Krzysztof Czeczot i Kamil Kozieł rozmawiają ze swoimi gośćmi jak osiągnąć sukces, jak dźwigać się z porażek i czy jest coś takiego jak "nieopłacalny projekt". Gośćmi podcastu byli między innymi: Borys Szyc, Paulina Ihnatowicz, Maja Włoszczowska, Piotr Nowosielski.
Szkole teatralnej na pierwszym roku stale słyszałam, że nic nie potrafię.
Kamil:Głupio jest przeżyć życie w strachu.
Olga:U mnie nie ma, że się nie da. Ja zawsze znajdę rozwiązanie.
Krzysztof:A ja mam z kolei takie poczucie, że biznes na koniec dnia mimo wszystko robią jacyś ludzie.
Olga:Bardzo Chciałyśmy stworzyć społeczność kobiet, które po prostu nam zaufają.
Krzysztof:Na końcu dnia mimo wszystko trzeba popatrzeć, czy tam jest na zielono w Excelu, czy na czerwono w Excelu. Jest z nami dzisiaj mama. -Tak. -Próbuję wartościować, ale ty mnie poprawiaj. -Ja mam
Kamil:pytanie, czy zaczęliśmy nagrywać? -Już się już szanuje?
Krzysztof:-Już trzy minuty temu. -To nie
Kamil:wiem, czy pamiętasz, że mamy pewną tradycję w tym podcaście. Przepraszam za kolego, nigdy nie jest przygotowany. Że my mamy taką tradycję, że nasza gościni sama się przedstawia.
Olga:Dzień dobry.
Krzysztof:Miło się niemiło mnie.
Olga:Dobrze, ale ładnie zacząłeś.
Krzysztof:Jest z nami mama.
Olga:Ale najpierw bym powiedziała Olga, bo najpierw się czuje Olga, a potem mama, a potem różne inne role, które na co dzień odgrywam, czyli to, że jestem aktorką albo to, że prowadzę swój biznes, markę modową. No I taka chyba jest kolejność.
Krzysztof:A my dzisiaj będziemy chcieli z tobą pogadać I odwrócić troszkę, zacznę ja I sobie będziemy działać, żeby Kamil się rozluźnił, I odwrócić trochę kolejność, pamiętając o tym, że jesteś Olgą, że jesteś aktorką, że jesteś osobą fajną, dobrą, tak, jak czuję ciebie, to będziemy chcieli pogadać o tym, co wnosi Kamil, co wniósł, o czym za chwilę opowiemy szerzej w zeszłym, w poprzednim odcinku. Ale będziemy chcieli pogadać z Tobą o twojej biznesowej drodze I o tym, jak to twoje aktorskie doświadczenie, osobiste doświadczenie Olgi jako aktorki wpłynęło, wpływa lub może dalej wpływać na twój biznes, chciałem powiedzieć, ale mówisz ładną użyłaś sformułowanie markę modową.
Kamil:Ja tylko mam pytanie. Rewers. Będziemy gadali o budżecie? O budżecie jakim? No bo mówisz, co Kamil wniósł.
Kamil:Kamil wniósł tą tabelkę bardzo ładną. CWW żart, ale nie skleiłeś, dobrze idziemy dalej.
Krzysztof:Chciałem po prostu powiedzieć jedną rzecz, że ciebie nie stać, stary. Ty jesteś tutaj, jesteś, że tak powiem grupie dochodowej. Zamykam stawkę. Zamykasz stawkę, ale tylko w 10 środek. Ja
Olga:po prostu próbuję się wbić cały czas w konwencję.
Kamil:Konwencja jest taka,
Krzysztof:że spróbujemy mniej sarkastycznie, aby sprawdzić. Jest taka, że Kamil tutaj mnie na pewno kładzie na łopatki swoimi dochodami, ale jednocześnie kładzie mnie na łopatki swoją drogą, tą stroną kosztową. Posiadanie takich leasingów jak ma Kamil, no to brawo.
Olga:Przyznaję,
Kamil:rzadko mi się to zdarza, ale odebrał mi mowę.
Krzysztof:Kamil, w poprzednim odcinku, mili Państwo I Ola, tobie Olga przepraszam ciebie wprowadzając tę sytuację opowiem o trzech rzeczach. Po pierwsze, ciągle jesteśmy, tego nie wiesz, ciągle jesteśmy winni Państwu to sprostowanie dotyczące Roberta Lewandowskiego. Od kilkunastu odcinków jesteśmy w procesie umawiania Roberta Lewandowskiego na casting.
Kamil:Na casting. Zastanawiamy się, czy może dostać je do naszego
Krzysztof:naszego podcastu. Jest to skomplikowane z wielu powodów, ale ostatnio poruszaliśmy temat Szczęsnego I już. Robert będzie grał w drużynie z Szczęsnym, a my do Szczęsnąłem. Nie mamy jeszcze kontaktu, ale wiemy, jak tam toczy, żeby sobie załatwić. A w
Olga:międzyczasie ja jestem taką poczekajką. Nie jesteś poczekajką, musiałem
Krzysztof:to powiedzieć, bo wielu, widzów
Kamil:czeka. Tych dwadzieścia pięć widzów naszego podcastu czeka z Robertem Lewandowskim.
Krzysztof:To jest tak nieważne, to jest tak niedobre. Ty unieważniasz naszą robotę, umrze dwudziestu paru. To jest znowu jest na terapię.
Olga:Ale jaki?
Kamil:Nielicznie, ale fanatycznie. Nawet gdy ostatnio, ja tylko powiem, że wysłaliśmy do Barcelony swojego agenta, żeby umówił nam podcast z Robertem Lewandowskim, będzie grał na bramce. No nazwa się z ciasnej.
Krzysztof:Druga rzecz, o której chciałbym wspomnieć, to że ja nie czuję się w żaden sposób biznesmenem, ani ekspertem od tych spraw. Ja nie oczekuję od naszej rozmowy, od ciebie, tego, żebyś ty nam dawała jakiejś lekcji, uwagi. Ja myślę o tym, żebyś nie miał poczucia, że to jest jakiś niech to będzie rozmowa. OK? Bo mi się wydaje, że to, gdzie ty jesteś w swoim miejscu, w swoim życiu, przepraszam, że to powiem nago, ale jednak w tak młodym wieku to jest wow, to jest totalne wow, że ty tak wiele już osiągnęłaś.
Krzysztof:Jeżeli ty już tak Dla mnie to ty jesteś takim troszkę Bardzo przepraszam, to są takie nieeleganckie porównania, ale jak myślę sobie o tobie, no to widzę od razu Maćka, że wy I Maciek, I ty jesteście takimi rakietami, że tak szybko, w tak młodym wieku zrobiliście tak potężną karierę, powiedziałbym, w ogóle, bo chciałbym powiedzieć aktorską. To, że ona jest duża, to jest jasne, ale że w tych różnych obszarach I takim, znowu niedobre słowo, nie chcę być influencerskim, ale to, że jeszcze ty swoim Instagramie tak wspierasz kobiety I dbasz o tę taką przestrzeń duchową, no to jest dla mnie wow. To jest ta druga rzecz, o której myślę, że chciałbym, popatrz mam ciarki, naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem.
Olga:Zaraz się wzruszę, bardzo ci za to dziękuję.
Krzysztof:I trzecia rzecz, o której chciałbym pogadać, to wprowadzając już bez żarcików to, co właśnie Kamil genialnego wniósł w moje życie, co wnosi w życie na swoim podwórku, w swoim ogródku, czyli zebranie, za przeproszeniem znowu do kupy tych wszystkich doświadczeń, ubranie tego, nazwijmy to, w jakąś taką godzinną rozmowę mądrości. Innymi słowy kończąc mój wstępny monolog, Olga Kaliska jest dzisiaj z nami I będziemy sobie gadać o tym, jak ty rozwijałaś swoją rezę. Tak mógł powiedzieć rezę? Czy resę byś wolał? Czyli coś takiego, co Kamil rozpisał, czyli cykl polegający na tym, że jak dojść od amatora entuzjasty, czy w przypadku Olgi od amatorki entuzjastki do rozpoznawalnego eksperta z porównywalnej ekspertki.
Krzysztof:Tyle z monologu wstępnego. Jak widzisz, Kamil nie jest do niczego nam tu potrzebny. Idźmy dalej. Dlaczego? Dlaczego marka modowa?
Krzysztof:I kiedy to się zaczęło?
Olga:Początki były ciekawe I mogę śmiało powiedzieć, że Revest powstało w pewnym sensie z lęku. Z tego lęku o to, co będzie dalej, To było tak, że oczywiście rozwijała się moja kariera aktorska, też już wtedy influencerska. No I zaszłam w ciążę niespodziewanie. Sześć lat temu to było mniej więcej. No I zaczęło się to, co w naszej branży aktorskiej jest takim Myślę, że już teraz nie, ale jeszcze te sześć lat temu to było bardzo takie mocne, czyli o to już teraz wszyscy o tobie zapomną, zeszłaś w ciążę, masz przesrane, nie będziesz miała żadnej pracy, teraz wszyscy będą myśleć przez kolejne trzy lata, że jesteś w ciąży, a potem, że masz małe dziecko, więc generalnie nie wrócisz już.
Olga:No I oczywiście ja miałam taką bezpieczną przystań w tamtym momencie w postaci teatru, gdzie byłam zatrudniona I to dawało jakieś tam osadzenie.
Krzysztof:Ale nieduże pieniądze, mówmy szczerze.
Olga:Dokładnie. No a w tej branży jest tak, jak nie pracujesz, ty nie zarabiasz, w sensie jak nie grasz, no to
Krzysztof:Nie ma pasywnego dochodu.
Olga:Tak. Więc to była taka myśl, co tu zrobić, a że jestem człowiekiem, który zawsze bardzo twardo stąpa po ziemi. To znaczy, ja lubię medytować, lubię tam wchodzić sobie w jakieś wysokie wibracje, ale jednocześnie też jestem dosyć mocno osadzona w materii I potrzebuję takiej wiedzieć na czym stoję. W związku z tym zaczęły się pojawiać różne myśli I jakieś pomysły. I w związku z tym, że od liceum z moją wspólniczką Karoliną Borowską byłyśmy razem w liceum przyjaźniłyśmy się.
Olga:Nasza przyjaźń zaczęła się od tego, że każdy nas zawsze mylił, bo wyglądałyśmy identycznie. W sensie wszystko, wymiary, po prostu. Wszystko się zgadzało, łącznie z tym, że nas nauczyciele w szkole mylili. Tak się zaczęła nasza przyjaźń. No I któregoś dnia po prostu siedzimy.
Olga:Karola chciała uciec z korporacji, w której pracowała przez dziesięć lat I była bardzo już zmęczona korpo I to kompletnie nie było jej, to nie była jej przestrzeń I doszliśmy do wniosku, że musimy coś zrobić razem. I wtedy już to poszło bardzo gładko, ponieważ temat mody też był zawsze u nas obu bardzo obecny. W związku z tym, że byłyśmy przyjaciółkami ona też dużo tańczyła, więc też miała trochę taką duszę artystyczną, bardzo kreatywną I ciągle był 10 nasz problem właśnie, że to, co pojawiało się na rynku nas nie zadowalało I postanowiłyśmy po prostu skoczyć na bardzo głęboką wodę, ponieważ akurat biznes modowy to nie jest łatwy biznes, z czego w tamtym momencie kompletnie nie zdawałyśmy sobie sprawy, ponieważ no możecie sobie to tylko wyobrazić, ja aktorka zielonego pojęcia o biznesie, jakby no nic. Karola oczywiście pracowała w korpo, natomiast ona na pewno świetna była wprowadzenie Excela do tej pory jest I ona jest tą dyrektor finansową w naszej spółce, więc ona rzeczywiście tego bardzo, bardzo pilnuje I bez niej to by się kompletnie nie udało.
Krzysztof:Ale bez ciebie też by się to nie udało. Ja jestem zawsze zdania, że warto podkreślać oczywiście zasoby I ludzi, jakich się ma obok, ale nie zapominać o tym, że się jest też wartością.
Olga:-I u nas to też jest tak, że my obie bardzo dużo w 10 biznes od początku wnosiłyśmy. Na początku było tak, że właśnie Aleksie był malutki, więc ja po prostu tu go karmię, tu telefony, tu projektowanie, bo przecież my my nie jesteśmy projektantkami. My po prostu chciałyśmy stworzyć produkty, które będą kobietom służyły. I od samego początku to też było tak, że my bardzo chciałyśmy stworzyć społeczność kobiet, które po prostu nam zaufają. I do tej pory tak jest, że my mamy osiemdziesiąt procent powracających klientek.
Olga:To jest bardzo dobry wynik. W zasadzie każda kobieta praktycznie, która u nas kupi,
Kamil:to wróci, bo coś. Lepiej niż w Porsche, chciałem powiedzieć.
Krzysztof:Jak sobie myślę, że macie czerń tak zwany na poziomie dwadzieścia procent tylko, bo osiemdziesiąt wraca, wow, brawo, brawo.
Olga:To jest, myślę, taki nasz największy sukces tego, że udaje nam się wciąż z każdą kolekcją robić produkty, które są po prostu dopasowane do potrzeb kobiet. I to też było bardzo ciekawe zestawienie, bo Karola miała takie spojrzenie mocno właśnie korporacyjne, czyli co kobieta może zakładać na co dzień, kiedy chodzi do biura. Tak, żeby ta moda też była taka zrównoważona, żebyś nie musiała mieć w szafie tysiące rzeczy, tylko miała jakąś określoną taką kapsułową szafę, która się będzie ze sobą zgrywała. A jednocześnie w tym wszystkim byłam ja. Tu kolory, tu czerwono, niebiesko, różowo, tak zróbmy tęczę.
Olga:Więc jakby musiałyśmy to gdzieś połączyć, a w tym wszystkim rozpoczęłyśmy dwa tygodnie przed wybuchem pandemii.
Kamil:Świetny timing.
Olga:I co gorsza, gdybyśmy my wtedy jeszcze miały dresy, no to myślę, że zbiłybyśmy fortunę. Natomiast my miałyśmy wyłącznie sukienki w naszej pierwszej kolekcji I weź tu kobiety przekonaj, że wszyscy jesteśmy pozamykani w domach I każdy kupuje dresy I jakby generalnie nie wiadomo ile w tych domach spędzimy, a my próbujemy przekonać kobiety, żeby kupiły sukienkę. I to nam się udało.
Krzysztof:Czytałem gratulacje, kończę czytać Jima Collinsa, twoja Good to grate? Good to grate, tylko tę drugą część, być przedsiębiorcą, ale dwa:zero. Bardzo mi, bardzo otwierająca łeb książka. Mówię o takim doświadczeniu jak ty, że biznesy, które powstają w trudzie na dzień dobry są trwalsze I bardziej dochodowe niż biznesy, które powstały wystrzeliły I potem nie potrafiły utrzymać tej swojej fali wznoszonej.
Olga:Rzeczywiście my od samego początku w zasadzie miałyśmy zarządzanie marki w kryzysie. I to po prostu działa do teraz. Ja mam wrażenie, że ciągle, bo potem przyszła wojna, więc był kolejny kryzys, więc my dopiero co jakby tak ochłonęłyśmy: o dobra, czyli to tak może działać, a czyli teraz już nie będziemy spóźnione z kolekcją, no bo już pandemia, jakby już wszystkim opadły emocje po tym I zaczęło się robić przez chwilkę stabilniej. No I nagle wybuchła wojna, więc to było kolejne wyzwanie do rozwiązywania. I tak w sumie jest cały czas, bo ciągle coś się dzieje.
Krzysztof:Bo teraz mogę cię zapytać? Cały czas. To doskonała definicja tego. Oczywiście ty nie byłaś z nami poprzednim razem, kiedy Kamil opowiadał o tym, czym jest pierwszy segment, pierwszy etap, który będzie pierwszy level tego, czym jest amatorka, entuzjastka, kim jest I jaką wiedzę ma Słucham?
Kamil:Jak zaczyna pracę.
Krzysztof:Że ma wiedzę, że ma potrzebę.
Kamil:Tak, tylko ja nie wiem, czy to nie jest 10 moment, kiedy powinienem już jednak włączyć się do dyskusji. Ja cię zapraszam do niej. Tak, bo nie wiem, czy wiesz Olga, nasz program nazywa się Maratończycy puenty I ta nazwa nie jest przypadkowa. Długo, długo do tej puenty biegniemy. Tak jak widzisz, Krzysztof przedstawiał cię w pierwsze piętnaście sekund, no ale trochę mu się rozwinęło I półtorej godziny później dopuścił się do głosu.
Kamil:To będzie tak wyglądało. Także mam nadzieję, że nie masz planów na jutro. Trochę tu będziemy gadali. Więc a propos tego modelu, który dla naszych tych wszystkich dwadzieścia pięć słuchaczy z poprzedniego odcinka jest już jasny I oni tam powoli tapetują sobie swoje biura w tym schemacie I w ogóle koszulki drukują Swoją drogą chcielibyśmy taką współpracę tutaj zaproponować, żeby 10 model też drukować na niektórych tych koszulkach.
Olga:Jak wcześniej o budżecie, to porozmawialiśmy jestem później, bo ja wiesz, mogę dużo.
Krzysztof:Ja mówię wszystko,
Kamil:bo to
Krzysztof:jest po prostu przelewu. Przelewu.
Kamil:Ja jestem po informatyce I ekonometrii, także potrafię liczyć pieniądze, zwłaszcza te, które wydaję, no bo muszę. Więc wracając do głównego wątku, jeżeli go tylko
Olga:Po informatyce też liczę to, co wydaję.
Kamil:W pewnym momencie, bez względu na specjalizację, musimy to robić. Ewentualnie możemy to już robić post-hoc, w sytuacji, gdy nie możemy tych pieniędzy wydawać z zamkniętego pomieszczenia, ale to może nie dzisiaj. Są tacy. Tak, są tacy. Ale oni wtedy komunikują się już tylko przez telegazetę.
Kamil:I przez adwokata. I przez adwokata. Jak to się stało?
Krzysztof:Jak to się stało, że 10 biznes nie wypalił I ja
Kamil:się zjadł dzień? Dokładnie. Wyjści komunikat Marianowi przez ogłoszenie w telegazecie. Dobra. Spróbujmy ustrukturyzować tę wypowiedź.
Kamil:Model, o którym tutaj już się wspomina, przez cały czas zakłada, że w każdej karierze, którą budujesz na własnym nazwisku, a w sumie jakby nie było, trochę na pewno biznes zyskał dzięki temu, że to nazwisko miałaś wcześniej. Zakładasz cztery poziomy w czymkolwiek, co nie robimy, czyli poziom amatorski, poziom specjalistyczny, poziom ekspercki I poziom takich rozpoznawalnych ekspertów, ekspertek. I tu sądzę, że nie możemy mówić w przypadku twojej marki modowej o tym, że startowałaś od poziomu amatorki, zobaczymy, co będzie jutro, dlatego że wy, we dwie już na starcie bardzo dużo wnosiłyście zarówno po stronie liczenia. Tak jak powiedziałaś, Karolina, dobrze skleiłem, w zapamiętywaniu jestem fatalny. I na poziomie excela, na poziomie strategii pewnie miała sporo pomysłów.
Olga:Poczekaj, tylko ci powiem, my do tej pory nie zrobiłyśmy biznesplanu.
Kamil:Biznes plany są przereklamowane, to w ogóle wiesz
Krzysztof:Intuicja czasami jest silniejszym driverem niż napisany na kartce biznesplan.
Kamil:Tu jest w ogóle kilka ciekawych tematów, do których można byłoby wrócić, ale za chwilkę się do tego może odniosę, albo jeszcze nie wiem. Natomiast druga kwestia, no ty wnosiłaś bardzo dużo pod kątem rozpoznawalności wstępnej społeczności, wizji artystycznej, więc to nie jest tak, że akurat w tym procesie startowałyście od zera.
Krzysztof:Ja się nie zgodzę, jakie ty masz na to? Właściwie to jest pytanie do ciebie. Przepraszam, ci przerwałem, mogę? Bo mam to puenty, ale biorę od ciebie tą sztafetę, teraz zrobimy puenty. Bo ja się z tym nie zgodzę, bo rozpoznawalność, dotarcie jakieś, ok, to jest jedna rzecz.
Krzysztof:Ale mi się wydaje, to jest pytanie, że jak nie masz tego drive'u, żeby to robić na poziomie 0, to ty mówisz, że jednak nieprawda, że nie były amatorkami, no bo każda z nich coś wnosiła. Moim zdaniem jedna wniosła to, że już nie chciała pracować w korpo I miała jakieś doświadczenie. Nie kiwaj głową, posłuchaj do końca. Druga wniosła swoją potrzebę wynikającą z faktu, że w tym zawodzie jest brutalnie, nie ma cię na planie, to nie ma przelewu tacy, nie ma pasywnego dochodu. Więc zakładając trzecią, że tak powiem trzeci byt, Olga zakłada trzeci byt, który się nazywa Revest, I który to byt jest stworzony na poziomie nie wiemy jak.
Krzysztof:No więc są amatorami, kaamatorkami.
Olga:Ja podkreślę, że na pewno byłyśmy amatorkami w tym, że te ubrania trzeba było wyprodukować,
Kamil:a
Olga:my miałyśmy zerowe know-how, jeżeli o to chodzi. Ja pamiętam, jak my pierwszy raz pojechałyśmy do Łodzi I my nawet nie wiedziałyśmy gdzie,
Krzysztof:-Okej.
Olga:-Ale nam powiedzieli, że tam się szuka tkanin I tam się szuka szwalni. I my jeździłyśmy w kółko ludzi, pytałyśmy na ulicach, bo nam ktoś powiedział, że może tam, więc to było pod tym względem, to było całkowicie amatorskie. My nie miałyśmy o tym zielonego pojęcia, ale miałyśmy ogromną determinację.
Krzysztof:Czyli jest 10 imperatyw kategoryczny mówiący zróbmy to, choć nie wiemy nic. Ale
Kamil:ja absolutnie nie neguję tego, że tam
Olga:Natomiast wniosłyśmy to, masz rację też, myślę, że obaj macie rację tutaj panowie, nie budzi się
Kamil:kłócić. Nie rób tego, krążycie, nie rób tego. Stawiaj nam, stawiaj nam. Nici z naszego konfliktu. Na czym ja tę fabułę zbuduję teraz?
Kamil:Obaj mamy rację, bo u ciebie jak było?
Olga:Tak, bo jakby jedno I drugie to prawda. Determinacja była ogromna, jednocześnie nie wiedząc w ogóle, jak się produkuje ubrania. Już nie mówiąc o tym, że do tej pory wciąż nas zaskakuje koszt wyprodukowania tego produktu, więc to jest po prostu jakby coś, co może każdy biznes w pewnym momencie utopić, jeżeli się świadomie nim nie zarządza. Z drugiej strony dużo wniosłyśmy I rzeczywiście, jeżeli chodzi o budowanie społeczności, wiecie co, to też mi się wydaje, że ludzie tak myślą, że a, bo ona już jest influencerką, to ona teraz wszystko sprzeda. Trochę też tak na początku myślałam.
Olga:Bardzo szybko się to zweryfikowało, że to nie jest do końca tak, bo ja nie sprzedaję tam siebie, czyli to, co ludzie oglądają I ok, jest mnóstwo kobiet, które chciałoby mieć coś, bo ja to mam, ale to jest za mało, żeby zbudować społeczność marki I zaufanie klienta.
Kamil:-Wow, zgadzam się z tym.
Olga:-Ale to zabrzmiało.
Krzysztof:-Nie no, doskonałe. -My, ludzie cię takiej nie znają. I dlatego myślę, że kontynuujmy Już Kamil ode głos. Dlatego kontynuujmy tę rozmowę właśnie w tym duchu. Nie piękna, zdolna kobieta, aktorka znana z tego, z tamtego, tylko dziewczyna, która z koleżanką, przyjaciółką, przepraszam, podobnie jak setki, dziesiątki tysięcy dziewczyn w tym kraju I chłopaków w tym kraju, w tym wieku jedzie gdzieś I nie mam pojęcia, musi zapytać, gdzie dojść do tej szwalni I zaczyna coś od zera.
Krzysztof:W wieku dwudziestu paru lat, jak sobie szybko tam matematykę
Kamil:A jak sobie ustaliliśmy?
Krzysztof:Oczywiście, że ja nie umiem matematyki, bo rzeczywiście z tą jest u mnie jakiś duży kłopot. Na tych większych liczbach. Powiedziałaś tak, pierwsza rzecz, no kurczę, lęk. Bałam się, że nie będzie jutro na chleb. 10 lęk prawdopodobnie nie wchodzą w żadne terapeutyczne historie, mocno przesadzony, bo to zazwyczaj w naszym środowisku jest tak, że wszystko jest albo wielkie, albo super do dupy, za przeproszeniem mu szudamy.
Krzysztof:Ale to jeden imperatyw. A drugi? Czy była tam u ciebie jakaś taka I u was? Kurde, to może być fajna sexy robota, coś nowego, coś innego niż
Olga:nas na pewno.
Krzysztof:Dokładnie, już
Olga:10 pomysł padł, bo to w ogóle były nasze też takie marzenia jeszcze z czasów licealnych. Stąd też nazwa Rewers francuskiego to marzenia. Więc my naprawdę jesteśmy w tym bardzo marzycielkami. I też mam wrażenie, że też to, jak my jesteśmy ze sobą blisko, jak się w lot rozumiemy, my nawet jak do tej pory, jak jeździmy do różnych naszych dostawców, wybieramy tkaniny, cokolwiek, my nawet nie musimy, my pozawerbalnie się komunikujemy. I to jest też ogromna wartość, jakby tej naszej spółki Z00.
Olga:Którą prowadzimy. Natomiast to naprawdę też była chęć wyjścia naprzeciw kobietom, bo ja miałam dostęp w sumie do wielu rzeczy, bo poza tym, że pracowałam na planach, więc non stop spotykałam stylistki itd. I ciągle czegoś brakowało w tej szafie I stąd też się wzięła naprawdę ta potrzeba stworzenia rzeczy, które będą przede wszystkim użyteczne. Że to będą takie rzeczy, które możesz Ja miałam małe dziecko, czyli co? Place zabaw, no jakby karmienie Totalnie, w sensie takie przyziemne rzeczy, które też ja potrzebowałam, żeby to było przydatne, ale żeby to dobrze wyglądało I przede wszystkim my też od samego początku bardzo stawiałyśmy na jakość, co w pewnym sensie, każdy nam się puka o głowę, jak my jechałyśmy do jakiejkolwiek hurtowni, mówiłyśmy, że my chcemy szyć tylko z naturalnych tkanin, że jakby nie pokazujecie nam poliestrów, bo my nie chcemy z tego żyć.
Olga:I każdy mówił: chyba zwariowałyście, szyjcie z poliestru, to jest najłatwiej, najtaniej, najszybciej I nie ma żadnych zwrotów. A myłyśmy, że no nie, no nie, bo my chcemy, żeby była wysoka jakość. Dlatego teraz w naszym sklepie się pojawiają swetry z wełny merino z kaszmirem, a nie z akrylu.
Kamil:To są zagraniczne słowa. Ja sobie zapisałem.
Krzysztof:Ale też zapisuję Merinol trzeba sprawdzić. Całkiem nieźle osłuchałem, wybuchają.
Kamil:Do niedawna pewnie też byłbym zdziwiony, ale ogólnie mam dość duże pojęcie o damskiej modzie ale o nazwach kosmozy. To jest długa historia. Myślę, że nie będę otwierał tej alejki dzisiaj. Natomiast którą mamy minutę? No pewnie jakąś trzydzieści minutę naszego podcastu, więc myślę, że to jest odpowiedni moment, by postawić pewne pytanie, na które będziemy odpowiadali w tym odcinku.
Kamil:Nie za szybko, wiadomo, niech się widzowie rozgrzeją. Zawsze tam u nas słuchają tego podcastu głównie ludzie, którzy dojeżdżają do pracy. Najczęściej, jeżeli dojeżdżają ze Szczecina do Warszawy, to wtedy najlepiej im to idzie. Wtedy mniej więcej do połowy odcinka dojadą do Warszawy.
Krzysztof:-W końcu chcesz na obiad. -Potem muszą -To będziemy w trzeciej godzinie ruszać
Kamil:Też potem muszą wrócić, to też są korki. Najlepiej jak ci ludzie, którzy się promem do nas zostają ze Szwecji, to ci faktycznie są w stanie 10 pierwszy odcinek przelecieć. Więc pytanie, które chcielibyśmy tu prawdopodobnie we dwóch z Krzysztofem postawić, brzmi: Co stoi za sukcesem Olgi Kalickiej? I ja już mam pierwsze wnioski, które tutaj sam sobie zadałem to pytanie I sam na nie odpowiem, tak że jesteśmy profesjonalistymi profesjonalnymi dziennikarzami, jak widać. Otóż syrendypia stoją za twoim sukcesem.
Krzysztof:Jest, jechałkami. Dobra, to lubię. Dawaj, syrendypia, czyli
Kamil:Serendypia, czyli szczęście wynikające z ruchu, Szczęście, na które możesz wpływać. Mamy dwa rodzaje szczęścia, jakbyśmy tak podzielili bazowo, czyli takie, które są ślepym trafem. Idziesz sobie ulicą I o, worek złota. Krzysiek tak na pierwszy projekt
Krzysztof:To był niezależny ode mnie. Tak, tak.
Kamil:Coś, jak to ładnie mówi Alex Rovira I Fernando Triade Bess w swojej książce Buena Swerte, którą swoją drogą mieliśmy nagrywać, ale do tego jeszcze wrócę, zapomniałem o tym. To on mówi: To szczęście istnieje, ale ono jest pasażerką w twoim pociągu życia. O, taką górną metaforę tutaj wrzucę. Ona sobie wsiada, wysiada, kiedy chce I nie mam na to wpływu. A jest to drugi rodzaj szczęścia, czyli 10, który jesteśmy w stanie kontrolować I 10, na który mamy wpływ.
Kamil:Czyli dostajesz, przepraszam za wyrażenie, po dupie, bo nagle się może okazać, że zejdziesz z planu, nie ma godzin na planie, no to nie ma mamony. Jednocześnie umówmy się, nasze polskie środowisko jest tak empatyczne, że tylko kiedy jakaś aktorka sobie gorzej radzi, no to wiadomo, że od razu organizują zrzutkę na to, żebyście mogły przetrwać 10 trudny okres. Znana sytuacja w branży nikt wam źle nie życzy. Pudelek od razu wtedy finansuje, wiadomo, wysyła tantiemy na 10 okres. Sprawy jasne.
Kamil:Polacy zresztą bardzo nie lubią, kiedy innym Polakom idzie coś, kiedy coś się nie powodzi albo noga się podwinie, w związku z czym komitet ratunkowy jest oczywiście w pogotowiu. Ale ty stwierdzisz na pochybel, stwierdzasz na pochybel I mówisz pójdziemy w drugą stronę, czyli pójdziemy w kierunku tej marki modowej. To są właśnie syrendypia, czyli to jest właśnie prowokowanie szczęścia przez ruch. Czyli czujesz, że może być ci gdzieś niewygodnie. W tym miejscu zasadniczo głupio zostać, więc szukasz jakiejś innej drogi I pomimo umówmy się kilku przeszkód dochodzisz do wniosku, że pójdziemy po to.
Kamil:Łagodnie mówiąc shortysz na świecie, brak znajomości tkanin, pewnie brak tego, że musi być ktoś, kto nazywa się projektantem ubrań po drodze, żeby to się jakoś dopasowało itd. A wy mimo wszystko biegniecie w to. I ja sądzę, że tę cechę można nabyć albo można się z nią urodzić. Zdania są podzielone, ale bez tej cechy w czymkolwiek, co robisz
Krzysztof:Nie ma szansy, co?
Kamil:To niestety A będziemy marudzili na los.
Olga:I nawet tak sobie pomyślałam właśnie, jak to mówiłeś, że jedne z piękniejszych wspomnień, które bym wymieniała, tak jakby z ostatnich pięciu lat, to są wspomnienia też związane z Rewers, bo to dało mi szalenie dużo szczęścia I szalenie dużo satysfakcji I takiej sprawczości. Coś, czego mi np. Często w aktorstwie brakuje, no bo idziesz, wykonujesz te prace na planie, no I
Krzysztof:Zależy od dziesięć osób.
Olga:Zależne, a tutaj ja przez po prostu pamiętam całą jedną zimę, żeśmy pakowały paczki w magazynie, jak wynajęłyśmy magazyn. Swoją drogą sytuacja jest śmieszna I myślę, że w waszym podcaście mogę to powiedzieć dzieliłyśmy magazyn z sex-shopem.
Krzysztof:Przepraszam, dlaczego w naszym podcaście?
Olga:No bo tu tak jest odważnie, można to powiedzieć.
Kamil:Tak, to poszliśmy też przez jakiś czas, jak wypuszczałby Biblię audio na płytę.
Krzysztof:Nie, nie, nie,
Kamil:nie, to ja mam
Krzysztof:wrażliwy produkt, ale brzmi nie. Dzielił wtedy też. To akurat są dowcipy, mój produkt jest bardzo wrażliwy I proszę produkt. To co ja robię zmienia się. Ale rozumiem, rozumiem, rozumiem.
Olga:Może to jest zabawna taka anegdota, że magazyn był podzielony po prostu na dwie części I w jednej stały.
Krzysztof:-Co się działo, jak dochodziło do pomyłki wysyłce?
Olga:-Na szczęście nigdy do tego nie doszło. To najzabawniejszy moment, który z Karoliną do tej pory wspominamy I za każdym razem się chichramy, to jest to, że wiecie, kiedy my przynosiłyśmy magazyn z jednej piwnicy, potem do większej piwnicy u teścia Karoliny, a później z tej piwnicy do tego magazynu, to za każdym razem Kto to robił? Narobiłyśmy to my, robili to nasi tatusiowie. I generalnie ja nie zapomnę jak nasi tatusiowie weszli po prostu do tego magazynu I stali przyglądając się na te półki I mówią: Ale tutaj mamy stawiać wasze kartony, to 10 magazyn, a my:
Kamil:Ja myślałem bardziej, że inne pytania zadawali. A z tym to co się robi? W córciła to to gdzie
Olga:produkujecie? Kompletnie nie mieli odwagi. To były znaki zapytania w oczach, to było przerażenie połączone z ciekawością. Natomiast tylko dokończę myśl o tej sprawczości. I że to dawało bardzo dużo satysfakcji, bo moment, w którym widziałam te zapakowane kartony, że zaraz przyjdzie kurier, on je zabierze, potem wpadną kolejne zamówienia, Ja to znowu spakuję.
Olga:Te rzeczy ubywają. Potem robimy remanent I ja widzę, że te rzeczy, które przyjechały kilka tygodni temu już ich nie ma, 1 się sprzedały. To jest tak niesamowite uczucie takiego, że to, co zrobiłam, to widzę, co zrobiłam, to działa. To jest w ogóle niesamowite.
Krzysztof:Super, to odczaruj mnie, bo właściwie nie wiem, jestem ciekawy tego. 10 mit, no ale Kaliska to ma pół bańki, czy ile tam na Instagramie, to ona tylko wrzuci, następnego dnia to już w ogóle zarobi kolejne pół bańki I wszystko jest łatwe. A ty gdzieś jako mały przedsiębiorca rozumiem, o czym mówisz, ale opowiedz to z twojej perspektywy, 10 proces, ile trzeba drobnych, różnych I większych rzeczy wykonać, co trzeba zrobić, ile trzeba się wypierdzielić po drodze razy, ile trzeba się napłakać, że ktoś cię zawiódł, albo że coś nie wyszło, w sensie takim biznesowym, żeby móc stanąć I popatrzeć na te obniżające się poziomy, stany magazynowe, które wylatują. Co w tobie, z twojego aktorskiego życia Inaczej, zadam pytanie. Kiedy myślisz o sobie jako aktorce, to co jest ci pomocne w robocie twojej biznesowej, a co ci przeszkadza?
Krzysztof:Jak myślisz o twoim backgroundzie, skąd się wywodzisz w sensie zawodowym?
Olga:Myślę, że na pewno pomaga mi odwaga. Taka, że dobra, jak pada decyzja robimy to, to ja wchodzę zawsze na sto procent. Ja jakby w takich momentach po prostu nie ma półśrodków. I mi się wydaje, że to jest bardzo ważne. Czyli ta taka właśnie determinacja, że jak już coś robimy, to na sto procent, że jak robimy produkt, to on jest wysokiej jakości, że jak potem go sprzedajemy, za sprzedażą kryje się bardzo dużo 10 cały proces, czyli proces tego, żeby klienta nauczyć tego produktu, czyli najpierw mógł go zaprezentować, potem nauczyć go, co to znaczy, że o właśnie jest sweter zrobiony z wełny merino, czym to się różni, czyli jest 10 proces edukacji tego klienta, później jest 10 proces, że jednak musimy go przekonać, że mnie tego potrzebujesz.
Olga:Bo jeżeli masz 10 sweter I zostawisz to z tymi spodniami, z tą marynarką, to będzie taki look. I jakby to np. Znowu jest umiejętność aktorska tego nagrywania tych filmików. Mi to zajmuje stosunkowo niewiele czasu w porównaniu myślę do osób, które miałyby zaczynać od zera I uczyć się tego. Mi to zawsze przychodziło z ogromną łatwością.
Olga:Natomiast są dwie strony medalu tego wszystkiego, bo to też jest tak, że w tej branży też tak jest, jak ja robię te filmiki, jak ja te rzeczy pokazuję, no to 1 się sprzedają, ale w momencie, w którym ja tego nie robię, no to wtedy bywa różnie, tak? Są te klientki powracające I 1 niezależnie od tego, czy ja wrzucę rolkę z tym produktem, czy nie 1 I tak go kupią, bo już znają Rewers I nam ufają, natomiast biznes polega na tym, że trzeba go ciągle rozszerzać, no więc ciągle docierać do nowych klientów. I my obie z Karolą stanęłyśmy w tym roku przed takim trudnym właśnie momentem, że ciągle słyszymy, że work smart not hard. Od pięciu lat rękawy do góry I po prostu non stop robota. I też ja sobie często zadaję to pytanie, jakby kiedy jest to, kiedy te miliony do mnie spłyną na razie?
Olga:To jest jakby trochę tak też, że bardzo dużo pracy trzeba w to wszystko włożyć. Ale zdecydowanie wracając do tego, o co mnie zapytałeś, jeżeli chodzi o aktorstwo, to na pewno też taka duża otwartość rozmowy z ludźmi, takiej komunikacji, tego, że ja jestem człowiekiem, że u mnie nie ma, że się nie da. Ja zawsze znajdę rozwiązanie, Zawsze. Na wszystko. I czasami nawet jak Karola już ona mówi: Nie, to już się nie uda, Ola, odpuśćmy to.
Olga:Nie, zrobimy to tak I tak I to się uda. Więc to na pewno.
Krzysztof:A co przeszkadza? Co tobie? My aktorki, aktorzy mamy szereg różnych cech, które są niezwykle pomocne w wykonywaniu naszego zawodu. A jest jeszcze kilka takich, ja nie chcę odpowiadać za ciebie, bo nie wiem, jakie są twoje, które super przeszkadzają. Masz coś takiego?
Krzysztof:Znajdujesz coś takiego? A na pewno, że
Olga:zawsze mam wszystko wypisane na twarzy, więc jak gdzieś idziemy I rozmowa nie idzie tak, jak powinna, to ja już mam minę taką, a Karola mówi: Wiesz co Ola, możesz z samochodu przynieść coś? I ona zostaje, bo ona dla odmiany ma bardzo łatwość taką w gadaniu I ona po prostu makaron na uszy na winie zawsze. Natomiast, no ja mam tak, że po prostu mam totalnie, jak coś mi się nie podoba, to od razu już, że tak powiem, to jest ta mina gówno pod nosem, czyli
Krzysztof:nie,
Olga:ja po prostu nie jestem w stanie tego zatrzymać. To to na pewno. Ale też taka z drugiej strony widzisz, ta otwartość to jest I duży plus I duży minus, bo ja też jestem taka właśnie, że dla każdego dobrze bym chciała. Po prostu w biznesie nie zawsze tak jest I Karola też czasami do mnie mówi Ola, ale to jest biznes. Ja wtedy mam takie kurde, ale ta pani potrzebuje takiej pracy, a teraz dajmy tym zarobić.
Olga:Ja po prostu zawsze trochę za dobre mam serce do tego biznesu.
Kamil:Ja mam tu kilka błędów, wiem czy to jest
Krzysztof:10 moment? Słyszę siebie, no mów. A tak,
Kamil:to prawda, akurat potwierdzam, że on też chce każdemu pomóc.
Krzysztof:Ja mam z kolei takie poczucie, że biznes na koniec dnia mimo wszystko robią jacyś ludzie.
Olga:No tak.
Krzysztof:Wydaje mi się, że szereg takich empatycznych cech, które są niezwykle ważne w życiu, to na sto procent, ale też I w naszym zawodzie. Właśnie to, że my pracujemy na emocjach, ciągle dotykając różnych emocji, jednak trzeba, powiedziałbym, kolorową tęczę emocjonalną sprowadzać do czerni I bieli w biznesie. Tak lub tak.
Kamil:Przynajmniej w sepii trzeba wyjąć.
Krzysztof:Przynajmniej w sepii trzeba wyjąć.
Kamil:Mam dwie puenty przynajmniej, 1 będą długie. Że jakbyście chcieli sobie wcześniej może jakąś kawę przygotować albo 10 obiad teraz zamawiamy, to To jest słuszny plan. Pierwsza kwestia, niewiele rzeczy mnie tak drażni, jak powtarzanie tego przez tych wszystkich mądrych ludzi w biznesie, że no, no, ty źle 10 biznes prowadzisz, bo ty powinieneś work smart not hard. Tak sobie myślę, że gdybym miał podzielić się jakąś taką jedną radą z całą moją przyszłą obecną konkurencją, to bym powiedział, że to jest właśnie ta rada. Nie ma większej bzdury niż to, co ludzie teraz szerzą, że musisz utrzymywać na początku 10 work-life balance, bo się szybko wypalisz, a to są cykle po prostu.
Kamil:W sensie to tak nie działa, że w momencie, kiedy przeskakujesz na jakikolwiek wyższy poziom, nie wiem, wprowadzasz zmiany, robisz nowe produkty, czegokolwiek nie dotykasz, to próba przejścia tego w normalnym tempie skończy się po prostu niedobiegnięciem do mety. A my tu o dobieganiu do mety trochę wiemy.
Krzysztof:Ale jaśniej, że co?
Kamil:To znaczy, że na etapie uczenia się, na etapie wdrażania nowych produktów, przeskakiwania jakichkolwiek bolączek, choćby z dostawą czy z czymkolwiek, co robicie w biznesie, ale przypuszczam, że wcześniej, I w karierze aktorskiej, to po prostu musisz pracować mocniej niż inni. I jak ktoś próbuje tłumaczyć, że rozwiązaniem jest praca mądrzejsza, a nie bardziej intensywna na tym etapie, to po prostu gada głupot, nie wie co mówi. I mnie to niebywale drażni, że lobbuje się 10 mit, że hej, nie musisz się zachorowywać, żeby coś osiągnąć. Ok, jakby długoterminowo pewnie są różne drogi, ale jest jakiś etap
Olga:Chyba, że masz bardzo dużo pieniędzy, jesteś w stanie zatrudnić takich pieniędzy, że będzie pracował na dzień.
Kamil:Ale jeżeli nie wyciągnęłaś ich z chipsów, albo akurat nie wiem, nie znalazłaś worka z lotu złota na ulicy, to jest trochę trudniej. Dlatego jest jakiś etap, przez który się trzeba prześlizgnąć po prostu często albo wybitnym intelektem, albo wytrwałością, albo sprytem, czymkolwiek innym, ale tego musi być dużo. Słowo nadmiarowy, wybitny, intensywny 1 tutaj nie są przesadą. I dlatego chciałem powiedzieć, że niebywale mnie drażni, Jeżeli ktoś mówi: a, bo to zbyt intensywnie pracujesz. Sorry za wyrażenie, najwyżej wypikamy pi*r*olenie.
Kamil:Więc tak a propos tego, że kiedy to przyjdzie, może być, że długo, ale na pewno to nie oznacza, że robisz coś źle. W sensie robisz coś intensywnie, bo tworzysz nowe rzeczy, bo to po prostu Bo tworzenie nowych rzeczy jest po prostu bolesne. I tak to musi wyglądać. To nie jest, jakbyśmy zapowiedzieli w mojej byłej branży, czyli w IT, to nie jest bug, to jest feature. Tak po prostu to działa.
Kamil:To jest
Krzysztof:pierwsza, dobra, to ja do tej wrócę. Druga?
Kamil:A druga rzecz jest taka, że ty latami akumulujesz swoje ładne polskie słowo asety, czyli to, że masz rozpoznawalność, publiczność Instagrama itd. I wszystkie te rzeczy, które się przydają w biznesie, nie wiem, znacznie wyższą wrażliwość niż przeciętny człowiek itd. To są również rzeczy, które wynikają z tego, co dotychczas zrobiłaś I grzechem byłoby z nich nie korzystać. W związku z czym 1 też nie są wylosowane w chipsach. I to też nie jest tak, w większości przypadków pewnie nie, my musimy to teraz roztrząsnąć tę historię, ale ale to pewnie też nie jest tak, że ty się z tymi rzeczami w większości przypadków urodziłaś.
Kamil:Nie wiem, czy wylosowałaś pierwszą rolę na planie, po prostu narzuconą I później jakby całe grono reżyserów nie mogło się oprzeć, żeby wysyłać ci trzydzieści kontraktów na tydzień, czy raczej o nie musiałaś walczyć? Innymi słowy, gromadzimy nadmiarem aktywności w swoim życiu pewne produkty uboczne, które być może w wieku być może w wieku dwadzieścia lat są nieprzydatne, ale w wieku trzydzieści lat okazuje się: Hej, mam to w spiżarce, mogę to wyjąć, to jest całkiem dobre smarowanie I mogę tym po prostu przyspieszyć trakcję. Więc piję do tego, że po raz kolejny przy tym stoliku mamy kogoś, kto wybija się w swoich realiach I powtarza te same wzorce, czyli intensywniej pracuje niż reszta, ale też daje dużą szansę przypadkowi. No bo come on, gdybyś miał obstawić, nie wiem, z jakim prawdopodobieństwem osiągniecie sukces, który macie dzisiaj, w trzecim miesiącu pandemii? To, co byś powiedziała wtedy?
Kamil:Po prostu gracie pomimo tego, że los nie jest po waszej stronie. I ostatnia kwestia. Ja daję już głos do studia. To to, co robisz, nazywa się fachowo optymizmem uwarunkowanym. Czyli prawdopodobieństwo nie jest po twojej stronie, ale masz wpływ na przebieg tych zdarzeń, więc majstrujesz przy tym prawdopodobieństwie, aż się uda.
Kamil:I to jest moim zdaniem piękna rzecz.
Krzysztof:Mi zawsze, jak tak na cały on.
Olga:To ja już rozumiem, o co chodzi z tą puentą.
Kamil:Długo ona biegnie. A
Krzysztof:powiedz mi, ale
Kamil:ja myślę
Olga:Ale ta jest dobra.
Kamil:Czemu się nie poddajesz?
Krzysztof:Czemu się nie poddajesz? Z czego korzystasz?
Olga:Powiem wam, że byłyśmy bardzo blisko tego, żeby się poddać w tym roku, bo to też jest tak, że kiedy robisz biznes z przyjaciółką, to jest trochę też inaczej, bo np. Obie stanęłyśmy w pierwszej połowie roku, obie miałyśmy bardzo trudne życiowe doświadczenia. Ja miałam swoje, Karola miała swoje zdrowotne I nagle był taki moment, w którym Rewers się zatrzymało, bo my obie się zatrzymałyśmy, bo miałyśmy tak dużo swoich życiowych rzeczy do zrobienia, że przez przez kilka miesięcy w sumie 10 biznes toczył się, ale my obie byłyśmy zupełnie gdzie
Kamil:indziej.
Olga:Swoją drogą to jest też piękne, że w takiej też naszej synchroniczności, którą z Karoliną mamy, że kiedy u jednej coś się dzieje, to po prostu druga to się dzieje równocześnie. My obie byłyśmy tak stanowczy I zdeterminowane w tym, że życie jest najważniejsze, a nie biznes, że jakby jesteśmy w stanie poświęcić 10 biznes dla naszych różnych, wiadomo, życiowych sytuacji, ale też na przykład dla naszej przyjaźni, bo był taki moment, który był trudny, że się rozmijałyśmy, no bo już nie było po prostu kawacity, żeby to robić, 10 biznes I zaczęłyśmy się rozminiać I był taki moment, że sobie powiedziałyśmy ej, ale ta przyjaźń jest ważniejsza niż 10 biznes. Zamknijmy w cholerę 10 biznes I się po prostu przyjaźnimy. Więc takie momenty też były. I to też chciałam to powiedzieć, bo myślę, że dużo ludzi tak ma, że po prostu w pewnym momencie już tak trudno jest pójść dalej.
Olga:Natomiast to, co obie nas bardzo przy tym trzyma, to jest naprawdę chęć tworzenia dla kobiet, robienia dla nich rzeczy. Ja po prostu wierzę w to, że mamy ogromny potencjał. Zresztą, przy okazji tego, jak zaczęłyśmy się zastanawiać nad tym, czy to już nie jest nasz koniec tej firmie, to oczywiście przygotowywałyśmy, zastanawiałyśmy się nad tym, czy tej spółki nie sprzedać albo nie zamknąć. Były takie rozmowy. Co za tym idzie, była też bardzo duża analiza tego, ile ta marka jest warta.
Olga:I też jak zobaczyłyśmy taką analizę, no nie tylko od strony, powiedzmy, takiej energetycznej I naszej wrażliwości, że to dla nas tak dużo znaczy I dla tych kobiet znaczy, bo my zdajemy codziennie wiadomości o tym. Zdjęcia dziewczyn, które wychodzą ze swojej pierwszej rozmowy o pracę, czy czegoś w tych naszych rzeczach, że dziewczyny wysyłają swoje poprawiny, zaręczyny w sukienkach Rewers, że to jest dla nich też ważne, to mówię o tej emocjonalnej stronie. No to też postanowiłyśmy to sprawdzić, zanalizować od strony biznesowej, no I okazało się, że analiza była taka, że mimo różnych wzlotów I upadków firma cały czas się rozwija, cały czas idzie w górę, jest bardzo dobrym biznesem do kupienia dla potencjalnego kupca I to znowu nam dało takiego nowego kopa, że kurde, no to jeszcze nie jest czas, że to jest czas, żeby tworzyć dalej, że to jest ogromny potencjał, który wciąż jeszcze mam poczucie, że jeszcze nie został w pełni uaktywniony. Ja wiele razy miałam tak, nawet pamiętam, jak byłam na Bali w maju I miałam tam jakieś takie swoje medytacje, różne coś I po prostu ciągle w tych medytacjach było rewers I to, że po prostu my tyle tym kobietom możemy jeszcze dać.
Krzysztof:Czyli teraz próbuję teraz sprowadzić to do takiego bezczelnego, przepraszam, takiego super bezczelnego zdania. Czyli 10 biznes, czy w ogóle trwanie w biznesie dla ciebie, rozumiem troszkę też dla Karoliny, ale nie ma jej, nie będziemy mówić za nią, jest możliwe dlatego, że ty czujesz, że to jest niewysycone w środku.
Olga:To jest na pewno misja. To jest pewnego rodzaju misja, którą niesie ta marka za sobą I tutaj akurat, jakby mogę śmiało za Karolinę też powiedzieć, że to działa u nas tak samo. My jesteśmy w tym po prostu tak połączone I tak jakby razem w tym działamy, że gdyby którakolwiek zaczęła odpuszczać, to by się to znowu rozmijało, a my po prostu obie jesteśmy bardzo zdeterminowane.
Krzysztof:No dobra, ale jak mamy taką silną potrzebę duchową wspierania ludzi, kobiet w tym konkretnym przypadku dookoła, stwarzania im poczucia wartości, jakości. Na końcu dnia mimo wszystko trzeba popatrzeć, czy tam jest na zielono w Excelu, czy na czerwono w Excelu. Sam przez to przechodziłem, że czasami trzeba z własnych środków, które się zarobiło w serialu, zrobić pożyczkę do spółki.
Olga:Ja nawet nie wiem, ile miesięcy było takich, kiedy sobie nie wypłaciłyśmy pensji, bo najpierw były ważniejsze rzeczy do opłacenia.
Krzysztof:I to jest klasyk, to jest standard. Tak raczej się dzieje, że tak powiem u Steve'a Jobsa I u innego Marka Zuckerberga też tak bywało, już z takimi dużymi hasłami uderzę. Ok, ale kiedy macie już te doświadczenia I dostajecie taki komunikat zewnętrzny od świata, że to jednak jest coś, na co dużo I długo pracowałyście, co jednak ma jakąś wartość I excelową, I tę merytoryczną, nazwijmy to duchową, to co dalej? Jakich błędów? Czy na co się umówiłyście?
Krzysztof:Na co się umawia młoda przedsiębiorczyni? Ja staram się być taki naprawdę empatyczny do feminizm. Dziękuję bardzo. To co myślą dwie kobiety, które są w piątym czy tam w czwartym roku działalności? Piątym, co zmienimy?
Krzysztof:Jak wchodzimy w drugi cykl? Teraz ja zmierzam do tego twojego, do twojej tabelki też do tej razy, do tego pułapu wyżej ekspertki.
Kamil:Ja myślę, że tam jest już trochę wyżej w ogóle. Nie wiem, czy tam model się jeden do jednego aplikuję. Raczej by się pewnie bardziej aplikował do twojej kariery aktorskiej, ale o tym pewnie za moment. Czy mogę wrzucić tu puentę jeszcze przed tym pytaniem? Taką króciudaj mi się.
Kamil:Najwyżej później. To co mówisz, że chcecie pomagać kobietom, się generalnie wpasowuje w podstawowy taki schemat sprzedażowy czy tak naprawdę tworzenia biznesu, który mówi drogie odbiorczynie jest nieciekawie, ale mam pomysł. To jest taka bazowa rzecz, którą robisz w każdym biznesie. To jeżeli to, co zmieniasz trafia faktycznie w te potrzeby, to 10 biznes będzie do was będzie wam oddawał dużo więcej energii niż jeżeli tworzycie potrzebę, której nie ma. Więc to prawdopodobnie idealnie trafiło w to, czego akurat rynek potrzebował w tym momencie, bo po prostu te kobiety tego potrzebowały.
Kamil:Więc to jest to. A teraz co do pivotu, czyli co robicie dalej? Czy nie do pivotu, tylko co do bardziej To nie biło.
Olga:Na pewno dużo większy nacisk kładziemy na analizę tego, co się sprzedawało, co się nie sprzedawało, co działało, a co nie. To, co jakby bo tutaj ja jeszcze czuję, że temat work smart not hard nie jest w pełni tutaj rozwinięty, bo ja na przykład jestem teraz na etapie, w którym ja naprawdę pracowałam bardzo ciężko I serio te pięć lat, no to był po prostu zachrzan, bo to była jakby praca na wiele etatów I ja też naprawdę już jestem bardzo zmęczona I szukam tych rozwiązań, jak to zrobić, żeby 10 biznes mógł funkcjonować, ale troszeczkę inaczej, żeby on działał sprawniej I tak jak wcześniej, no jakby starałyśmy się większość rzeczy robić same, właściwie prawie wszystko. Była czasami jedna osoba zatrudniona stricte do prowadzenia, do e-commerce'u całego, a czasami druga osoba do social mediów, ale też nie zawsze, no bo to znowu było tak, że ok, jak nie było pieniędzy, no dobra, to ja będę robić. I potem to się kończyło tak, że świątek, piątek, niedziela, po prostu ja non stop z telefonem, no bo przecież to trzeba zrobić, no bo nie wrzucisz, to ktoś nie kliknie I nie kupi tego dzisiaj. Więc to są też takie nasze nowe postanowienia, jak zorganizować inaczej te pieniądze, żeby były pieniądze na zatrudnienie teamu, po prostu, który będzie mógł dla nas pracować, tak, żebyśmy my mogły skupić się na tym, jakie są te nasze wizje, bo trochę się to skupiło tak, że cały ostatni rok był taki, że my miałyśmy mnóstwo pomysłów, tysiące wizji.
Olga:Tylko kurde, nie było tego, kiedy zrealizować, bo po prostu ugrzęzłyśmy w takiej codziennej pracy, tak? A do tego ja dziecko, tu jeszcze właśnie Instagram, to nie zabiera może jakoś dużo czasu, no ale to się nazywa.
Krzysztof:No tak, składowanie teatr, film, serial, autor.
Olga:Teatr, dużo tychy przedstawień, więc generalnie to jest tak, że też 10 Instagram mój oddziaływuje na to, jak działa Rewers. Bo kiedy na moim Instagramie dużo się dzieje, no to siłą rzeczy te kobiety też migrują na 10 nasz profil Rewesowy. Więc to się wszystko składa. To też jest duży sukces, że my przez tyle lat działalności firmy nie miałyśmy też sytuacji, nie wiem, jakichś wielkich kredytów, jakichś zapożyczeń itd. Że to wszystko na bieżąco też się działo.
Olga:I ok, bywały miesiące, wiele miesięcy niewypłacania sobie pensji na rzecz pensji pracownika czy płacenia faktur itd. Natomiast to się wciąż spinało, co też jest ważne po prostu, że to się I tak udawało, że to zarządzanie w kryzysie już nam się wcześniej udawało. Teraz chciałybyśmy po prostu wejść na taki poziom, w którym już nie trzeba będzie zapierdzielać, tylko będzie można też czasem odetchnąć.
Kamil:Pewnie się będzie dało, ale będą też momenty, kiedy trzeba będzie biec I by się trochę na to uodporniłyście, no bo jesteście, można powiedzieć, zaszczepione, używając po pandemicznego terminu. Zaszczepione na zapierdol jesteście trochę, o tak. Więc wam to już za bardzo nie przeszkadza, nawet jeżeli ktoś tego nie lubi, no to przechodzicie te choroby później łagodniej. Ja bym jednak tutaj chciał zrobić niczym w co czwartym rozdziale Ojca chrzestnego retrospekcję, jak to się wydarzyło, że to się wydarzyło. I chciałbym wrócić tak do dwa tysiąc e dwanaście roku, np.
Kamil:12-trzynaście rok, czyli Olga Kalicka jest u bram swojej wielkiej kariery aktorskiej, przybija się pewnie z sukcesami przez wszystkie pierwsze, jak wy to mówicie, castingi, tak? Przez wszystkie pierwsze role macie 10 czerwony dywan, który ci każdemu, kto zaczyna oczywiście, bo wiadomo, że było łatwo rozwijają, sypią róże pod stopy I spokojnie sobie wchodzisz do świata aktorskiego. Tak było?
Olga:Prawie, prawie, prawie, jesteśmy
Krzysztof:bardzo blisko.
Olga:10 czerwony dywan z cebuli. Ja widziałam, że on się rozwija
Krzysztof:już w mediach społecznościowych. Ja słyszałem, że jak Ongga szła na egzamin do szkoły teatralnej, to już rozwijali Czerwone D.
Olga:No, o tak, po
Kamil:co to. Czyli po prostu miałaś od razu dziewięćdziesiąt osiem procent I ewentualnie walczyłaś o najwyższy wynik w historii uczelni. No tak.
Olga:Znaczy przede wszystkim to, z czym ja np. Się zmagałam, to było to, że pracowałam przed studiami. Przed studiami już miałam pewnego rodzaju, no już ktoś mnie znał, już się zaczęła rodzinka przed studiami.
Krzysztof:Łateczki tak zwane były.
Olga:Tak, więc ja już na etapie egzaminów do szkoły teatralnej po prostu byłam traktowana inaczej, nie lepiej przez samo to, co się działo przed moimi studiami. Nie zapomnę po prostu profesorów, którzy notorycznie mówili, że granie w serialach to jest po prostu dno I że jak tak można itd.
Krzysztof:No jakby dostali propozycję, to by nie odmówili.
Olga:Teraz też już się to bardzo zmieniło. Natomiast jeszcze na tamtym etapie rzeczywiście tak było. Ja mam poczucie, że mnie szkoła zastopowała. Ja szłam jak burza od dziecka I po prostu trochę coś takiego było, to było aż takie niepoprawne Zresztą ty mnie pamiętasz. -Zbyt.
Olga:-Tatusiu, nie wiem czy wiesz, że Krzysiek grał mojego tatę. Nie, to była singielka.
Krzysztof:-To singielka była.
Olga:-Nie. Ja byłam po prostu taka niepoprawnie, po prostu hej, do przodu, szłam na te castingi, czytałam tekst, wiedziałam, że to wygram, więc szłam I wygrywałam I jakby to wszystko działało, powiedzmy, że to, czego teraz się uczę, czyli to wizualizowanie, to pozytywne myślenie, myślenie, ja to wszystko miałam zanim poszłam do szkoły teatralnej.
Krzysztof:-Szkolę ci to zaorali?
Olga:-Tak. W szkole teatralnej na pierwszym roku stale słyszałam, że nic nie potrafię I że nic nie wiem I nic nie umiem.
Kamil:To takie muzeum.
Olga:To bym siedziała cicho. Więc ja przesiedziałam cicho te studia, ucząc się pilnie, zeszłam absolutnie, naprawdę bardzo pokornie do tego, że muszę się wszystkiego nauczyć od nowa, bo przecież to wszystko, co wiem było złe. A ja zaczęłam grać w teatrze, jak miałam lat siedem. Grałam w teatrze musicalowym do momentu pójścia na studia, więc no dziesięć lat. No więc to doświadczenie moje było naprawdę duże.
Olga:O czym teraz jestem w stanie to zanalizować I pomyśleć sobie: wow! Na przykład wiecie co, w zeszłym tygodniu graliśmy spektakl w Nowym Sączu Siostrunie, to był musical. Była próba, na próbie jeszcze nie do końca udało nam się poziomy mikroportów, ustaliliśmy bardzo mało czasu. Zaczęło się przedstawienie głównej aktorce Wysiadł mikroport w pierwszej scenie. To zrobiła Olga Kalicka.
Olga:Zeszła za kulisy, powiedziała do: Akustyka daj mi mikroport, ja jej zmienię. Poszłam na scenę, ona mówiła mi monolog do ludzi, a ja zmieniałam jej na stanie mikroport. I każdy stał I mówił: Ty skąd ty w ogóle miałaś taki pomysł? A ja sobie pomyślałam: Boże, ja od siódmego roku życia gram na mikroportach. Dla mnie to jest żaden problem.
Olga:Ja podczas tańca pamiętam jako dziecko, tak, że ja potrafiłam zdjąć mikropol, zmienić ubranie w pięć sekund, jakby I rzeczywiście było tak, że na etapie studiów no to wszystko zostało mi w pewnym sensie odebrane. Ja pozwoliłam na to, żeby mi to odebrać, tak? Natomiast to też był element budowania mojej tożsamości I tego, że ja dzisiaj wiem, że ja mogę na siebie liczyć, że inni mogą na mnie liczyć, kiedy ja wchodzę na sen, to wiem po co tam wchodzę. Natomiast przez to też mam wrażenie, że 10 okres po studiach nie był usłany różami absolutnie. Oczywiście też jest tak, że kiedy się zaczyna w takim serialu jak rodzinka.
Olga:Pl, który znają po prostu wszyscy, no to jest to pewnego rodzaju łatka. Ja długo się na to wkurzałam, teraz jestem wdzięczna.
Krzysztof:No tak.
Olga:Bo gdyby nie to, no to też nie byłabym w tym miejscu, więc absolutnie zaufałam, że taka też miała być moja droga.
Krzysztof:Plus, jeżeli pozwolisz, to się rzadko robi, ale jednak taka, że tak powiem, kolegi z branży. Rodzinka. Pl oprócz tego, że była popularna, ważne była jakościowa. To był jakościowy serial. To się dobrze oglądało, bo to było dobrze realizowane, świetnie grane przez naprawdę wspaniałych artystów.
Krzysztof:I do tego jeszcze było o czymś.
Olga:Teraz dopiero mając prawie sześcioletnie dziecko,
Krzysztof:rosną. To dlatego tam takie puenty były. Zmierzam do tego, że z całym szacunkiem, miłością dla doświadczenia, nie wiem jakich twoich doświadczeń, nie zawsze się zdarza taki tercet, że jest popularne, że jest o czymś I jeszcze w fajnym zespole.
Olga:Dlatego dzisiaj uważam, że to było wielkie błogosławieństwo, ale bywało różnie I też z tym też się np. Zmagałam, no bo dzisiaj mówimy sobie o tym, że umiem zarządzać swoją marką osobistą, prowadzę Instagram, prowadzę markę modową. Dwa lata temu na castingu, miałam trzy dni castingów do różnych rzeczy. I na jednym byłam zbyt popularna, na drugim byłam za mało popularna, bo przecież miałam za mało followersów. Wygrała dziewczyna, która miała ponad milion.
Olga:Trzeciego dnia był problem, że no tak, no ale jak ty to będziesz robić? Przecież ty ciągle z tymi ciuchami latasz. No I
Krzysztof:Wszędzie szukanie kłopotów.
Olga:Myślisz sobie: czyli znowu to jest uderzanie w to, a jestem niewystarczająca, muszę jeszcze, muszę więcej, muszę coś. Więc finalnie teraz, jeżeli chodzi o tę aktorską stronę, to ja bardzo dużo gram w teatrze, natomiast na plan wracam rzadko. Może na jakieś epizody. Myślę, że po prostu ja musiałam też dojść do tego, że to przyjdzie po prostu wtedy, kiedy będzie odpowiedni czas. -I że ja już nie mam siły udowadniać, że ja potrafię I mogę.
Olga:Ja po prostu wiem, że tak jest I jak przyjdzie 10 moment, to będę miała szansę to zaprezentować.
Krzysztof:Absolutnie, myślę, że mogę dwie, trzy rzeczy, bo tak się teraz
Kamil:Ja parkuję tam już tak mam.
Krzysztof:Dziękuję za chwilkę. Dwie mądre minuty. Pierwsza rzecz mam taką, że sam jako wykładowca I profesor uczelni z dużym smutkiem słucham, zwierzenia, nazwijmy to, o tym, jak to bywało wcześniej, dawniej, o tym niszczeniu poczucia własnej wartości I o tym, że przecież teraz mi jak ty o tym opowiadałeś, że jako siedmioletnie dziecko wystartować w teatrze, ja sobie pomyślałam: Kurczę, jaka jest już na poziomie słowa I języka różnica, że anglosassi mówią play, co znaczy oczywiście grać, ale też I bawić się. O nas mówisz grasz, ty grasz, co siłą rzeczy nie wiem jak wy, ale on ma takie konotacje: coś tam oszukujesz. Nie graj mi tu.
Krzysztof:I teraz, jeżeli siedmioletnie dziecko wchodzi I ma play, bawi się w teatr, w musical, mu nie ma świadomości, występuje przed ludźmi, ma całej tej otoczki pod tytułem: ktoś tam zarabia, ktoś tam musi sprzedać bilet, jest jakaś promocja, tylko żywo bierze udział w czymś, co jest fajne, co je przez dziesięć kolejnych lat rozwija I potem przychodzi w wieku osiemnaście lat z tą energią naładowana, szczęśliwa I dostaje gówno umiesz. Teraz my ci pokażemy, co potrafisz. No to może zatrzymać nie tylko na cztery lata szkoły, ale pewnie jeszcze konsekwencje tego są dużo później. To się zmienia na pewno, to widzę już od środka, że się zmienia. To pierwsza rzecz, którą chciałem skomentować.
Krzysztof:A druga rzecz, jaką sobie pomyślałem, że absolutnie ja mam takie ulubione moje powiedzenie, jedno z wielu ulubionych moich opowiedzeń jest: każda historia ma swój czas, każda opowieść ma swój czas. I myśląc o tym, że teraz jesteś w takiej sytuacji, w jakiej jesteś, w takim sensie, że nie dostajesz tyle, ile byś chciała dostałeś w innych przestrzeniach, a jestem totalnie spokojny, mówię ci to, jakkolwiek to nie zabrzmi, 45-letni starszy kolega, który w tym roku zdecydował, że zagra w serialu główną rolę, ponieważ nikt mu nie dawał, to sobie to napisał I sprzedał to tam, o czym ci opowiadałem. Więc Ale teraz już do ciebie wracając, te doświadczenia totalnie biznesowe potem zrobią kółko w środowisku aktorskim. To właśnie, czego się nauczysz, czego my się musimy uczyć, musieliśmy uczyć, teraz wracając do ciebie ty w świecie biznesu totalnie zapracuję za chwilę w zawodzie macierzystym, że tak powiem.
Kamil:Ja tu widzę tyle wniosków, że nie wiem od czego zacząć, więc
Krzysztof:zacznę odpina.
Kamil:A to była tak prosta puenta, że pomyślałem sobie: nie, nie schyli się po nią.
Krzysztof:A on stwierdził: Nie no, źle
Kamil:w błocie, ale wezmę tylko ją tak, ale że jednak przedmuchą, szedł się, że nie ma, że na płacenie bez przesady. Więc Jedna rzecz mi tutaj
Olga:spowodowała
Krzysztof:Wzruszenie to się nazywa. To jest emocje wzruszenia.
Kamil:Tak. To, że jest pewna paralela pomiędzy tym, co powiedziałaś, a pomiędzy właściwie każdym zawodem, który poniekąd jest uznaniowy lub trzyma na piedestale takich ludzi, którzy już dawno powinni po prostu ustąpić, przejść na emeryturę albo zająć się wykładaniem chemii w supermarkecie, czymkolwiek. Więc co mam na myśli? Mianowicie jeżeli ty od siódmego roku życia jesteś w tym teatrze, to twój zestaw odruchów, czucia tego, co można robić, czego nie można robić, prawdopodobnie nakrywa czapką tych ludzi, którzy wykładają to, co wykładają.
Krzysztof:Bo to wzrastało ciebie od dziecka?
Kamil:Tak, bo to jest A oni to nabywali potem. Bo oni nabywali to potem, a ty jesteś właściwie jak kilku znanych chińskich tenisistów stołowych, którzy od trzeciego roku życia trzymają rakietkę w ręku I oni nie wiedzą, dlaczego potrafią zrobić to, co potrafią zrobić. U ciebie to jest po prostu już na poziomie majlonów, czyli tej tkanki, która oplata układ nerwowy, żeby wykonywać pewne odruchy. I Dlatego też, idąc do tej szkoły aktorskiej, jesteś w sytuacji, w której jestem w stanie postawić orzechy przeciw dolarom, że jesteś lepsza w wielu rzeczach niż ludzie, którzy cię będą uczyć, ale z jakiegoś powodu ich ego nie pozwala powiedzieć: Hej, ta dziewczyna jest ode mnie lepsza. Zaryzykuję również stwierdzenie, że tych wielu kolegów, bo tak sądzę, że tych, którzy mieli większe pretensje, to raczej byli koledzy niż koleżanki, to jest pewnie inna kwestia.
Olga:To nawet nie chodzi lepsza, nie, to chodzi bardziej o to, żeby Myślę, że to już teraz się dzieje, tak jak powiedziałeś, żeby po prostu zobaczyć 10 potencjał, z którym już ta osoba przychodzi I zostawić to, co dobre.
Krzysztof:-I rozwijać dalej, a nie wprowadzać do początku, do zera. -Tak, tak, tak, tak. -Bo my tu mamy subprogram. -Tak, tak. -Skąd tak, tak.
Kamil:-Skąd tak,
Olga:oczywiście ja wcześniej nie grałam Szekspira, więc to była prawda, tak, że granie wierszem nie było dla mnie jakieś, nie przychodziło z jakąś ogromną łatwością, chociaż oczywiście było banalnie proste.
Kamil:No jasne, ale dlaczego jest ta chęć, żeby to zabić? W sensie, co ci ludzie mają w sobie, że a muszę pokazać wyższość. I to jest coś, co się dzieje w ogóle w wielu przypadkach. Obecnych w naszym podcaście jakiś czas temu Kamil Stawiarski, którego prawdopodobnie nie znasz, no bo nie wiem, czy akurat wieczorami zajmujesz się technologią moraklową, ale przypuszczam, że nie z tego, co kojarzę.
Olga:Jeszcze nie.
Krzysztof:Jeszcze nie.
Kamil:Nie przekreślajmy się, ale jest to jeden z najlepszych specjalistów od takiej ekstremalnie trudnej technologii basenowej na świecie. Dzisiaj w ogóle najlepsza
Krzysztof:Ta technologia dla ciebie, dla ludzi, którzy nie słyszeli, to jest technologia, która zarządza szpitalami, bankami, wszystko na czym stoi rzeczywistość wirtualna, to Kamil stawiarski.
Kamil:Tak, aczkolwiek też bardziej przyziemnie wszystkie selfiaczki I rolki na Instagramie też są utrzymywane przez Bazdanda. Przez to, co on robi. Bardzo trudne rzeczy, których nie widać, ale gdyby ich nie było, no to nagle świat by się zawalił. I 10 człowiek jest w moim wieku, żyje relatywnie młody. I on tutaj
Krzysztof:Nie ma nic złego być przed czterdziestką. Jezus Maria, po
Kamil:po prostu Czy ty rozważałeś karierę w PR-ze? Nigdy. Bo nie rób tego. Więc mój kolega, który jak już powiedziałem, jest światowym dzisiaj guru od baz danych, został wywalony ze studiów na VAT-cie za, uwaga, niezaliczenie przedmiotu bazy danych. Dokładnie tak.
Kamil:A dlaczego? Nie dlatego, że wtedy się jeszcze nimi nie zajmował. Już wtedy w Polsce nazwisko było znane, ale pani prowadząca było to bardzo zła I on nie przychodził na zajęcia, no bo po co masz tam przechodzić na koniec dnia? Cały czas pracował plus umówmy się, poziom tych zajęć był taki, że on patrzył na to I zastanawiał się, czy już ruszyli, czy jeszcze to jest small-talk przed zajęciami, co to w ogóle jest. I był egzamin.
Kamil:I kryterium zaliczenia to był po prostu egzamin. On przyszedł na 10 egzamin, napisał to, co tam trzeba było zrobić. Po drodze, no trochę jeszcze tam pomyślał o tym, gdzie akurat na wakacje pojedzie, żeby za szybko z tego egzaminu nie wyjść. Oddał to rozwiązanie I uwaga nie zaliczono mu tego. Dlaczego?
Kamil:Bo pani prowadząca nie zrozumiała rozwiązania, że to nie jest tak, jak mówiliśmy na zajęciach I chcielibyśmy wedle tego, co jest w podręczniku. I ja uważam, że nie wiem z czego to wynika. Natomiast to takie na siłę pokazywanie władzy I możliwości stłamszenia jakiegokolwiek talentu jest jedną z przyczyn, dla których kreatywność u nas jest tak nisko I dla których ludzie nie chcą się wybijać. No bo zobacz, pomimo tego, że miałaś już tą swoją siłę pędu od siódmego roku życia zdobywaną, czyli umówmy się zdążyłaś się rozpędzić, to ty doszłaś do wniosku: Hej, przesiedzę te studia cicho. Co by się stało, gdyby na etapie wejścia ktoś stwierdził: Ty, to jest trochę inne albo czegoś nie rozumiem, ale spróbujmy to zsyntetyzować.
Kamil:Spróbujmy zrobić z tego ciekawszą mieszankę kreatywną. I teraz ja mam do Ciebie pytanie, zmierzając do puenty, chociaż to jest dopiero połowa, gdyż mam jeszcze jedną
Krzysztof:Jeszcze ja mam w kolejce
Kamil:zaparkowane, jeszcze rok, już osiemnaście:zero, będziemy mieli pierwszą przerwę.
Krzysztof:Nieprawda. Zadawaj pytanie. Proszę bardzo.
Olga:Ciężko z wami wybrać.
Kamil:Pytanie brzmi: jak ty poradziłaś sobie wtedy z tą presją? Co zrobiłaś, że pomimo tego, że widziałaś, że po drugiej stronie jest człowiek, którego intencją nie jest ci pomóc, tylko po prostu wskazać miejsce w szeregu. Co robisz mając te dziewiętnaście, dwadzieścia lat czy tam ile wtedy dokładnie, że dochodzisz do wniosku I ja to przetrwam. Co masz w głowie? Że przebijasz się przez to, co niestety do dziś jest zakałą w tak wielu miejscach, co hamuje ludzi, którzy
Olga:chcą się czymś zająć. Pamiętam taką bardzo nieprzyjemną wymianę zdań na korytarzu z jednym z profesorów, który Bo ja w międzyczasie też robiłam różne rzeczy, ludzie mnie na przykład zapraszali na jakieś eventy, więc ja w sumie czasami gdzieś szłam, czy w jakimś pytaniu na śniadanie I kiedyś w jakimś wywiadzie powiedziałam, że przed szkołą teatralną jeszcze byłam na kosmetologii przez rok. I pamiętam, że jeden z profesorów mnie totalnie wyśmiał przed całą grupą, że Kalicka to w wywiadzie powiedziała, jakie to jest żenujące I w ogóle. I wtedy pierwszy raz w życiu byłam bardzo taka bardzo stanowcza I ta wymiana zdań była taka no nieprzyjemna, tym bardziej, że tak, no
Kamil:tak
Olga:było. Zostawię to tyle. Natomiast wtedy poczułam po raz pierwszy, że zawalczę o siebie I wtedy właśnie w tej bardzo długiej konwersacji, której świadkiem była cała moja grupa, zaczęłam wyliczać ilość moich doświadczeń I tego, jakby dlaczego tu jestem I tak dalej. I pamiętam, że od tamtego momentu dużo też pękło, dużo się we mnie zmieniło I ja po prostu postanowiłam, że już tak nie będzie. To było pod koniec trzeciego roku.
Olga:I rzeczywiście na czwartym roku to już w zasadzie był dyplom, a ja jeszcze zrobiłam takiego psikusa. Oczywiście ustaliłam to z moim opiekunem roku Andrzejem Strzeleckim, którego już z nami niestety nie ma, ale on akurat był bardzo wspierającym takim naszym tatą trochę tego naszego roku. I zadzwoniłam do niego I mówię plus to, że bo ja mam propozycję, żeby pójść do tańca z wjazdami. A on mówi: no a przecież ty kochasz tańczyć. Ja mówię: no właśnie, no to idź, a ja przyjadę do ciebie na 10 live I będę ci kibicował.
Olga:I ja sobie pomyślałam: wow! Że jakby I to było 10 moment, jakby myślę, że wcześniej I w ogóle bym nawet nie miała odwagi o to zapytać, w sensie w ogóle bym odrzuciła od razu tą pozytywną, bo przecież to na studiach, bo mi nie wolno itd. Więc rzeczywiście na tym trzecim, pod koniec tego trzeciego roku coś pękło we mnie I rzeczywiście na czwartym roku zrobiłam jeden dyplom, a drugim dyplomem był mój udział w Tańcu z Gwiazdami. Oczywiście potem zrobiłam inny spektakl, którym to zaliczyłam, natomiast no tak, to był taki trochę zwrot akcji na koniec tych studiów.
Kamil:To jest piękna rzecz I chciałbym, żeby ktoś z tym został po tym podcaście, jeżeli dojdziemy do dwadzieścia sześć słuchaczy w następnym odcinku. Mamy w ogóle plan, że w dwa tysiąc e dwadzieścia pięć roku jest
Olga:to Słuchajcie, to są dwie siostry: szwagra, mamę I tatę.
Kamil:-Tak, że za
Krzysztof:każdym razem, jak chcę coś ważnego powiedzieć, to najpierw musisz to obśmiać. Ja ci dałam telefon do paru gości, znam takich, co podważają z tych rzeczy. -Przestaję,
Kamil:ja ich wprowadzę w swoje kłopoty w ogóle, ja
Krzysztof:nie chcę obciążać. Ale są mocniejszy od ciebie.
Kamil:Karol Bielecki, nie wiem, czy kiedyś wiesz, że stracił oko, taki piłkarz szenczny, nie wiem, czy kojarzysz. To jest mój w ogóle pierwszy student, sportowiec. I pamiętam, jak robiłem z nim wywiad na początku, żeby całą tę historię spisać. On w pewnym momencie mówi, że no, tam po tym wypadku już w klubie w Niemczech to kazali mi iść do psychologów, żeby z nimi pogadać, ale nie chciałem iść, no, nie chciałem typa obciążać, więc to było jego nastawienie. Każdy ma swoje dobre.
Kamil:Wracając do tego, co powiedziałaś, to ja bym chciał, żeby to wybrzmiało dla tych naszych już czterdzieści słuchaczy niedługo, że kiedy dostajesz tak półbię I jakby cały świat jest przeciwko tobie I nagle się okazuje, że kontekst, który zmieniłaś, pomimo tego, że intencje w sumie nie były takie złe, kontekst ci obcina skrzydła, to jak w pewnym momencie się stawiasz I mówisz, że dość tego. To pojawia się obok jakiś człowiek, który mówi spoko, słuchaj, ty I ja przeciw całemu światu I my tutaj damy radę. Trochę jak w najpiękniejszej scenie Avengersów w ostatniej edycji, gdzie wszyscy się, gdzie staje. Tylko nie wiem, czy kojarzycie, czy nie?
Krzysztof:Oczywiście, że nie, ponieważ to jest nieważne.
Olga:Ale jakby ci zaproponowali werbel, to byś zagrał.
Kamil:A ja właśnie uważam, że czasem proste kino jest potrzebne, bo to jest historia, która wtedy trafia. Ale ja nie
Krzysztof:mam nic przeciwko temu, ja
Kamil:po
Krzysztof:prostu nie miałem okazji jeszcze
Kamil:zagrać, załatwię. Pójść tu na wstępie.
Krzysztof:No dobrze, dubbingowałem.
Kamil:Ta jest ta piękna
Olga:Dziewczyny Spider-mana.
Kamil:A stąd 10 głos właśnie kojarzę. No więc chciałem jeszcze raz spróbować zebrać tę myśl. Mam wrażenie, że ona nie wybrzmiała, ona jest ważna, że coś cię tłamsi przez długi czas I w pewnym momencie niczym kapitan Ameryka I to rozstajesz naprzeciwko tego całego spektrum zła, z którym absolutnie nie masz szans się zmierzyć. Eremu mówi już Najwyżej mnie tu pogrzebią. I się pojawiają obok koledzy razem z doktorem Strange czy jakimś tam, I całą resztą w ogóle ludzi, którzy wychodzą I mówią: Nie, właśnie, że pójdziemy przeciwko nim.
Kamil:I jak ty mówisz pierwsza, że damy radę, to świat z tym też próbuje walczyć. I to jest fajny moment I on też się pojawia w wielu miejscach, nie tylko u ciebie, ale w wielu historiach, które tu mieliśmy, że ktoś taki, taki typowy czarny charakter, który po prostu staje na drodze tego, co jest oczywiste I gdyby z tej twojej kariery zrobić film, to wszyscy byli kibicowani, żeby 10 bałwan, który tam cię wyśmiał przy całej grupie, wreszcie dostał męski, to pojawia się jakiś kolega, który mówi, kolega, Twój kolega, w sensie dobra biała postać albo z Dumbledore w tym Waszym Hogwardzie, który Cię z tego wyciąga I mówi: Idź na 10 taniec z gwiazdami. I ja sądzę, że to jest nagroda za odwagę, którą wtedy masz I że głupio jest przeżyć życie w strachu. I nawet jakbyś miała je schrzanić, to głupio jest przeżyć życie w strachu. Taki mam tutaj taką płytę.
Olga:Ale ładną puenta.
Krzysztof:Kamil Kozieł. Puentując powolutku nasze spotkanie, ja myślę jeszcze o jedno rzecz zapytać. Nasz wspólny znajomy, Radzio, Radek, który osiągnął dosyć spory sukces, spektakularny nawet sukces w swoim środowisku. Kiedyś jechaliśmy gondolką na narty, to znaczy ja jechałem, żeby jednak ja jeżdżę od pół roku na narty. On na opryski jechał, tak?
Krzysztof:Ja jechałem tym gondolką na narty do góry z Radkiem, żeby powiedzieć, że nie, nie zjadę jednak kurde, żeby a pogoda jest zła, to dlatego nie pojadę, bo jestem nieskrzeny.
Kamil:Za dużo słońca dzisiaj.
Krzysztof:Ale za dużo słońca, a Radziu jechał po to, żeby powiedzieć, że kurde, jednak się źle czuję. I potem zjechaliśmy razem tą samą godolką, ale to jest ważne, bo mieliśmy bardzo fajną dyskusję I to jest właściwie pytanie. Radzio mówi do mnie: Facet, który mi imponuje tym swoim sukcesem, w tym jego ogródku zrobił dużo. On mówi tak: wiesz co, to w ogóle u nas to wszystko to jest bullshit. Ty jesteś teraz w cenie, wy będziecie w cenie, marka osobista będzie w cenie, żywy człowiek będzie w cenie.
Krzysztof:Bo AI to wszystko, co się dzieje, zaora albo wykastruje jakąś część tej rzeczywistości, w której ja funkcjonuję I ja muszę już kombinować I myśleć o tym, jak ja mam dalej 10 swój biznes prowadzić, żeby wyjść naprzeciwko temu, co technologia mi funduje, jakie kłody rzuca mi pod nogi. Ty, zaczynając płynąć swoją rzeczką, jako siedmioletnia dziewczynka, przepłynęłaś, że tak powiem, użyję dalej tego porównania, tej alegorii. W takim kółku ratunkowym przepłynęłaś na wielki dopłynęłaś już do Wielkiego Oceanu, który jak mówisz, raz, drugi, trzeci tam cię zalał I sprawił, że musiałaś wziąć powietrze I zanurzyć się. Na co zareagowałaś pięściami postawionymi do góry I powiedziałaś: No nie, ale To była cielesna onomatopeja. Cielesna onomatopeja.
Krzysztof:Będę walczyła. Mówisz, że dojrzałaś, padło takie sformułowanie, że też jako osoba, jako artystka I jako w związku z tym pewnie I biznesmenka. Co widzisz teraz dla siebie dalej I czym byś chciała, mogłabyś zainspirować dziewczyny, dobra, dajmy na to ludzi, pewnie jakaś część chłopaków też coś dla siebie z tego wyciągnie. Mówię dziewczyny, nie dlatego, że pseksistowsko się zachowyłaś, tylko dlatego, że mówisz osiemdziesiąt procent kobiet do ciebie wraca I że to jest twój background biznesowy. Że co teraz?
Krzysztof:Jakie stawiasz sobie cele, wyzwania I mając już to doświadczenie, które masz, jak chcesz do tego dojść na puentę? Do czego prosić? I do czego dojść tam? Dziękuję.
Olga:Cel, który sobie zapisałam na początku tego roku, już powoli się zbliżamy do końca I to mi się bardzo na razie udaje, to jest, żeby mi było lekko, żeby mi było w życiu trochę lżej. I ja teraz jestem w takim roku trochę wyhamowywania z tej właśnie kultury zapierdoli, o której wcześniej powiedzieliśmy do tego, żeby widzieć najpierw to, co jest w życiu. I trochę teraz jestem w takim momencie, że tu nie ma planów na kolejne wielkie biznesy I kolejne wielkie wizje. To jest plan na to, żeby żyć I żeby spróbować te moje różne role, bo ja wielokrotnie się jakby zmagałam z tym, że mam za dużo I każdy normalny, każdy terapeuta, po prostu wszyscy po kolei komu nie opowiadam o moich historiach jakby dnia codziennego, każdy mówi:
Krzysztof:No jak
Olga:ty to robisz? Jak to jest możliwe, że ty to spinasz? Ja bardzo długo miałam poczucie: Ok, znowu robię coś źle, powinnam z czegoś zrezygnować, bo to jest za dużo, to jest bez sensu, przepracowuję się, nie żyję itd. A teraz jestem w takim miejscu, w którym ja wiem, że taka jest moja droga. I ja to tak czuję I te wszystkie ogniwa są spójne ze mną I jak któregoś zabraknie to ja po prostu będę się czuła niepełna.
Olga:Więc teraz jestem na takim etapie organizowania na nowo trochę mojego życia tak, żeby na wszystko mi starczało czas, ale żeby moje ciało za to nie musiało ponosić dużych strat. Bo to też było tak, że rzeczywiście moje ciało bardzo mocno dostało. I teraz już trochę lepiej umiem go słuchać I też jestem w takim momencie, w którym to jest okey, jeżeli np. Czegoś nie zrobię na sto procent I uczę się tego, że czasami jak ja daję dwadzieścia to dla kogoś innego to może być sto.
Krzysztof:No tak.
Olga:Więc jestem w takim momencie takiej nauki od nowa, jak tą energię moją rozdysponować, żeby trochę jeszcze w domku zostało?
Krzysztof:Z tym, co nabyłaś po drodze.
Olga:Ale w kwestii biznesu, to jakby w Rewes będziemy się rozwijać dalej. Mamy totalnie nowe życie drugie, wlałyśmy w to, nawet będziemy zmieniały trochę właśnie I nazwę, samo Rewers zostanie, natomiast dużo się będzie zmieniało w środku naszej firmy I wierzę, że to też poniesie nas bardzo wysoko.
Krzysztof:Nie mam nic więcej do dodania.
Kamil:Właśnie, życzymy. Ja bym tutaj miał jeszcze kilka innych rzeczy do wyrzucenia, ale obiecaliśmy, że zajmiemy ci najwyżej czterdzieści godzin, to już niestety będziemy lądować. Ale czuję, że sporo wątków jest jeszcze do wyciągnięcia, więc No nie wiem, może się jeszcze
Olga:Jeżeli nasi słuchacze będą mieli ochotę,
Krzysztof:to ja też mam poczucie, że taka druga runda mogłaby wnieść jeszcze kolejną
Kamil:Bo ja bym tutaj tak bardzo chciał wprowadzić macierz Rorego Saterlanda I rozłożyć ją na twoich wyczynach życiowych.
Krzysztof:Jeszcze raz, macierzkowa?
Kamil:Rorego Saterlanda, nie z tych Saterlandów. No a
Olga:to, chociaż tylko wytłumaczone,
Kamil:to w następnym odcinku. Nie, no dawaj, dawaj, już wprowadziłeś. Drodzy państwo, akurat pewnie zastanawiasz się, skąd taki wystrój tutaj? Po co te wszystkie pianki?
Olga:Zastanawiam się, wiem, jak wygląda studia.
Kamil:Nie, nie, nie, dlatego żebym mógł tłumaczyć po prostu, jak działają macie od Pana dwa. On specjalnie potem mi tu przygotował. To się wydaje właśnie, że to są pianki do studia. Nie, nie, nie. To chodzi o to, żebym mógł spokojnie tłumaczyć macierz.
Krzysztof:O tym, którzy nie widzą wideo.
Kamil:To teraz będzie wymagało pewnej sprawności w operowaniu.
Olga:Czyli mają pionowe albo poziome kreski?
Kamil:Specjalnie dla Was. Czytała to dziewczyna Spider-mana, więc mamy naprawdę mocny skład tutaj. Mamy macierz składającą się z czterech kwadratów, powiedzmy. I Rory Sutherland argumentuje, że większość czynności w życiu czy w biznesie możemy podzielić na takie, które mają sens I takie, które działają. I w miarę oczywiste są te w prawej górnej ćwiartce, czyli robimy coś, co ma sens I działa np.
Kamil:Sensowne plany sprzedaży albo zatrudnianie drogich specjalistów raczej przynosi lepsze efekty. To jest tu. Lewy dolny róg też jest w miarę oczywisty. Ja cały czas pokazuję, więc za moment pokażemy. Teraz po swojemu lewy dolny róg tej kategorii, czyli są rzeczy, które nie mają sensu I nie działają głupio próbować.
Kamil:Na przykład pewien klient banku zadzwonił jakiś czas temu do tej instytucji I zapytał się: Przepraszam bardzo, w jaki sposób mógłbym zmienić historię transakcji na moim koncie? Telefon wykonał w poniedziałek rano. I to są rzeczy, które nie mają sensu. Ale są też te kategorie, które ty, jak cię słucham przez to, co przechodziłaś, poruszałaś. Na przykład dotknęła cię ta lewa górna, czyli rzeczy, które pozornie mają sens, ale w praktyce nie działają.
Kamil:Czyli tłamszenie tej kreatywności przez zatwarciałego gnoma w Akademii Teatralnej, że tak sobie ja pozwolę na taki epitet tutaj. Czyli będziemy za wszelką cenę szli starymi procedurami I będziemy starali się wkleić niczego nowego I nie zauważymy, że zamiast rozwijać ludzi w 10 sposób wprowadzamy w nich lęki do hardware'u, to będziemy mieli zestaw głupich rozwiązań, pozornie logicznych, które nie działają. I u ciebie, z tego co słyszałem, było ich bardzo dużo, o których chętnie bym pogadał. Przykład takiego głupiego rozwiązania, czyli takiego, które pozornie działa, ale nie ma sensu, wróć, które pozornie ma sens, ale nie działa, to opłaty za spóźniony odbiór dzieci w przedszkolu. W wielu prywatnych przedszkolach wprowadzać taką reformę, że rodzice, jak sobie za późno odbiorą dzieci, no to teraz będą wprowadzali, wprowadzali opłaty za to.
Kamil:I co się dzieje? Jak wcześniej rodzice spóźniali się piętnaście minut, tak potem to się staje usługą I słuchaj skarbie, dostaniesz do dwudziestej drugiej. Potem tata cię odbierze, nieważne. No bo wtedy już nie muszą spełnić normy społecznej, tylko to się już staje usługą. No I wreszcie mamy tę część, czyli są rzeczy, które Czyli ja teraz pokazuję prawy dolny róg.
Kamil:Rzeczy, które działają, a teoretycznie nie mają sensu. Działają, a teoretycznie nie mają sensu. I tu będzie mnóstwo rzeczy, które powodują, że zamiast je krytykować, dlatego że ich nie rozumiemy, to może powinniśmy z nich trochę zaczerpnąć. I skoro dziewczyna, która w wieku siedmiu lat wbija do teatru I radzi sobie tam wszędzie, gdzie się da, a jak komuś mikroport nie dostaje na próbie, to po prostu go wymieni, Ma swoje praktyki uznane albo niezrozumiałe, ale 1 działają, to zamiast je tłamsić, powinniśmy je dekonstruować. I o tym chętnie bym pogadał w rundzie drugiej.
Kamil:Jeżeli kiedyś na taką daną znajdziesz czas, A tutaj pozwolę sobie wypauzować, zapauzować.
Krzysztof:Mili Państwo, nowego dnia dziękuję, że przyszłeś. Naprawdę doceniam to.
Olga:Bardzo, bardzo dziękuję. Było mi szalenie miło z Wami I mamy nadzieję, że będzie więcej słuchaczy.
Kamil:Dziękujemy bardzo.