Witaj w świecie, gdzie każdy ruch ma znaczenie, a strategia staje się sztuką! Arcymistrz Mateusz Bartel zaprasza do fascynującej podróży przez szachowe królestwo - przygotuj się na pełne napięcia partie, fascynujące historie i inspirujące rozmowy. Podcast Szachowy zagląda za kulisy profesjonalnych i amatorskich rozgrywek sprawdzając jak szachy wpływają na nasze myślenie, decyzje i kreatywność. Sięgamy też do historii - przeniesiemy Cię w czasie, byś mógł poznać kluczowe momenty i legendarnych graczy, którzy na zawsze zmienili oblicze szachów na świecie. Bez względu na to, czy masz tytuł arcymistrza, czy dopiero poznałeś posunięcia – Podcast Szachowy jest właśnie dla Ciebie.
Podcast Szachowy.
Zaprasza arcymistrz Mateusz Bartel.
XIX-wieczny francuski pisarz Jean-Antoine Bril-Savarin mawiał, pokaż mi, co jesz, a powiem Ci, kim jesteś.
W szachach możemy przerobić tę sentencję na powiedz mi jaki masz ranking, a powiem Ci kim jesteś.
Żyjemy w świecie liczb, uwielbiamy się porównywać i nie od dziś każdy w szachach zwraca uwagę na ranking.
Istnieją różne systemy rankingowe, które porównują, którzy zawodnicy są lepsi, którzy są gorsi.
Jedne systemy działają lepiej, inne działają gorzej, ale jedno jest pewne.
bez względu na poziom prezentowany przez szachistę, czy to szachista wyczynowy, czy to szachista amator, czy to początkujący.
Wszyscy pasjonujemy się cyferkami i właśnie o tych cyferkach dzisiaj Wam opowiem.
Podcast szachowy.
Podczas różnych transmisji, które prowadziłem w internecie, podczas rozmów z osobami, które w szachach są od zupełnie niedawna, od paru lat, okazało się, że kiedy pojawia się temat rankingu, to często wiele osób nie wie, o jakim rankingu mówimy.
Chciałbym wyjaśnić to raz na zawsze.
Zdecydowanie najbardziej prestiżowym rankingiem, rankingiem, który cieszy się największą reputacją w szachach,
jest ranking ELO wykorzystywany przez Światową Federację FIDE.
I warte podkreślenia jest to, że mówimy tutaj o odmianie klasycznego rankingu dotyczącego klasycznego tempa gry.
Nie rankingu szachów szybkich, nie rankingu szachów błyskawicznych, ale właśnie rankingu szachów klasycznych.
To właśnie w tym rankingu Magnus Carlsen
dorobił się w wyniku 2882 punkty i miało to miejsce w maju 2014 roku.
W tym momencie pobicie tego rankingu jest trudne.
Magnus zapowiadał, że jego celem jest dojście do 2900, ale póki co bardziej się od tego celu, od tej granicy oddala niż przybliża.
Będzie to trudne?
O tym powiemy jeszcze za chwilę.
Natomiast tak jak powiedziałem,
Ranking ELO wykorzystywany przez FIDE jest najbardziej prestiżowy.
Tych rankingów jest dużo, bo tak jak pewnie większość osób zdaje sobie sprawę, wchodzimy na stronę czeską, wchodzimy na stronę Lichess, one mają swoje rankingi, te rankingi się różnią, te rankingi często są trudne do porównania między platformami, natomiast o ile jest to ciekawe, o ile wiele osób przywiązuje do nich wagę, o ile są one też jakimś wyznacznikiem,
siły gry zawodnika, no to ranking FIDE zdecydowanie bije wszystkie inne na głowę.
Jest pewną ciekawostką, że tak naprawdę ranking ELO, który wykorzystuje FIDE, to pewnego rodzaju, można powiedzieć, starszy brat systemów rankingowych wykorzystywanych przez platformy internetowe, które korzystają z systemu GLICO.
System GLICO jest w pewnym sensie ulepszeniem rankingu ELO.
Wszystkie te rankingi bazują na jednej rzeczy i warto to podkreślić.
Mianowicie tutaj kluczowe jest rozegranie partii pomiędzy dwoma zawodnikami i zyski bądź straty rankingowe są brane pod uwagę właśnie pod kątem tej rozegranej partii.
Nie ma znaczenia to jakie miejsce w zawodach zajmiemy.
Nie ma znaczenia, że wygramy jakiś turniej, przegramy, zajmiemy dalekie miejsce.
Nie jest tak jak w tenisie, gdzie punkty przyznawane są za dojście do jakichś tam etapów.
W szachach ranking opiera się na tym, że zawodnicy rywalizują między sobą.
Ktoś wygrywa, ktoś przegrywa i w zależności od tego zmiany rankingowe mają
Jeżeli byśmy doszli troszkę bardziej w kierunku statystyki, chodzi o to, że jest wyliczana jakaś wartość oczekiwana, która potem w odniesieniu do której oceniamy kto i ile powinien za jaki wynik punktów otrzymać w zależności od siły gracza, który siedzi po drugiej stronie szachownicy.
Z dzisiejszej perspektywy ciężko wyobrazić sobie, że kiedyś rankingów mogło nie być.
Tymczasem rzecz jasna taka sytuacja miała miejsce.
Ja poniekąd ją pamiętam, chociaż nie do końca będzie to precyzyjne określenie.
W czym rzecz?
Otóż oczywiście ranking szachowy ma już sporą tradycję.
Jeśli chodzi o ranking ELO, wprowadziło go FIDE w 1970 roku.
Skopiowało tym samym pomysł Amerykańskiej Federacji Szachowej, która wprowadziła ten ranking 10 lat wcześniej.
I od tego czasu jest to ranking wykorzystywany jako główne narzędzie porównywania siły zawodników.
Z tym, że kiedy FIDE wprowadzało ten ranking właśnie już ponad 50 lat temu, to na samym początku była dość wysoko zawieszona poprzeczka, żeby wbić ten ranking, mianowicie ranking początkowy wynosił aż 2200 punktów.
Nie dziw, że na samym początku tylko 429 graczy zostało sklasyfikowanych.
Natomiast przez lata ta liczba się zwiększała, ale podłoga rankingowa, czyli 2200 punktów, cały czas była utrzymywana.
Przez wiele, wiele lat tak było.
To się potem zmieniło i zostało zamienione na 2000 punktów.
uzyskać w jakimś turnieju, o czym dalej też jeszcze opowiem, ranking 2000 punktów i człowiek był sklasyfikowany na tej liście.
Okazywało się to być całkiem trudnym zadaniem i w moich dziecięcych latach, kiedy zaczynałem przygodę z szachami,
Samo wejście na liście ELO było sporym wyzwaniem.
Wielu osobom się to przez dłuższy czas nie udawało, natomiast kiedy już się weszło, to tą siłę gry można było sobie dużo lepiej porównywać, bo nie mając rankingu ELO w tamtym czasie, zawodnicy w Polsce, w innych krajach zapewne też, mieli tylko sztywny ranking krajowy.
Ten ranking krajowy korespondował z posiadaną kategorią szachową,
Jeżeli ktoś miał kandydata to miał ranking krajowy 2200 punktów, pierwszą kategorię 2000, drugą kategorię 1800 i tak dalej i tak dalej.
To oczywiście powodowało dużo, można powiedzieć, problemów w porównywaniu siły gry zawodników, bo różne były dwójki, różne były jedynki, różni byli kandydaci i no też
Mniej było frajdy, bo każdy jednak lubi tym rankingiem się pochwalić.
Przez pewien czas polski związek szachowy, jak zresztą inne związki, prowadził swój krajowy ranking, ruchomy ranking.
Ale oczywiście wraz ze wzrostem popularności rankingu FIDE, to stało się zupełnie bezsensowne, bo skoro w dzisiejszych czasach każdy ranking FIDE posiada, kosztowne prowadzenie innego rankingu nie ma większego sensu.
Mimo to niektóre federacje, jak chociażby Niemiecka Federacja czy Amerykańska Federacja, prowadzą własne rankingi,
które nie cieszą się specjalną estymą.
Nikt zadając pytanie jaki masz ranking nie oczekuje odpowiedzi dotyczącej rankingu niemieckiego czy amerykańskiego.
Na przestrzeni lat system rankingowy Światowej Federacji Szachowej przechodził liczne zmiany.
Jest to bardzo ciekawe zagadnienie, którym zajmują się statystycy, bo czasami trzeba interweniować, żeby ten system ratować.
To chodzi oczywiście o to, żeby poprawić go tam, gdzie działa źle, a działa źle wtedy, kiedy nie do końca dobrze reprezentuje liczbowo siłę gry zawodników.
Dlatego pewne zmiany były nieuniknione, pewne zmiany były niepotrzebne, pewne zmiany wynikały też z interesu, bo umówmy się, że Światowa Federacja Szachowa chciałaby mieć jak najbardziej rozbudowany system, jak najwięcej zawodników, bo nie ukrywajmy za to, że turniej liczony jest do rankingu.
gdzieś tam zapłacić, nie są to duże pieniądze, ale im więcej takich rozgrywek tym oczywiście Federacja ma więcej z tego zysków.
Na samym początku jak wspomniałem zaledwie 429 graczy było sklasyfikowanych na pierwszej liście rankingowej w 1970 roku.
Obecnie, jeżeli dane, które znalazłem są prawdziwe, sklasyfikowanych jest 426 tysięcy osób, z czego 166 tysięcy to zawodnicy aktywni, a 260, niemal 260 tysięcy zawodników to zawodnicy nieaktywni.
Nieaktywny zawodnik to taki, który przez rok nie zagrał ani jednej partii klasycznej liczonej do rankingu.
Przez lata zmieniały się naprawdę rozmaite rzeczy.
Pierwsze listy rankingowe ukazywały się dość rzadko, bo ukazywały się w latach między 1971 a 1980 zaledwie raz do roku.
Potem od 1981 do 2000 ukazywały się dwie listy roczne.
Od lipca 2000 roku do lipca 2009 roku już były cztery listy na rok, a od lipca 2009 do lipca 2012 było z kolei już sześć list, co dwa miesiące.
Natomiast od lipca 2012 roku mamy już 12 list, każdego miesiąca ukazuje się
od wielu lat pojawiają się pytania dlaczego tak naprawdę to nie jest robione po każdym turnieju ba pojawiają się pytania dlaczego ranking nie jest zmieniany po każdej partii bo oczywiście jeżeli listy nie ukazują się jakby na żywo tak jak się dzieje to w internecie daje to możliwość pewnej kumulacji wyników
Zwłaszcza kiedyś było to możliwe.
Sam pamiętam, jak mając ranking 2160 zagrałem przez pewien czas, no przez pół roku, bo wtedy te listy to jeszcze była końcówka lat 90., więc były dwie listy na rok.
Zagrałem bardzo dużo turniejów.
Nie zagrałem jakoś specjalnie genialnie tych turniejów, ale jeżeli w każdym turnieju robiłem wynik w okolicach 2300, mając ranking 2160, zarabiałem dużo punktów,
i w pewnym momencie udało mi się nabić ranking wyższy niż ten ranking, który uzyskiwałem w turniejach, bo kolejne zyski rankingowe się kumulowały, kumulowały, kumulowały i ostatecznie chyba zyskałem około 200 punktów.
Natomiast ten problem został zrozumiany, te listy ukazują się częściej po to, żeby tej kumulacji unikać, natomiast oczywiście optymalnym
scenariuszem byłoby to gdyby ten ranking zmieniał się właściwie po każdej partii tak jak się to dzieje w internecie.
Póki co to jeszcze jest myślę odległa perspektywa.
To nie byłoby po prostu takie łatwe zadanie żeby z każdego turnieju na świecie wysyłać sprawozdania żeby to płynnie działało.
Generalnie bardzo dużo problemów, które pojawiły się w systemie rankingowym, przyszły wraz z rokiem 2013, kiedy właśnie FIDE wprowadziło minimalny ranking 1000.
To miał być sposób właściwie na powiększenie systemu rankingowego, jeszcze pewnie wiele innych rzeczy, również na walkę z inflacją, bo niektórzy uważali, że w świecie rankingowym mamy inflację.
No i okazało się, że jest to zmiana zupełnie niedobra i spowodowała bardzo dużo problemów.
Przede wszystkim takie problemy, że właśnie zawodnicy młodzi wchodzący na listy rankingowe wchodzą z bardzo niskim rankingiem i potem mają duże umiejętności, ale niski ranking.
Zresztą zupełnie niedawno FIDE zaproponowała modyfikację systemu rankingowego,
I jeden z bardzo znanych statystyków, matematyków, który często udzielał się w przypadku tematu systemów rankingowych, Amerykanin Jeff Sonas, zaproponował jednorazową akcję, która jest poparta badaniami statystycznymi.
która miałaby na celu kilka rzeczy.
Po pierwsze, podniesienie minimum rankingowego z 1000 do 1400 i po drugie, jednorazowe podniesienie rankingów zawodników notowanych między 1000 a 2000 proporcjonalnie do ich rankingu o jakąś tam kwotę punktów, żeby wyrównać to, co przez te ostatnie 10 lat zostało w systemie zepsute.
Po wyliczeń Jeffa Sonasa wynika, że obecnie te rankingi po prostu są zaniżone.
Jego propozycja zakłada, że zawodnicy o rankingu 1000 powinni mieć ranking 1400, tak jak mówiliśmy ta podłoga rankingowa powinna wynosić 1400.
Zawodnicy, tu przeczytam tylko kilka poziomów, 1200 powinni mieć według niego uwaga 1520, zawodnicy o poziomie 1400 powinni mieć ranking 1640, zawodnicy 1600 powinni mieć 1760,
zawodnicy 1800-1880 no i 2000 powinni mieć 2000 i wtedy byłoby to mniej więcej odzwierciedlenie tego z jaką siłą grają jest to poparte konkretnymi badaniami bo okazuje się
że 10 lat temu mniej więcej zawodnicy o poziomie 1500 elo z zawodnikami o poziomie 2100 elo robili około 8% punktów, natomiast obecnie robią około 15% punktów, czyli oznacza to, że ich rankingi są zaniżone.
i myślę, że wielu słuchaczy powie, wow, naprawdę tak jest, ja to czułem, ja to widziałem.
I powiem wam szczerze, że chyba każda osoba, która ma ranking FIDE, która śledzi te rankingi FIDE, widzi, że na przestrzeni ostatnich lat się to straszliwie zmieniło.
Zresztą nawet chyba założenia rankingu były takie, wynikały z jakichś tam procentowych kalkulacji, które w tym momencie są niespełniane.
I właśnie stąd bierze się dość widoczna na każdym szczeblu deflacja rankingu.
Deflacja, która nie powinna mieć miejsca.
Tutaj przykład bardzo dobry, że 400 punktów różnicy.
To jest zresztą kolejny ciekawy element, że jakiś czas temu FIDE prowadziło taką zasadę 400 punktów, czyli jeżeli zawodnik A ma ranking X,
a zawodnik B ma ranking na przykład o 500, 600, 800 punktów mniejszy, to i tak liczy się do rankingu dla tego zawodnika o wyższym rankingu, jakby grał z zawodnikiem o 400 punktów niższym.
Nie o 500, nie o 600, nie o 800, tylko o 400, żeby właśnie jakby statystycznie miało to sens dla tych zawodników.
I ta 400 punktowa różnica ma jakieś tam uzasadnienie statystyczne.
Natomiast bardzo ciekawą obserwacją jest to, że w latach 2008-2012 w przypadku różnicy 400 punktów zawodnicy wyżej notowani uzyskiwali aż 87% punktów.
natomiast w latach 2021-2023 zaledwie 79%.
Jest to ogromna różnica, która powoduje, że właśnie ten ranking spada.
Wiele można przypisywać również innym zjawiskom, takim jak po prostu wzrost wiedzy niż notowanych zawodników, czy nawet okres pandemii.
Natomiast prawdopodobnie dużo bardziej istotne jest to, że ranking został zepsuty obniżeniem poziomu rankingowego, wprowadzeniem tej podłogi 1000, która w prostej linii doprowadziła do znacznej deflacji.
I wiele osób mówi też, że polska czołówka teraz ma regres, bo zawodnicy
Nie tak dawno było dziesięciu zawodników, ponad dwa sześćset, a teraz jest zaledwie trzech.
Oczywiście na pewno sportowo mogłoby to wyglądać lepiej, ale też pewne rzeczy są takie, że w tym momencie, przy tym układzie rankingowym, mamy po prostu deflację.
Mamy coś, co działa w sposób niewidoczny, niewidzialny, ale efekty są widoczne na listach rankingowych.
Skoro mowa o deflacji, no to trzeba zadać pytanie, czy inflacja tak naprawdę kiedykolwiek miała miejsce.
Niektórzy powiedzą, że na pewno i okaże się, że nie do końca.
Statystycy, którzy zajmowali się tym tematem, informowali, że faktycznie liczba zawodników w czołówce, bo o tym przede wszystkim ludzie mówili, kiedy powiększało się grono zawodników 2700, że mamy wielką inflację, bo w pewnym momencie już ponad 50 zawodników miało ranking 2700,
Natomiast było to statystycznie prawidłowe zjawisko, powiększała się liczba osób wchodzących na listę rankingową, więc zgodnie z rozkładem normalnym, powiększała się też liczba zawodników o rankingach 2.700, 2.800 i tak dalej.
I choć wiele osób uważało to za błąd, no to to było statystycznie uzasadnione, normalne, to nie wpływało źle na działanie systemu.
I oczywiście jeżeli ktoś chciał potem porównywać ranking 2.700 z roku 2005 z rankingiem 2.700 z roku 2015, no to nie było reprezentatywne, ale lista rankingowa nie ma na celu tego, żeby porównywać rankingi na przestrzeni dekad, tylko w danym
okresie i kluczowe jest to, na którym miejscu listy rankingowej zawodnik się znajduje, a nie to jaki ma ranking bezwzględny.
Także wracając jeszcze, bo mówiliśmy o tym wcześniej, do rankingu Magnusa Carlsena, który w 2014 miał ranking 2882, wtedy faktycznie uzyskanie tego rankingu było dużo łatwiejsze niż teraz.
i na przestrzeni tej dekady, mimo że do czołówki ta deflacja dochodzi dużo wolniej, bo zawodnicy z czołówki grają głównie między sobą, więc oni nie czują tego co się dzieje na dole, ale ona tam też dociera po prostu krok po kroku, bo mniej jest w tej chwili zawodników 2,700, w związku z tym trudniej też pompować ranking w górę, no i właśnie dlatego Magnusowi Carlsenowi trudniej będzie dojść do tego poziomu 2,882, który kiedyś tam uzyskał.
Jak się liczy te punkty ELO, ten ranking ELO?
W obecnych czasach jest to stosunkowo proste.
Algorytm, który wymyślony został przez profesora ELO, liczony jest na komputerach.
Natomiast sam wzór i sam sposób wyliczania tego rankingu jest dość skomplikowany i myślę, że nie ma sensu, żeby go tutaj przytaczać.
Co do ogólnej zasady działa to dość intuicyjnie, to znaczy jeżeli wygrywamy to zawsze zarabiamy na rankingu, jeżeli przegrywamy to zawsze na rankingu tracimy.
W zależności od tego z jakim rywalem się mierzymy, jaki jest jego ranking, te straty i zyski są oczywiście inne.
Jeżeli gramy z bardzo silnym zawodnikiem możemy zarobić więcej, jeżeli gramy z bardzo słabym zawodnikiem możemy dużo
Stracić.
Możemy zarobić punkty również w przypadku remisu bądź stracić punkty w przypadku remisu, bo jeżeli gramy z zawodnikiem dużo wyżej notowanym czy dużo niżej notowanym, to oczywiście remis też owocuje zmianami rankingu.
Nie tracimy, wychodzimy na zero na rankingu tylko wtedy, jeżeli remisujemy z zawodnikiem o takim samym lub bardzo, bardzo, bardzo
w podobnym rankingu do naszego.
Czyli działa to bardzo intuicyjnie.
Natomiast jeśli chodzi o niuanse, które są w rankingu, to tych nie brakuje, bo na obliczenia wpływa również to, jaki mamy chociażby ranking i jaki ranking mieliśmy kiedyś.
Jeżeli ktoś choć raz w życiu przekroczył ranking 2400 punktów, to jego ranking jest mniej podatny na zmiany.
Innymi słowy ma inny przelicznik niż zawodnicy, którzy nigdy nie przekroczyli rankingu 2400.
Czyli chodzi o to, żeby trudniej było zarabiać ranking, jak już się osiągnie ranking 2400, ale wpływa to też na to, że wolniej się go traci.
Chociaż ja mam wrażenie, że traci to się zawsze bardzo, bardzo szybko.
Inną ciekawostką jest to, że młodzi gracze, którzy nie uzyskali jeszcze rankingu 2300 punktów oraz 18 lat nie skończyli, ich ranking zmienia się jeszcze szybciej niż zawodników, którzy nigdy nie uzyskali rankingu 2400.
Ma to na celu oczywiście umożliwienie utalentowanym graczom szybkiego progresu, ale też wpływa na ogromne wahania rankingu wśród młodzieży, bo jest to tak skonstruowane, że zarabia się szybko, ale tak samo szybko się traci, także w przypadku niepowodzeń te zmiany są wyjątkowo bolesne.
Oczywiście to wszystko można sobie przejrzeć na stronie Międzynarodowej Federacji Szachowej FIDE, a link do tych przepisów znajdziecie w opisie odcinka.
Dla nas jednak ważniejsze jest to, jak to działa w praktyce.
W skrócie, żeby piąć się w górę trzeba najlepiej wygrywać lub remisować z silniejszym od siebie, bo to najszybciej wpływa na nasz ranking i wtedy wiadomo, że ten ranking rośnie.
Ile?
No to oczywiście zależy już dokładnie od tego z kim rywalizujemy.
Myślę, że dobrym zobrazowaniem tego będzie wytłumaczenie, jak działoby się to w przypadku mojej partii z Magnusem Carlsenem.
Mój obecny ranking to 2621 punktów, Magnus ma 2830, więc jest to ponad 200 punktów różnicy i w przypadku remisu
Ja zarobiłbym 2,8 punkta, w przypadku wygranej zarobiłbym 7,8 punktów, bo między remisem a wygraną jest różnica w przypadku zawodników powyżej 2400 punktów, dokładnie 5 punktów.
Gdybym z Magnusem przegrał, no to straciłbym w tym momencie 2,2 punkta, także też byłbym tutaj stratny i to całkiem niemało bym stracił na tej partii.
Analogicznie wygląda to w przypadku Magnusa.
To znaczy Magnus, jeżeli by ze mną przegrał, straciłby tyle, ile ja bym zarobił, czyli straciłby 7,8 punktów.
Na remisie straciłby 2,8 punkta, a na wygranej zarobił 2,2 punktu.
Natomiast ciekawostką jest, że jeżeli grałbym z zawodnikiem o rankingu podobnie niższym ode mnie jak ja jestem niższy od Magnusa, czyli zawodnikiem powiedzmy o rankingu 2390, który nigdy i to podkreślam
nie przekroczył rankingu 2400 to w tym momencie jego zmiany rankingowe byłyby już dwa razy wyższe tak w jedną jak i w drugą stronę czyli taki zawodnik na wygranej ze mną zarobiłby aż 7,8 razy 2 czyli niemal nawet ponad 15 punktów
i w przypadku remisu nie zarobiłby 2,8 tylko 2,8 razy 2 czyli 5,6 punkta.
To są takie rzeczy, które wydają się mocno nieintuicyjne, ale w wyniku tych przeliczników tak to wygląda.
Warto zauważyć, że ranking szachowy w przypadku mężczyzn jak i kobiet liczony jest dokładnie tak samo.
Nie ma żadnego podziału na ranking kobiecy, na ranking męski.
Prowadzi to do ciekawych sytuacji, bo jest sporo turniejów kobiecych, w których tylko kobiety mogą grać, natomiast w dowolnym turnieju tak zwanym męskim mogą grać również panie, bo te turnieje mają tak naprawdę rangę
Open i nie ma podziału na płcie, panie mogą zagrać w dowolnym turnieju męskim, jeżeli spełniają odpowiednie warunki, oczywiście, żeby w takim turnieju wziąć udział.
To ma szereg konsekwencji, bo panie, często grając tylko i wyłącznie między sobą, mają pewne rankingi, które nie zawsze mają dokładnie takie samo przełożenie, jeżeli pojawią się na dowolnym turnieju otwartym.
Myślę, że na sam koniec warto zastanowić się nad tym, jaki wpływ na fiat szachowy ma ranking, bo to jest rzecz, która jest niezaprzeczalna, że ma.
Od samego początku, kiedy mamy ranking, jest to jakiś wykładnik naszych postępów i wiele osób właśnie na niego patrzy.
Oczywiście ten ranking służy porównywaniu, służy temu, że patrzymy na nasz progres, tylko tak jak mówię, w obecnej chwili na niższym poziomie nie jest to do końca obiektywne.
Inną rzeczą, którą z rankingiem na pewno należy wiązać jest psychologia.
Bo ranking ma niesłychany wpływ na to jak my zachowujemy się podczas partii.
Najczęściej wiemy z kim gramy, najczęściej wiemy jaki przeciwnik ma ranking.
No i to bardzo wpływa na podejmowane przez nas decyzje.
Niby mówi się, że rankingi nie grają, ale w rzeczywistości chyba każdy będzie inaczej grał z zawodnikiem.
o dużo wyższym rankingu niż z zawodnikiem o innym rankingu.
Każdy będzie patrzył na to, że umiejętności przeciwnika powinny korespondować z jego rankingiem i to bywa przytłaczające, to bywa naprawdę stopujące.
to też powoduje pewne konsekwencje, bo dość typowe pytanie, albo raczej odpowiedź na pytanie, które dostają szachiści, czyli jak ci poszło na turnieju, to nie jest, a zająłem tam 27 miejsce, bo na to nikt nie patrzy, jeżeli zwłaszcza to jest miejsce nie w czołówce turnieju, tylko odpowiedź jest najczęściej, a w miarę w porządku zarobiłem 5 oczek, albo a beznadziejnie straciłem 15 oczek.
I faktycznie tak się mówi.
Często zyski bądź straty rankingowe powodują, że zawodnicy mają przez dłuższy czas dobre bądź złe samopoczucie.
To ma naprawdę ogromny wpływ.
A jeszcze ciekawsze jest to, że po prostu zyskuje się ogromną reputację, jeżeli ma się ten ranking wyższy.
Szachiści to zresztą specyficzni ludzie i słyszałem taką opinię, która chyba ma rację bytu, że najlepsi szachiści na świecie już tak troszeczkę sfiksowali, że często oceniają innych ludzi, niekoniecznie w rzeczach związanych z szachami, przez pryzmat ich
rankingu, co jest już oczywiście wielce ryzykowne, bo ranking szachowy świadczy o umiejętności grania w szachy, a nie na przykład o tym, czy należy wysyłać misje zwiadowcze na Marsa, czy nie.
Natomiast często szachiści tak to wszystko oceniają.
A skoro mowa już o najlepszych szachistach na świecie,
No to dla nich, dla tej czołówki światowej ranking jest, no może nie wszystkim, ale czymś niesłychanie ważnym.
Prestiżowe turnieje na zaproszenia może nie przykładają kluczowej roli do rankingu,
ale jest to jedna z najważniejszych rzeczy przy okazji zaproszeń.
Sprawdzana jest lista rankingowa.
Są turnieje takie jak chociażby seria Grand Chess Tour gdzie organizatorzy po prostu chcieliby zaprosić 10 najwyżej notowanych zawodników na świecie.
Jeżeli ktoś ten ranking ma wysoki jest zapraszany a jeżeli ktoś zapraszany nie jest no to ma przechlapane.
Tu jest też taka ciekawostka, że o ile bardzo dobrze mieć jest ranking top 10, czyli 2800 plus 2750 plus, to już okolice rankingu 2700 są bardzo, bardzo ryzykowne.
Ktoś się zaśmieje, powie nie no jaki to problem mieć ranking 2700, każdy by przytulił, a okazuje się, że jest taka troszkę
Luka, rynku szachowego i zawodnicy z okolic 2700 mają realny problem w jakich turniejach grać, bo nie znajduje się dla nich miejsca w turniejach najsilniejszych, są na to po prostu troszkę za słabi, ta liczba miejsc jest ograniczona, a na dodatek są to właśnie turnieje kołowe, więc po prostu ciężko tam zagrać.
Natomiast z rankingiem 2700, zwłaszcza w dzisiejszych czasach deflacji, gdzie te rankingi są zaniżone, strach grać w turniejach otwartych, bo bardzo łatwo z tym rankingiem się pożegnać, rozstać, stracić, a potem odrabiać go jest niesłychanie ciężko.
Także jest taki paradoks, który sprawia, że zawodnicy z jednej strony robią wszystko, żeby ten ranking podbudować w nadziei na to, że będą otrzymywać
zaproszenia, a okazuje się potem, że jest to pewnego rodzaju pułapka, bo ten wysoki ranking wcale nie musi gwarantować zaproszeń, a strach przed jego stratą jest większy niż potencjalne korzyści z tego, że ten wysoki ranking w okolicach 2700 mamy.
To tyle jeśli chodzi o ranking.
Mam nadzieję, że przybliżyłem wam wiele ciekawych rzeczy, że teraz wasza wiedza w tym aspekcie jest większa.
Natomiast przestrzegam was przed zakochiwaniem się w rankingu, zwłaszcza teraz, kiedy ten ranking na tym niższym poziomie nie do końca reprezentuje to, co powinien reprezentować.
Rankingi w szachy nie grają, więc nie zakochujmy się w tych liczbach.
aczkolwiek śledzenie wszystkich tych smaczków związanych z cyferkami jest na pewno czymś wielce interesującym.
Jeśli macie jakieś pytania odnośnie rankingu, jeśli czegoś nie wyjaśniłem, zapraszam do tego, aby te pytania zadawać w naszej sekcji Arcypytania.
Skoro o niej mowa, no to przejdźmy do tych pytań.
ARCYPYTANIA
Dziękuję za wszystkie wasze pytania.
Przypominam, że możecie je zadawać poprzez formularz Arcypytania na stronie www.podcastszachowy.pl albo na profilach podcastu szachowego z hasztagiem Arcypytania.
Sukcesywnie będę się starał odpowiadać na wszystkie, ale odpowiedź na niektóre będzie lub już jest w kolejnych odcinkach podcastu szachowego.
Dominik zadał pytanie, jak szachy wpływały na twoje osiągnięcia w szkole?
Przez szachy ledwo zdawałeś, czy raczej na spokojnie nie miałeś problemów?
Oczywiście szachy mają do siebie to, że pociągają bardzo wiele wyjazdów, więc zasadniczo od drugiej, trzeciej klasy szkoły podstawowej, a chodziłem do szkoły ośmioletniej, nie chodziłem do gimnazjum, mimo że już kolejny rocznik chodził,
więc od tej trzeciej klasy szkoły podstawowej byłem w częstych rozjazdach, to oznaczało, że w szkole często mnie nie było, miałem pewne luki.
O ile w szkole podstawowej nie powodowało to żadnych problemów, bardzo łatwo udawało mi się nadrobić materiał, to jeżeli mowa o liceum, tam już było trudniej, a nie uczyłem się w żadnym z najlepszych warszawskich liceum, raczej w takim mocno średnim.
i faktycznie cierpiałem, jeśli była jakoś troszkę bardziej wyżej zawieszona poprzeczka, jeżeli miałem pewne braki, zwłaszcza w pierwszych klasach z językami obcymi miałem duże problemy, nie miałem motywacji, żeby dużo pracować na turniejach, omijałem jakieś lekcje i potem było ciężko, ale generalnie
W szkole nie miałem większych problemów, choć te nieobecności, a czasami zdarzało się, że nie było mnie dwa, trzy czy więcej tygodni, no to pociągały za sobą po prostu braki materiałowe, które potem trzeba było nadganiać.
Z kolei Michał pyta, usłyszałem ostatnio, jak pewien zasłużony arcymistrz powiedział, że jeśli chodzi o trening taktyczny, robienie przypadkowych zadań niewiele daje.
Czy ja się z tym mogę zgodzić?
Myślę, że się z tym zdecydowanie nie zgadzam.
Moim zdaniem, im więcej motywów taktycznych przerabiamy, im więcej zmuszamy się do wysiłku, żeby dane zadanie rozwiązać,
Lepiej.
Oczywiście prawdopodobnie idealnie jest, kiedy wiedza jest troszkę bardziej usystematyzowana, kiedy mamy przeanalizowane jakieś nasze braki, niedostatki, błędy i wtedy coś z tego próbujemy wyciągnąć, jakieś wnioski.
Natomiast absolutnie nie zgadzam się z tym, że to niewiele daje.
Im więcej robimy zadań, tym lepiej, z tym, że trzeba robić je optymalnie w tym wariancie turniejowym, czyli najlepiej ustawić sobie szachownicę, ustawić te zadania na niej, te figury, żeby skupić się.
Najlepiej ustawić jeszcze zegar, który odmierza czas.
bo podejrzewam, że wiele osób po prostu siada przed komputerem, klika te zadanka jedno po drugim, bez większego skupienia i jak nie widać rozwiązania, to wybierają losowy ruch.
No to nie o to chodzi.
Jeżeli chcemy, żeby ten trening miał jakiś efekt, no to musi on przypominać prawdziwą partię, a to oznacza, że trzeba te okoliczności, które mają miejsce przy prawdziwej partii, sobie stworzyć.
Zbigniew zadał pytanie dotyczące Magnusa Carlsena.
Oglądał jakąś partię pomiędzy Magnusem a Arcymistrzem na poziomie 2550 i dziwił się dlaczego tak łatwo Magnus się z nim rozprawił i pytanie brzmi
Co wpływa na to, że taki zawodnik jak Magnus tak dominuje w starciu z arcymistrzami, ale arcymistrzami zupełnie innego poziomu?
Jakie są decydujące powody takiego stanu rzeczy?
No i odpowiedź na to pytanie nie jest banalna, nie jest prosta.
To wszystko zależy od wielu czynników, przede wszystkim od tego, czy to była partia online, czy to była partia szachów na żywo, czy to była partia klasyczna, czy to była partia rapid, a może blitz.
Te wszystkie czynniki na siebie wpływają.
Natomiast jeżeli, a zakładam, że tak było,
wiedział, że gra z Magnusem Carlsenem, to ten czynnik jest już czynnikiem bardzo istotnym, bo jeżeli widzimy grając online, że przeciwnik to jest Magnus Carlsen, jeżeli widzimy go na żywo to jest jeszcze bardziej istotne, bo przeciwnik jeszcze taki jak Magnus Carlsen może dorzucić do
swoich silnych ruchów, również taką presję wynikającą z języku ciała, z zachowania, ze sposobu wykonywania posunięć, ze sposobu naciskania zegara.
To wszystko się gdzieś tam ze sobą składa i jest po prostu trudniej grać, bo w szachach jedna z kluczowych rzeczy to utrzymanie pewności siebie i jeżeli przeciwnik do silnych posunięć
dorzuca jakąś tam presję wynikającą z rankingu, z osiągnięć, no to w tym momencie zawodnikowi jest grać jeszcze trudniej i często właśnie sam fakt tego, że naprzeciwko nas siedzi super gracz sprawia, że nie prezentujemy pełni swoich umiejętności.
A jeśli chodzi o czysto szachowe elementy, to na pewno bardzo istotne jest to, że najlepsi gracze na świecie są najlepsi dlatego, że są po prostu równi, że oni na przestrzeni partii są w stanie wykonywać najczęściej dobre posunięcia, rzadko zdarzają im się bardzo wyraźne wpadki.
W partii pomiędzy wami, drodzy słuchacze, a mną wykonane zostało pierwsze posunięcie.
Było bez niespodzianki.
Zagraliście, najczęściej wybieraliście posunięcie 1 e2 na e4.
Ja w odpowiedzi wybiorę, muszę zresztą, bo tak powiedziałem w pierwszym odcinku, obronę francuską, czyli odpowiadam ruchem e7 na e6.