Strumień świadomości o grach fabularnych, literaturze, filmie, muzyce, popkulturze, kampaniach społecznych, rowerach, grach i Bóg jeden wie, czym jeszcze...
Kuba: Dzień dobry, drodzy Państwo. Dzisiaj będziemy mówić o kolejnym poważnym problemie, z jakimi zmagają się scenarzyści i w ogóle autorzy historii, autorzy scenariuszy; zarówno filmowych, serialowych, jak i do gier.
A mianowicie będziemy się zastanawiać nad tym, o co właściwie toczy się stawka i w jaki sposób to stawkę w trakcie scenariusza modyfikować, bo to też jest dość istotne, bo tak naprawdę możemy na początku zaprezentować jakiś problem, a potem z czasem ten problem zmieniać w scenariuszu i podnosić tę stawkę, o którą toczy się gra, aż uzyskamy stawkę większą niż życie. Przepraszam.
No dobra, o co właściwie chodzi, jeżeli mówimy o stawce, o którą toczy się gra? Nasi bohaterowie, bez względu na to, czy to jest nasza sesja RPG, czy to jest film, czy to jest książka, czy opowiadania, które piszemy. Coś musi być na szali, jeżeli chodzi o działanie.
Zakładamy, że zgadzamy się z tym, że każda historia jest napędzana przez jakiś tam konflikt. Tak, zakładamy, że osią naszego scenariusza zawsze będzie konflikt. Czy to jest duży konflikt z gatunku między galaktycznej wojny? Czy to jest personalny konflikt w gatunku wojny pomiędzy sąsiadami? Będziemy tutaj mówić o stawce. O co ten konflikt właściwie się toczy?
O stawkach, czyli o przedmiocie naszej gry, powinniśmy myśleć bardziej jako o problemie emocjonalnym niż o bliskości śmierci. Zakładamy, że zagrożenie i stawka, o którą toczy się gra, to są dwie różne rzeczy. Bo np. jeżeli mamy opowieść o postaci, strukturze 3 serii z Adamem rozmawialiśmy np. o tym, że możemy mieć historię o człowieku, który próbuje odrestaurować kawiarnię, którą np. odziedziczył po dziadku. I teraz dla niego to jest kwestia życia i śmierci, żeby tak właśnie nie życia, śmierci. To jest najważniejsza kwestia w życiu, żeby ta kawiarnia czy tam cukiernia znowu działała, żeby on mógł wygrać konkurs cukierniczy i dzięki temu przywrócić tą cukiernię do dawnej świetności i też odwołać się do dziedzictwa tego swojego dziadka, który był pierwszym zwycięzcą tego konkursu. Albo regularnie te konkursy wygrywał z jakimiś tam najlepszymi ikonicznymi ciastami. I to jest dla bohatera bardzo ważne i stawka uzyskania tego dziedzictwa jest dla niego na pewno ogromnie emocjonalna i ogromnie istotna.
Możemy sobie wyobrazić taki scenariusz np. jakiejś takiej komedii czy komediodramatu, czy komedii obyczajowej. Natomiast bliskość śmierci tam jest zerowa. A czasem jest też tak, że nasz bohater balansuje na krawędzi życia i śmierci. Cały czas w filmie są strzelaniny i eksplozje, wybuchy, zwisanie z krawędzi itd, itd.
Pozdrawiamy Toma Cruise'a. Natomiast stawka jest nieistotna tak naprawdę albo jest tak niewielka, że tak naprawdę niewiele w tym filmie zmienia. Jeżeli mówimy o serialach czy o książkach, które piszemy w serii np. albo które czytamy w serii, albo bardzo często scenariuszach RPG, to często popełniamy ten błąd, że ta stawka, o którą gra się toczy, jest w gruncie rzeczy nieważna z punktu widzenia zmiany w świecie.
Bo zakładamy, że ponieważ zwłaszcza w serialach to jest widoczne, ponieważ musimy nakręcić kolejny odcinek albo kolejny sezon, to nie wprowadzamy dramatycznych zmian w świecie i wracamy do status quo po tym jak skończymy daną historię. Żeby można było od zera znowu startować i znowu wprowadzać jakieś tam elementy.
Tego też nie polecam, bo zwłaszcza w kontekście naszych RPG-owych przygód, bo jednak chcemy, żeby każde działanie, które nasi protagoniści, nasi bohaterowie, którzy przeżywają tą historię, które nie podejmują, żeby ono miało jednak wpływ na co w tym świecie się dzieje. Żeby jednak ten emocjonalny problem, który tam jest, jego rozwiązanie, odciskało piętno na strukturze tego świata czy na strukturze otoczenia dla naszych bohaterów Wyobraźmy sobie naszego cukiernika początkującego, który dziedziczy tę cukiernię. I jeżeli dla niego ta historia się po prostu zakończy w ten sposób, że on wygra ten konkurs cukierniczy, albo wręcz przeciwnie przegra to wszystko, i tę cukiernię mu zabiorą, to dla niego to powinno być ważnym emocjonalnym wydarzeniem w życiu, które zdefiniuje kolejne elementy jego życia, jego dalszą historię.
Jeżeli to będzie coś takiego, co będzie po prostu letnią przygodą i nasz bohater na koniec wraca do domu i stwierdza właściwie nic się nie stało. Albo mamy jakieś tam miłe czy mniej miłe wspomnienie. No to ta stawka tutaj jest mniej istotna i odbiorcy tej historii, bez względu na to, czy to są widzowie, czy to są czytelnicy, czy to są gracze, oni są w taką historię mniej zainwestowali, bo wiedzą, że gra toczy się właściwie o złote kalesony, o nic tak naprawdę bardzo, bardzo istotnego.
Jednak jeżeli mówimy o stawce, to musimy pamiętać o tym, że ona jest czymś innym niż trudności i czymś innym niż zagrożenie. Powiedzieliśmy, że zagrożenie to jest bliskość śmierci. Dla danego bohatera to jest dość istotne czy on umrze, czy nie. Natomiast jeżeli chodzi o przeszkody, które są na drodze, to one raczej są często bardziej irytujące, czy po prostu sprawdzają jakiś tam zestaw umiejętności bohatera.
A nie do końca wpływają na jego emocjonalne reakcje do tej historii. W związku z tym nie mylmy tych rzeczy, że to jest stawka. Stawką jest coś, co jest bardzo ściśle związane z emocjami i w momencie, kiedy tę stawkę podnosimy, to nasi odbiorcy powinni na to reagować. Och, nie. To faktycznie zmienia wiele. To zmienia wszystko.
To jakby nasza reakcja emocjonalna jest tutaj bardzo istotna. Kiedy dokładamy przeszkód na drodze danego bohatera np. wyobraźmy sobie, że nasz bohater musi dopełnić wszystkich formalności, żeby zarejestrować tę swoją cukiernię. To są po prostu przeszkody i one też wywołują reakcję emocjonalną, natomiast najczęściej jest reakcja emocjonalna u protagonisty, a nie u odbiorców, którą jest irytacja.
U odbiorcy najczęściej taką reakcje może być znudzenie "o Boże kolejna przeszkoda na drodze". I teraz musimy np. w grze znowu przejść jakiś tam etap, który jest upierdliwie irytujący, bo to jest po prostu zestaw jakiś tam trudności, które musimy pokonać przy użyciu naszych umiejętności, ale to nie jest tożsame ze zmianą stawki, o której tutaj rozmawiamy, bo nie ma z tym żadnego emocjonalnego związku, który tak naprawdę w historii powinien być dla nas najważniejszy. Żeby prawidłowo określić, o co toczy się gra, to musimy wiedzieć jaki związek emocjonalny to ma dla naszych bohaterów? I jeżeli nasi odbiorcy są zainwestowani emocjonalnie w danych bohaterów.
To powiązanie tego wszystkiego będzie miało dobry rezultat i będzie wpływać na to, że ta inwestycja emocjonalna będzie tylko zwiększana. Czyli jeżeli mamy bohatera, który którego lubimy, którego nasi odbiorcy lubią bez względu na to, czy to jest postać w filmie, czy w serialu, czy np. bohater gracza, który gra z nami w RPG ową sesję czy bohatera gry komputerowej, to jeżeli to nie jest jakieś tam generyczny, jak się mówi po polsku, generyczny, przeciętny, jakiś tam konglomerat jakichś cech, które w żaden sposób nie odwołują się do żadnych tam konkretnych emocji u nas, tylko po prostu myślimy sobie okej, to jest gość, którym będziemy przechodzić tą historię, my nie jesteśmy z nim związanymi jakoś bardzo emocjonalnie, to podnoszenie tych stawek dla niego też nie będzie nam wiele zmieniać nam jako odbiorcom. Natomiast jeżeli mamy postać, którą lubimy, w którą jesteśmy, zainwestowali emocjonalnie i której losy chcemy poznać i wiemy, że dla tej postaci będzie się działo coś ważnego. To my tą zmianę i tą stawkę będziemy, i wojnę o tę stawkę czy walkę o tę stawkę będziemy śledzić dużo większym zainteresowaniem.
Jeżeli nasz cukiernik to jest po prostu jakiś tam everyday Joe, który jest taki gościem, tutaj ma tą cukiernię, ale nie poznajemy żadnych jego cech, które go odróżniają od innych bohaterów w danej historii czy innych bohaterów w danym gatunku, to nie będziemy tak bardzo w niego zainwestowani, jak kiedy poznamy jakąś konkretną jego historię.
I kiedy wiemy czego ten bohater chce i jaki jest jego życiowy marzenie, to możemy tę stawkę prawidłowo określić. Pamiętamy, kiedy mówiliśmy o bohaterach i na pewno też będziemy do tego wracać. Jest duża różnica pomiędzy tym, czego bohater chce, a czego bohater potrzebuje. To jest taki truizm, który mam nadzieję, wszyscy twórcy scenariuszy znają.
Że bohater rusza w podróż po to, żeby dostać coś, czego chce, a kończy tę podróż, rozwijając się, ponieważ dostaje coś, czego potrzebował do tej swojej zmiany. Czyli np. nasz bohater chce zabezpieczyć sobie finansowo przyszłość, dlatego jedzie do tego małego miasteczka, w którym odziedziczył cukiernię, żeby ją sprzedać i tym sposobem mieć pieniądze na dalsze swoje życie.
Ale tak naprawdę potrzebuje tam zostać, poznać ludzi ze swojej młodości i jeszcze raz związać się z nimi emocjonalnie, bo np. na co dzień pracuje w jakimś bezdusznym, wielkim mieście, w którym nikt nie zna jego imienia poza sprzedawcą kawy w lokalnym Starbucksie. I zainwestowanie w tą cukiernie i sprawienie, że ten bohater tam się zacznie rozwijać, zapuścić korzenie i nagle porzuci swą nudną pracę księgowego po to, żeby dawać ludziom uśmiech i próchnicę sprzedającąc im ciastka.
No to w tym momencie wiemy, że to jest coś, czego on potrzebował i potrzebował tej przemiany. Z bezdusznego trybu w wielkiej korporacji w mieście, w człowieka, który na tej, nazwijmy to prowincjonalnej, w prowincjonalnym otoczeniu jest kimś bardziej istotnym i emocjonalnie z tym miejscu związany i tam wreszcie odkrywa prawdziwego siebie.
No to to jest coś, czego on potrzebował? Chciał kasy, potrzebował zmiany. Więc generalnie każdy bohater potrzebuje zmiany. O tym generalnie są historie. O tym też będziemy sobie mówić, jak budować story-arc'i tzw. jak wymyślę, jak dobrze przetłumaczyć na polski story arc. W każdym razie więc musimy wiedzieć, czego ten bohater chce i jakie jest też jego życiowe marzenie.
To często będzie ze sobą związane. Czasem w tym życiowym marzeniu może być zaszyta jakaś już tam przemiana i coś, czego on potrzebuje. Czyli np. nasz bohater chce pieniędzy, żeby zabezpieczyć swoje życie na przyszłość, bo wie, że jego praca w korporacji może być zagrożona nawet przez niego samego, bo on już tam się czuje znudzony i on marzy, żeby móc sobie po prostu gdzieś spokojnie żyć i nie przejmować się swoim upierdliwym szefem, który na niego codziennie krzyczy.
Więc już tamten element tej jego prawdziwej potrzeby jest w tym wszystkim zaszyty, więc ta stawka będzie się toczyć o to, żeby on dostał częściowo to, czego chce, ale bardziej to, czego on potrzebuje. I będzie to też związane z jego życiowym marzeniem. Mając te elementy, możemy taką stawkę sobie przygotować.
Pamiętajmy też o tym, że nie powinniśmy od razu całej stawki ujawniać na początku. I to jest problem niestety bardzo wielu filmów.
Generalnie stare Gwiezdne Wojny miały to do siebie, że nie pokazywały wszystkich swoich kart od razu. I zastanawialiśmy się, o czym właściwie będzie ta opowieść. Śledziliśmy ją z zainteresowaniem, bo byliśmy zainwestowani w to, jaka będzie stawka tej historii. Kiedy na przykład oglądamy Mrocznego Rycerza, to wiemy, że stawką dla Batmana jest utrzymanie porządku w Gotham City.
Stawką dla dla Harveya Denta też jest to, żeby zostać burmistrzem, jeśli dobrze pamiętam. I zaprowadzić porządek, zmniejszyć przestępczość w najbardziej dotkniętych tym miejscu przestrzeniach. W Mad Maksie wiemy na początku, że stawką dla Maxa jest po prostu to, żeby się wydostać. Żeby móc wieść te swoje życie dalej, tak jak wiódł jak taki szalony Mnich Pustkowi, z dala od wszystkich innych. Nie obciążony żadnymi więzami ludzi, którzy mieliby na nim polegać. W przypadku Powrotu do Przyszłości tak naprawdę Marty chce tylko sobie po przebywać trochę z profesorem i zobaczyć coś innego.
Profesor chce sprawdzić czy jego wynalazek działa. Na razie bardzo dużej stawki nie ma. Oni po prostu mają jakąś tam swoją chęć, mają jakieś swoje marzenie i je realizują. W Westworld też na początku nie znamy stawek, bo nie wiemy, kto tak naprawdę jest zbuntowanym Androidem, a kto nie jest zbuntowanym Androidem.
Nie wiemy, czy ci ludzie, którzy są w tym parku, mają jakieś jeszcze bardziej złożone agendy niż tylko po to, żeby się tam wyszaleć i wybawić. Na początku śledzimy tą historię z zainteresowaniem, bo chcemy się dowiedzieć, w którym momencie ta przemiana i to podniesienie stawki nastąpi.
W nowych Gwiezdnych Wojnach np.. jest ten problem, że od razu dostajemy wszystkie karty na dzień dobry. I słuchajcie, trzeba zrobić to i tamto. I to jest taki zadaniowy w gruncie rzeczy film. Słuchajcie, trzeba odbębnić tyle i tyle i koniec. Jakby. Musisz się tym zająć, przez cały film oni kombinują jak się tym zająć, nie ma żadnego podnoszenia stawki.
Doskonale wiemy co się dalej wydarzy, co się musi wydarzyć i przez to te fabuły często są dużo bardziej płaskie, bo jest w nich dużo mniej takiej sinusoidy emocjonalnej, bo dostajemy te emocje na dzień dobry albo jesteśmy w nie od razu zainwestowani, albo jeżeli jesteśmy nie przekonani do tego, to już się potem raczej nie przekonamy.
Dlatego te filmy niestety mają dużo gorszy odbiór niż niż np. te stare. te stare trylogie.
W Terminatorach na początku nasi bohaterowie uciekają przed złymi androidami, I tyle. Na razie stawką jest to, żeby uciec przed jakimś tam szalonym mordercą i nie wiemy tak naprawdę, co będzie dalej, czy nawet nie wiemy skąd ten morderca się wziął? Więc jest w tym pewna tajemnica, że chcemy dowiedzieć się, dlaczego on ściga i wtedy ta stawka też zostanie podniesiona. Bo zostanie ujawniona jego agenda. W Infinity War , to ta stawka zostaje w pewnym momencie odwrócona do góry nogami, zupełnie zmieniona, ponieważ główne zło wygrywa.
I chociaż musimy czekać 3 godziny na to, żeby ta stawka została poniesiona, bo na dzień dobry dostajemy element. To ostatecznie ta przemiana tego wszystkiego i zmiana warunków, w których operujemy i zmiana całego świata sprawia, że jesteśmy dużo bardziej zainwestowali emocjonalnie w to wszystko i chcemy zobaczyć, co będzie dalej, ponieważ nasi bohaterowie zostają rozrzuceni w różnych miejscach.
Część ginie, część przegrywa, część się poddaje, część ucieka. I chcemy wiedzieć, co się stanie dalej, bo wiemy, że teraz ta stawka jest zupełnie inna niż było na początku. Na początku chcieliśmy tylko skopać dupę typowi z fioletową mordą, a teraz chcemy przywrócić równowagę wszechświatowi i wrócić do punktu, z którego zaczęliśmy.
Chcemy po prostu ocalić wszystkich naszych bliskich. W związku z tym ta stawka tutaj też jest zupełnie inna.
Pamiętajmy o tym, że podniesienie samej stawki to nie jest tylko niedogodność na drodze do zrealizowania ich aktualnego planu. Taką niedogodnością w przypadku naszego wymyślonego cukiernika kwestia tego, żeby zarejestrować np. tę cukiernię czy rozliczyć pozostałości czy spadek po dziadku, albo okazuje się, że dziadek nie wszystko do końca np. w swoich księgach prowadził dobrze. Tutaj możemy wprowadzić jakiś dodatkowy wątek. Np. dziadek dostarczał cukierki dla lokalnych gangsterów albo coś takiego. Zaraz nam się Ojciec Mateusz z tego zrobi.
Natomiast niedogodności na drodze do aktualnego planu to są zwykle te rzeczy, które obserwujemy w grach komputerowych. To jest: musisz teraz przejść etap w kanałach i tam zabić 50 szczurów. Musisz teraz przejść etap platformowy, gdzie będziesz skakać z jednej platformy na drugą, żeby się dostać do gościa, który Ci w końcu powie, gdzie znajdziesz tego gościa, który Ci w końcu powie, gdzie znajdziesz tamtego gościa, który ci w końcu powie gdzie jest porucznik twojego głównego złego, jak go znajdziesz, to on ci w końcu powie, gdzie jest kochanka głównego złego, u której on się skrywa i jak ją znajdziesz, to ona ci powie w końcu, gdzie jest główny zły i tam będziesz mógł go zaszlachtować. Więc po drodze ta stawka się rzadko tak naprawdę w grach komputerowych zmienia, bo pojawiają się niedogodności, które są utrudnieniami, albo pojawiają się mocniejsi przeciwnicy, którzy są większym zagrożeniem, ale oni nie zmieniają tej stawki, którą mamy na naszej drodze. Bo to nie chodzi tylko o to, że sprawiamy, że to zadanie, które nasz bohater ma zrealizować, ten plan, który on sobie ukoncypował jest trudniejszy do zrealizowania.
Stawka to nie jest niedogodność, to jest coś, co wpływa na życiowy plan naszego bohatera. na to jego główne życiowe marzenie. Więc jeśli się okazuje, że nasza cukiernia była zadłużona, to oznacza, że nasz bohater może ją stracić. Na pewnym etapie może się np. okazać, że on powie dobra, wiesz co, szefie, mam cię w dupie, Nie wracam do korporacji, będę prowadził tą cukiernię i następnego dnia się okazuje, że cukiernia jest dramatycznie zadłużona przez jego dziadka i może się okazać, że on straci tę cukiernię, więc ta stawka zostaje podniesiona znowu, bo to jego życiowe marzenie znowu się zmienia. W Batmanie, o którym już wspominaliśmy, jest tak, że ta stawka zostaje podniesiona, kiedy bliska Bruce'owi osoba zostaje wciągnięta w całą tą siatkę działań Jokera a poza tym jeszcze Harvey Dent tam trafia i zmienia tak naprawdę stronę. W tym momencie stawka jest zupełnie inna, bo nie chodzi tylko o to, żeby złapać bydlaka, ale też żeby odzyskać przyjaciół. A potem po raz kolejny podnosimy tą stawkę, bo tutaj teraz zagrożona jest część miasta i zagrożona jest część mieszkańców miasta.
Stawkę podbijamy i to nie jest tak, że Batman teraz musi przebiec po 10 dachach w 5 sekund, czy że musi zrealizować jakieś zadanie związane z jego fizyczną tężyzną, czy musi rozwiązać jakąś zagadkę, która jest na miejscu. I jeżeli rozwiąże rebus to znajdzie Jokera. Chociaż trochę też, ale to jest utrudnienie.
A stawką jest to, w jaki sposób to wpływa emocjonalnie na naszego bohatera. I kiedy widzimy, że dziewczyna zostaje porwana, myślimy sobie: o nie! Bardzo nie dobrze. My byśmy bardzo nie chcieli, żeby coś takiego nam się przydarzyło. I to nie byłoby tylko utrudnienie. To by nas emocjonalnie dotknęło. I to jest dobrze podniesiona stawka.
Kiedy stawkę podnosimy, to nie mówimy też tylko o takich utrudnieniach, które nam ten cel oddalają, że teraz robimy dwa kroki do tyłu, bo są kolejne drzwi po drodze, które musimy sforsować. Tylko stawka zagraża w ogóle temu, czy to, czego najbardziej w życiu chcemy, uzyskamy np. dla Iron Mana stawką jest to, że on chce wrócić do swojej rodziny. On już chce porzucić bycie superbohaterem i chce teraz żyć ze swoją rodziną. I w momencie, kiedy Thanos zaczyna wygrywać, to ta stawka zostaje podniesiona. Bo to już nie chodzi tylko o to, żeby natłuc fioletową mordę, tylko też o to, żeby ocalić tą rodzinę, bo ta rodzina jest zagrożona.
Jeżeli ten gość autentycznie wygra. Stawka powinna mieć trochę tak podsumowując: emocjonalny wpływ na naszego bohatera powinna być związana z jego życiowym marzeniem, powinna być związana z tym, czego on tak naprawdę potrzebuje. Powinna być związana z dotychczasową historia naszego bohatera.
To nie może być z dupy wtrącone: a teraz będziecie ratować świat. Chociaż na początku tego nie wiedzieliśmy, to teraz będziemy to ratować, więc musi nas też trochę od tego naszego marzenia odepchnąć i musi sprawić, że przechodzimy teraz o poziom wyżej tego, co jest zagrożone przez ten konflikt, który mamy.
Jeżeli mamy np. dramat obyczajowy, to tam często podniesieniem stawki jest to, że nasz bohater czy bohaterka, która podąża za jakimś swoim celem; jej obsesja, czy jego obsesja zagraża całej rodzinie. I ta rodzina stwierdza: musisz się teraz zdecydować, czy twoja , czy to czemu starasz się poświęcić swoje życie? Czy tak naprawdę chcesz zostać z nami? I tym sposobem podnosimy tę stawkę i widzimy, że ten bohater walczy emocjonalnie. Na pewno pamiętacie wiele scen z różnych filmów i książek: kiedy myślicie sobie: nie, już za daleko, przyjacielu, zagalopowałeś, odpuśćcie to, wróć do swojej rodziny, przeproś swoją dziewczynę. A ten nasz bohater dalej w to idzie i dalej w to brnie. I tym sposobem ta stawka znowu zostaje podniesiona, bo tak naprawdę to, czego on chce, czyli pogodzenie tej obsesji czy zwycięstwa, nad tą obsesją z tą rodziną, i to często wmawianie sobie, iż tylko ten jeden krok jeszcze zrobię, to tylko tą jedną rzecz i już będzie w porządku. To jest podnoszenie stawki w momencie, kiedy ta rzecz się nie udaje. Więc kiedy to robimy, musimy sprawić, że nasz bohater się emocjonalnie poczuje zagrożony. Musimy zagrozić temu w co nasz bohater wierzy.
Musimy zagrozić temu, jak nasz bohater patrzy na świat. W przypadku gier fabularnych np. świetnym patentem z Over The Edge jest archetyp naszego bohatera, który jest opisany znakiem zapytania, więc bardzo często przy podnoszeniu tych stawek możemy zmusić tych bohaterów do tego, żeby oni ten swój archetyp zakwestionowali.
Czy faktycznie oni są tacy, jak o sobie myślą? Czy w konflikcie, który zagraża rzeczy, na których najbardziej mi zależy. Oni będą podążać twardo za tą swoją naturą, czy może jednak to, jak siebie widzą, w jakiś sposób się skruszy? Kiedy podnosimy stawkę, powinniśmy zmusić bohatera do tego, żeby on wybrał pomiędzy tym, czego chce, a czego naprawdę potrzebuje.
Żeby on odpuścił tą ścieżkę. Nasz cukiernik potrzebuje tej kasy, żeby móc swobodnie sobie funkcjonować. Tylko, dobra: drapał pies pieniądze. Sprzedam swoje mieszkanie i będę mieszkać na zapleczu tej cukierni tylko po to, żeby ją odratować. I kiedy nasz bohater już jest zainwestowany emocjonalnie w ten swój problem.
A my jako odbiorcy jesteśmy zainwestowali emocjonalnie w niego. Wtedy to podniesienie tej stawki i zmuszenie go, żeby on odrzucił tą swoją ścieżkę dotychczasowych pragnień i przeszedł na tą ścieżkę, która ostatecznie doprowadzi do jego przemiany. To jest dobry moment na to żeby tę stawkę podnieść.
I też często dobrym pomysłem jest postawienie pytania w tej stawce w taki sposób, żeby nasz bohater musiał wybrać nie tylko między tym, czego chce, a czego potrzebuje, ale też żeby on się zastanowił, czy to nie jest ten etap, na którym warto byłoby odpuścić? Że nasz bohater staje na rozdrożu i myśli sobie: nie, to już za daleko zaszło, to ja już odpuszczam, już nie chcę o to walczyć.
I w tym momencie powinniśmy tę stawkę podnieść na tyle, żeby ona dotykała tak wielu obszarów w życiu naszego bohatera, żeby on musiał stwierdzić: dobra, idę tam dalej, będę dalej podążał za tym celem, bo to jest już ważne nie tylko dla mnie, ale także dla wielu ludzi wokół.
Czyli np. w naszej cukierni, jeżeli nasz bohater nie sprzeda swojego mieszkania. I nie będzie spać w tej cukierni na zapleczu i nie będzie podążać za tym, żeby tą cukiernię naprawić. To np. osoby, które tam pracują w tej cukierni, które całe życie pracowały z jego dziadkiem. Nagle będą musiały stamtąd odejść i np. zacząć pracować w konkurencyjnej, sieciowej cukierni, gdzie rzecz już się nie robi z pasją, tylko wszystkie są prefabrykowane i przyjeżdżają mrożone i tylko się je tak naprawdę na miejscu podgrzewa. I to byłoby też dla nich takie uwłaczające, że oni po latach doszkalania się, po latach budowania doświadczeń, po latach stawania się najlepszymi sukienkami w regionie, nagle oni będą musieli odpuścić, bo to miasteczko jest za małe. I będą musieli pracować w jakiejś sieciówce. I tym sposobem ta stawka też dla bohatera, ona jest dużo większa, dużo ważniejszej otacza dużo więcej elementów w jego życiu. Więc wpychamy tego naszego bohatera w taki emocjonalny problem.
Czy warto kwestionować to, kim jesteśmy? Czy warto zacząć podążać do tej przemiany? Może to też być problem natury moralnej. Na pewno w wielu filmach, książkach widzieliście taką sytuację, kiedy bohater jest zmuszany do tego, żeby zrobić coś nielegalnego albo zostanie zwolniony. I potem oczywiście chcemy, żeby ta praworządność naszego bohatera, tego uczciwość, wyszła ostatecznie na górze.
Więc w toku tej przemiany znowu podniesiemy stawkę jeszcze raz. Mamy np. postać, która pracuję w księgowości i do tej dziewczyny, pracującej w księgowości, przychodzi szef, który mówi: słuchaj, musimy zatrudnić mojego kuzyna, bo on potrzebuje jakiejś tam pracy w jego kampanii wyborczej. A jeżeli tego nie zrobisz, to cię zwolnimy.
I dla tej dziewczyny to jest istotne, bo np. jej mąż miał wypadek. I ona teraz musi mieć tą pracę. Wiadomo, że nie znajdzie sobie innej pracy w okolicy, bo ten szef powie, że jeśli odejdziesz to ja ci zrobię taką opinię, że nie będziesz mogła już znaleźć tej ciężkiej pracy. Więc ona jest skupiona na tym, że musi podjąć ten dylemat moralny czy zrobić coś nielegalnego. Pomóc skorumpowanym politykowi dostać się na stanowisko wyżej, czy też nie, bo to w jakiś sposób wpłynie na jej otoczenie, np. poprzez naszą historię budujemy obraz tego kuzyna, który jest tą paskudną naszą kreaturą polityczną. Ona potem ta stawka zostaje podniesiona: albo popełniasz przestępstwo, ale zostajesz i masz pieniądze na to, żeby ratować swojego męża, albo znajdziemy po prostu kogoś, kto zrobi to za ciebie. Więc stawka zostaje podniesiona. Nasza bohaterka zaczyna żyć z pewnymi wyrzutami sumienia. Potem ostatni raz podniesiemy stawkę, kiedy ona będzie miała wybór, żeby ujawnić całą tą korupcję i sprawić, że ta kariera tego gościa się posypie i dla miasta, w którym on kandydował, to będzie pozytywna przemiana i odrzucenie tej korupcji.
Czy też ona zdecyduje się tego nie zrobić. Z czasem będzie do końca życia żyć ze świadomością tego, że pomogła temu gościowi się dostać na szczyt. Wiadomo, że w większości przypadków ta dobra decyzja zostaje podjęta. Także, że ta nasza bohaterka się zdecyduje na ujawnienie tego wszystkiego.
Ale jest to emocjonalny problem. Np. dla naszego przyjaciela Batmana bardzo emocjonalnym problemem jest podjęcie decyzji, czy on będzie ratować swoją dziewczynę, czy będzie ratować Harveya, który będzie miał dużo większy wpływ niż ona na to, co potem będzie się działo w mieście.
Dla Maxa w Fury Road w pewnym momencie podnosimy tę stawkę: on musi odrzucić tą swoją niezależność i cały ten swój pogląd na życie, że on będzie to wszystko robił sam i nikt, nikt nie będzie go obarczał. On w pewnym momencie, widząc, że musi tym dziewczętom pomóc, decyduje się to zrobić. Dowozi je do pewnego miejsca, tam się okazuje, że tu już nie ma żadnej nadziei.
Jedyną opcją jest powrót do tego miasta. Zwróćcie uwagę na to, że film w tym momencie zmienia kierunek, bo wszystkie rzeczy na początku filmu się dzieją z lewa do prawo, a w momencie kiedy oni wracają dzieją się z prawa do lewo, co też jest oczywiście celowym zabiegiem i tutaj bardzo konkretnie przygotowanym, żeby było wiadomo, w którą drogę ta podróż się odbywa.
I Maks w tym momencie po raz przedostatni tak naprawdę podnosi stawkę mówiąc dobra, odrzucam tą swoją samodzielność, tą swoją niezależność. Zabieram was z powrotem. Robimy to.
Kiedy w Powrocie do przyszłości Marty się orientuje, że jeżeli on nie pomoże swoim rodzicom się zakochać w sobie, to szlag trafi tak naprawdę jego egzystencję. On przestanie istnieć, bo się okaże, że powstanie paradoks czasowy. Więc dla niego to też jest podniesienie stawki, gdzie on musi się zastanawiać nad tym, co musi zrobić, żeby on przeżył.
W Terminatorze jest tak, że orientujemy się, że ten robot z przyszłości, on nie tylko chce nas zabić. On chce nas zabić, żebyśmy w przyszłości, ten nasz protagonista, nie poprowadził ludzi do rebelii przeciwko robotom. W związku z tym ta stawka też jest dużo warta, bo nie chodzi tylko o to, żeby młody przetrwał, tylko chodzi o to, żeby on przetrwał i poprowadził tych ludzi w przyszłości.
Więc podnoszenie tej stawki za każdym razem powinno być obarczone takim emocjonalnym ciężarem. I to nie powinna być decyzja po stronie naszych bohaterów: dobra, idę przez to bagno czy skaczę po tych platformach, czy dobra wchodzę do leża tego potwora. Bo to jest coś, co muszę zrobić, żeby się zbliżyć do mojego planu. Kiedy podnosimy stawkę, to jest taki moment, żeby historia się zatrzymała. Żebyśmy zobaczyli, jak nasi protagoniści muszą przemyśleć to, co się teraz wydarzy.
Muszą przemyśleć wszystkie emocje, które są z tym związane, które sprawią, że oni się zastanowią nad tym czy wogóle to nie jest moment żeby odpuścić kiedy będą musieli zmienić swój sposób działania i cały swój plan po to żeby się dostosować do tej nowej zmiany. Bo teraz to już nie jest tylko o nich, to już teraz nie jest tylko o ich wiosce.
To już teraz nie jest tylko ich cukierni, to nie jest już tylko o ich karierze, tylko to jest coś związanego z dużo szerszym kontekstem. I za każdym razem, kiedy tą stawkę podnosimy, powinniśmy ten kontekst również zmieniać. I np. nowe Gwiezdne Wojny robią to fatalnie, bo z góry wiemy co ma się wydarzyć i nie pokazujemy tego szerszego kontekstu, co najwyżej dodajemy tam poszczególne osoby.
Wiesz co? A jak Imperium wygra to wszyscy zginą i ta osoba też zginie i ta osoba też zginie. Tutaj masz następną osobę, która też zginie. Generalnie nasi bohaterowie mają to trochę w pompie za przeproszeniem, bo oni wiedzą, że wszyscy zginą. Jeżeli mają kogokolwiek na kim im zależy, to chcą powstrzymać tych wszelkich złych.
I pokazywanie kolejnych osób, które też zginą tak naprawdę nie podnosi w żaden sposób stawki. My wiemy, że oni zginą. Wszyscy mają zginąć, jeśli zło wygra. Więc jaki jest sens kreowania tej stawki w ten sposób? Jeżeli pokażemy, że na początku to zło jest mały, drobny kraken, który niesie starożytną klątwę, to aha, dobra, trzeba go zdeptać, bo będzie jakieś zło, Jeśli on się wydostanie i tak naprawdę zagrozi miastu, w którym jesteśmy, to ok, jest niedobrze, bo on już zaczyna przejmować to miasto.
Kiedy przejmie to miasto i nagle okaże się, że otworzy tam piramidę, która przeniesie pradawnych bogów z obcego wymiaru po to, żeby rządzili Ziemią, no to po raz kolejny podnosimy tę stawkę. To już nie jest tylko tym mieście, to jest o wszystkich. Jeśli na samym początku pokażemy stawkę pod tytułem to jest kraken który jak go puśćcie wolno, to otworzy wrota do innego wymiaru i wszyscy zginą, to zaczniemy działać dużo szybciej i mniej emocjonalnie.
Nie będzie tego przeskoku. Nie będzie też tych wyrzutów sumienia, że nasi bohaterowie przegapili jakiś moment. A te wyrzuty sumienia trochę są potrzebne i to przegapianie pewnych kluczowych momentów jest istotne, żeby na koniec nasi bohaterowie mogli się zmienić, dojść do jakiejś konkluzji i podjąć działania, które są dla nich ważne, do tego, żeby dostać to, czego naprawdę potrzebują, żeby przejść tą zmianę, która sprawi, że staną się kimś lepszym.
Nasz bohater w czasie swojego story arc'u czyli np. w czasie filmu czy w czasie sezonu serialu, czy w obrębie książki, czy w obrębie kampanii, w którą będziemy grać w RPG czy w obrębie gry komputerowej, powinien mieć ze 3- 4 takie momenty, żeby się musiał zastanowić czy to jest ten moment, w którym odpuszczam, czy idziemy dalej. Na początku powinien być taki moment, na koniec pierwszego aktu, to przy okazji struktury 3 aktowej, kiedy najpierw pokazujemy świat, potem bohater podejmuje decyzję, że ok, muszę wyjść z tej swojej małej skorupki, ruszyć w ten świat i zacząć zdobywać umiejętności, żeby faktycznie móc stać się kimś lepszym, żeby móc zobaczyć tak naprawdę, co jest poza tym moim ulubionym status quo, w tej moją strefie komfortu.
Potem powinniśmy zrobić jeden moment w trakcie drugiego aktu, który sprawi, że nasz bohater zmieni trochę swój sposób myślenia, co przybliży go do finału. I na koniec drugiego aktu, czyli pomiędzy drugim i trzecim finałem. Znowu podnosimy tę stawkę po raz przedostatni. I kiedy zbliżamy się do finału, tam ujawniamy już wszystkie karty.
My jako scenarzysta czy jako Mistrz Gry, czy jako autor. I tutaj pokazujemy, że tak naprawdę ta finałowa walka to nie jest tylko to, co myśleliśmy, czyli finałowy konflikt, tylko to będzie jeszcze jedna, jeszcze ważna rzecz żebyśmy poczuli adrenalinę i satysfakcję przed tym finałowym elementem.
Pamiętajmy, że każdy z tych momentów to powinien być taki emocjonalny cios w podbrzusze, żebyśmy wiedzieli, że ta stawka jest teraz zdecydowanie wyższa, zdecydowanie trudniejsza. Ona wpływa na to nasze marzenie, że ona nas nie tylko odsuwa od tego wszystkiego, ale sprawia, że się rozwijamy i że ten nasz bohater decyduje się na te zmiany.
Decyduje się na zmianę swojego myślenia. Decyduje się na ten rozwój, który ostatecznie doprowadzi go do tego, żeby stał się kimś, kim potrzebuje się stać. Żeby ta jego historia była kompletna.
Często jest tak, że mylimy przeszkody czy zagrożenie właśnie ze stawką. I tak w przypadku np. Jurassic Parku stawką od razu jest to, żeby uciec z Jurassic Parku i żeby ewentualnie naszym fajnym dinozaurom nie stała się krzywda. I kolejne elementy, które się dzieją to są cały czas przeszkody. Jeżeli ktoś wypadnie z ciężarówki, teraz musimy po niego wrócić.
To jest tak naprawdę przeszkoda, nie podniesienie stawki. Znamy tą stawkę od samego początku. Ona się generalnie nie zmienia i to, że te dinozaury są coraz sprytniejsze i kombinują coraz bardziej, to wcale nie sprawia, że ta nasza walka jest bardziej znacząca. Ona jest trudniejsza, ale nie jest bardziej znacząca.
Dobrym przykładem jest tutaj też Westworld, bo tutaj bardzo szybko te stawki zostają podniesione do maksimum, co sprawia, że od drugiego sezonu nasi bohaterowie nie mogą się spotkać, bo stawki są pomiędzy nimi tak nakręcone i ten konflikt jest pomiędzy nimi na tak wysokich obrotach, że jeżeli się spotkają, to się muszą pozabijać.
W związku z tym wszyscy się snują gdzieś w tle i tam spotkają jakieś dużo mniej istotne postacie, tylko po to, żeby nie wpaść na siebie, bo jeśli wpadną na siebie, to będą już musieli rozwiązać ten konflikt. Pamiętajmy, że jeżeli nakręcimy już stawkę do maksimum, nie da się jej naprawdę sensownie podbić wyżej.
To jest już moment na rozwiązanie tego konfliktu. Nie możemy trzymać naszych odbiorców, naszych protagonistów w takiej sytuacji, takiego bezustannego napięcia, bo wtedy te emocje szybko schodzą i szybko przestajemy się tym przejmować. Niech będą przykładem te Gwiezdne Wojny, jeśli od początku znamy stawkę, to my zaczynamy się nudzić, bo wiemy, że w tym konflikcie już nic się więcej nie wydarzy. Co najwyżej pojawi się ktoś, kogo trzeba będzie zaszlachtować świetlnym mieczem. Żeby go odsunąć z tej drogi, którą podążamy, żeby ostatecznie znaleźć imperatora i go zamordować. Teraz mówię o tych ostatnich Gwiezdnych Wojnach i to, że ten imperator tam powrócił, to jest w ogóle potwarz.
To jest potwarz dla wszystkich miłośników tej franczyzy. Ale nie będziemy szkalować tutaj najnowszej trylogii, bo robiliśmy to już wielokrotnie i to nie jest to teraz miejsce. Na pewno też do tego wrócimy, przecież lubimy to robić. W każdym razie. Pamiętajmy o tym, że już tak podsumowując: przeszkody i zagrożenie to nie jest stawka.
Stawka jest emocjonalna. Stawka jest związana z tym, czego nasz bohater chce, czego potrzebuje i z tym, jakie jest jego marzenie. Stawka przy każdym podniesieniu rozszerza coraz bardziej krąg zainteresowanych tym ludzi. I sprawia, że na barkach naszego bohatera leży los coraz większej grupy ludzi, którym musimy pomóc.
Sprawa, o którą walczy jest coraz bardziej istotna. I wreszcie za każdym razem jak podnosimy stawkę, to nasz bohater musi się zatrzymać, zastanowić się, czy to nie jest moment, żeby odpuścić i wybrać tą ścieżkę, w której przyjmie kolejną bolesną lekcję. Bo ta stawka może być związana z porażką i pójdzie dalej, na drodze do swojej przemiany, żeby na koniec stać się kimś lepszym i bardziej odpowiedzialnym. A kiedy tą stawkę nakręcimy już tak, że musi to zrobić, to od razu dążymy do tego rozwiązania, żeby te emocji nam się nie rozpłynęły, żebyśmy nie mówili dobra, ja wiem, że ja muszę uratować świat już od trzydziestu odcinków.
Dajcie spokój, tak bardzo się tym nie przejmuję. To do tej pory ten świat się nie zawalił. Jeszcze dwa odcinki wytrzyma.
No i tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że przydatna lekcja i wydaje mi się, że warta zapamiętania też teraz. Dużo o tym myślę pisząc kolejne scenariusze do tego, żeby to podnoszenie stawek i tzw. sekwencja ujawniania tajemnicy. O tym też sobie kiedyś powiemy; żeby one były mniej więcej skorelowane. Czyli za każdym razem, kiedy nasi bohaterowie odkrywają kolejny rąbek tajemnicy, to orientują się, że stawka jest dużo większa, niż dotychczas się spodziewali.
To działa wcześniej w każdym typie scenariusza. Nie tylko przy historiach związanych z ratowaniem świata czy nie, tylko przy przy odkrywaniu tajemnic. To działa także dla bohaterów, którzy na początku chcą się po prostu dowiedzieć, kim są, albo dla bohaterów, którzy którzy chcą wywrzeć zemstę na kimś, kto ich skrzywdził kiedyś, albo skrzywdził ich i bliskich, a potem okazuje się, że ta osoba jest dużo, dużo ważniejsza.
Taką historią jest np. Conan Barbarzyńca, gdzie na początku Conan chce tylko znaleźć czarodzieja, który zabił jego matkę, a potem okazuje się, że ten czarodziej ma dużo bardziej poważne plany i tak naprawdę to Conan był niedogodnością na jego drodze. A teraz stawka zostaje zdecydowanie bardziej podniesiona dla wszystkich zainteresowanych stron.
No i tyle na dzisiaj. Uprzejmie proszę o subskrypcję. To będzie bardzo miło jak klikniecie subskrypcję. bez względu na to na jakim serwisie to tego słuchacie.
I ostatnio odkryłem, że wiele serwisów ma też rating, gdzie można dać gwiazdki danemu podcastowi. Więc jeżeli jesteście zainteresowani innymi materiałami związanymi z pisaniem scenariuszy, bo są one Wam potrzebne do czegoś, bo chcecie napisać własny scenariusz albo po prostu chcecie mieć argumentację, żeby kłócić się z Waszymi znajomymi na temat filmów, książek i seriali.
To będzie mi bardzo miło, jeśli ocenicie ten podkast. Im wyżej oczywiście tym lepiej, ale pozostawiam to Waszemu sumieniu. To tyle na dzisiaj. Cześć!