kamil:A tam nas nie było właśnie. Ciekawe czemu?
Maja:Nie, tak tutaj jest, Łaszek, ale akurat Robert Lewandowski jest świetnym przykładem właśnie mega profesjonalnego podejścia do piłki nożnej I w ogóle wzór dla naprawdę pokoleń.
Krzysztof:My dowcipkujemy tylko I wyłącznie dlatego, że mamy szacunek I podziw.
Kamil:Dokładnie, my nie dowcipkujemy nikogo Nikomu,
Krzysztof:którzy nam nie imponują.
Kamil:Do kogo nie mamy szacunku. Wyjątkiem jest pan Glapiński.
Krzysztof:Daj spokój z orłem. A mi się jeszcze przypomniało, ale tylko na chwilę, że pan Rysio też tam próbował, powiem Karol, nie? Pan Rysiek, taki pan polityk, co to? O, nieważne. Pan taki Ryszard, dobra.
Kamil:Zanieciemy tę puentę. Dobra, ja mam Nie będę cię dopytał.
Krzysztof:Proszę bardzo.
Kamil:W którym momencie po raz pierwszy mała Maja zorientowała się, że ta determinacja będzie ją pchała do sportu? W którym momencie stwierdziłaś: pójdę w to?
Maja:Wiesz co, ja w ogóle nie myślałam o tym, że determinacja będzie mnie pchała do sportu, że ją wykorzystam w sporcie. Tak naprawdę taką bardzo świadomą zawodniczką Wiesz co, na pewno już po pierwszych medalach mistrzostw świata zostałam.
Kamil:Ok, no to wcześniej faktycznie, to jak już się zdobędzie 10 pierwszy
Krzysztof:mistrzostw. Ale nie,
Maja:po prostu już się nie
Kamil:zdaje medal.
Krzysztof:Kilka medali I
Maja:co wtedy
Krzysztof:można powiedzieć? Ale jenorskich, jeziorskich.
Maja:Weź od medalu jenorskiego do kariery seniorskiej to jest
Krzysztof:po prostu tak
Maja:gigantyczna droga.
Krzysztof:No tak, tak, tak, tak. Na tamten czas 10 medal w juniorach to chyba też był konieczny.
Maja:Tak, jasne, że ja pracowałam, tylko że ja o tym nie myślałam, że o, jestem zdeterminowana, jestem systematyczna, ale zajebiście to mi daje taką przewagę w sporcie. Nie,
Kamil:nie, nie.
Krzysztof:Bo po prostu robiłam to,
Maja:co lubię. Jak coś robię, to staram się robić to najlepiej, jak potrafię.
Kamil:OK. Pamiętacie, jak Zbyszek, że tam Maja nie docenia swoich osiągnięć. No tak, tak, jak te pierwsze medale zdobyłam, no to już się tym zajmę. No dobra, niech będzie.
Krzysztof:Co to w junior?
Kamil:Taki medal to pół medalu w ogóle. Po
Krzysztof:drodze, żeby być tam, gdzie jesteś, a było w basenie 100-dwieście zawodniczek, to ilu juniorów musiało odpaść?
Maja:Jasne, natomiast podkreślam jeszcze raz, odziedziczyłam po mamie wysokie V2 Max, które mi dały niesamowicie duży handicap. Pułaty nowy. Dokładnie, zdolności pochłania tlenu. Tak mierzyłeś? Tak.
Krzysztof:Ty masz ile?
Maja:Teraz nie mierzę, bo na pewno będę miała niższy, ale jak byłam na takim najwyższym poziomie to około siedemdziesiąt.
Krzysztof:Jesus, cross.
Kamil:Ja nie mierzyłem dla swojego
Krzysztof:Porównując, porównując.
Maja:To
Krzysztof:jest tak, że jak, nie wiem, wbiegamy razem pod górę, mnie zwożą R-ką już tak w połowie, a ty dopiero na samej górze, wracając na dół przecierasz czoło.
Maja:Tak, ale zależy od dystansu, bo akurat w ultramaratonach na przykład w FAO2 Max już nie ma aż takiego znaczenia, bo na dużo niższych intensywnościach funkcjonujesz, więc są sporty, w których się odnajdziesz przyszłość przed tobą. Pamiętaj, ja będę w komisji decydującej o programie Dyscyplin, tylko powiedz jaka?
Krzysztof:Sartuj szachy. Jakie masz takie małe? Gaiming
Maja:jest duża.
Krzysztof:To kart, weźmy go do kart, bo mała trzydzieści siedem.
Maja:Były pierwsze igrzyska w e-sporcie, więc jak jest e-sport, o szachach zresztą są dyskusje od wielu lat.
Krzysztof:Dobra, ale wracając.
Maja:Ale tak, jeszcze chciałam powiedzieć o tym, że wiesz, jak mówicie, że tak skromnie, skromnie, natomiast jeżeli coś przychodzi łatwo w życiu, to ciężko, żeby mi to we mnie zbudowało takie poczucie wartości satysfakcji. I przez wiele lat miałam dużo propozycji, żeby książkę, tylko o czym, że fajnie urodziłam się z wysokim V2 Max. OK, wykorzystałam to ciężką pracą, ale tak naprawdę przyszło mi to stosunkowo łatwo. Dopiero jak pojawiły się turbulencje w moim życiu I poradziłam sobie z kontuzją, z powrotem po tej kontuzji z wieloma dużymi, może nie aferami medialnymi, a potyczkami medialnymi I wiele takich sytuacji gdzieś wystawiło tą moją wytrwałość na próbę I to przetrwałam, no to poczułam, że ok, mam o czym pisać. I to naprawdę wtedy podbudowało moje poczucie własnej wartości.
Maja:Od tamtego czasu zaczęłam mówić, że tak po prostu na te sukcesy zapracowałam, ale jak 1 na początku przyszły łatwo, no to
Kamil:Ja tylko może spróbuję spuentować, czyli doceniłaś swoje medale dopiero wtedy, kiedy zdobyłaś je potem, jak złamałaś nogę w taki sposób, że wiele osób już w ogóle nie wraca do chodzenia. Tak? Tak było tak. A wcześniejsze medale
Maja:Nie no, wcześniejsze były, wiesz, mega. To było oczywiście realizowanie marzeń I w ogóle szału. Natomiast uważałam, że nie mam aż takiej historii do przekazania, tak? Jasne.
Kamil:No ja jestem dumny z siebie, jak się paru nowych słówek naucza. A tu widzę, że musimy jednak zmienić. Była dumna?
Maja:A wiesz jak z tego jestem dumna? Bo mam mega duży problem, żeby zapamiętać słówka. Jak jeszcze byłam na studiach, to moja głowa dużo lepiej I szybciej pracowała, a teraz nowe słówka w innym języku to jest naprawdę wyzwanie, więc właśnie największą dumą odczuwamy wtedy, kiedy osiągamy sukces w czymś, co nam nie tak łatwo przychodzi. To samo mówisz, widzisz. No chyba, że tobie łatwo przychodzą nowe słówka, ale
Krzysztof:Kamilowi wszystko przychodzi łatwo w życiu, dlatego jest tu gdzie jest w życiu. Puentując już maraton puenty, ostatnio się pojawiło takie pytanie. Myślę, że chciałbym je powtórzyć, jeżeli to jest ok. Gdybyś miała nieograniczone możliwości polityczno-finansowe, w ogóle nie ma skali is de lemitte, jak to ładnie mówią za granicą, to co byś zrobiła dla ludzkości?
Maja:Dla ludzkości? Uratowałabym planetę przed klęską ekologiczną. Wracam z Indii teraz w Mbay, był taki smog. Ja się tam czułam naprawdę jak w takim filmie katastroficznym, który pokazuje, jak planeta będzie wyglądała za czterdzieści
Krzysztof:lat. W
Maja:ogóle nie widać słońca. Totalnie klimat depresyjny. Zakładam, że oddychanie tam na ulicy przez miesiąc od razu doprowadzę do astmy. Jakby tak miała kula ziemska wyglądać za jakiś czas, to nie widzę siebie na tej kuli ziemskiej, więc
Kamil:Dziękuję bardzo. Dziękujemy. Więc podsumowując
Maja:Zaczęliśmy zabawnie, a skończyliśmy tak poważnie. Rany, wrzućcie jakiś dowcip.
Kamil:Naszą dzisiejszą gościnią była Maja Włoszczowska, która uważa, że nie na wszystkim się zna, podczas gdy przygotowania do Dexa przypominają bardziej otwarcie przewodu doktorskiego. Taka, która doceniła swoje medale dopiero wtedy, kiedy się połamała. A medale juniorskie to w ogóle traktuje trochę jak krążki z chipsów. I Maja, która na koniec doszła do wniosku, że gdyby mogła cokolwiek zrobić, to uratowałaby planetę. Czy mogliśmy mieć dzisiaj kogoś lepszego?
Kamil:Nie, wydaje mi się, że nie, że tym samym kończymy serię Maratończycy Point, gdyż dobiegliśmy do Point, a dodatkowo ja dostałem zegarek, więc jestem totalnie ukontentowany.
Krzysztof:A już w następnym odcinku obiecywany Robert Lewandowski.
Kamil:Dziękujemy
Krzysztof:Państwu bardzo.