Strumień świadomości o grach fabularnych, literaturze, filmie, muzyce, popkulturze, kampaniach społecznych, rowerach, grach i Bóg jeden wie, czym jeszcze...
Jakub: Dzień dobry, drodzy Państwo.
Kończy się pierwszy weekend stycznia. W związku z tym wypadałoby zrobić jakieś podsumowanie minionego roku 2023 i opowiedzieć trochę na temat tego, co się wydarzało z punktu widzenia fabuły czy grania, czy chociażby tego podcastu i paru jeszcze innych rzeczy, o których chciałbym powiedzieć w ramach podsumowania właśnie tegoż roku, a uważam, że rok ten był bardzo udany. Dużo w gry grałem, bo bardzo je lubię, parafrazując słynne nagranie na temat tego, że dużo wódki piłem, bo bardzo ją lubię.
Pamiętajmy jednak, że w przeciwieństwie do gier fabularnych wódka szkodzi. I pan, który powiedział w czasie tego słynnego nagrania, w czasie tego wywiadu, że dużo wódki pił, bo bardzo ją lubi i tego samego sobie życzy na rok kolejny, ostatecznie złapano go gdzieś tam jakieś 20 lat później, powiedział, że wóda zrujnowała mu życie i tak naprawdę zdemolowała rodzinę; przez większość czasu był alkoholikiem, teraz już od wielu lat nie pije. Więc gry fabularne zdrowe, wódeczka niekoniecznie.
No właśnie, jak już mówimy o tym graniu, to chciałem się pochwalić, że w ubiegłym roku grałem aż 50 razy. Sesji umówionych było 60, więc nie tak źle, 10 sesji wypadło, czy zostało w ogóle całkowicie odwołanych. 7 z tych 50 spotkań to było granie w myszki. W związku z tym realnie w sensie w Battle Techa. W związku z tym realnie mieliśmy 43 sesje w ciągu roku, a biorąc pod uwagę, że przez kilka miesięcy latem i potem jesienią najpierw z uwagi na zdrowie swoje, a potem z uwagi na pracę byłem wycięty z życia RPG owego, to uważam, że jest to wynik bardzo dobry.
Oczywiście na ten rok 2024 obecnie rozpoczynany, życzyłbym sobie, żeby tych sesji było jak jak najwięcej, aczkolwiek i tak zdaję sobie sprawę, że z uwagi na to, ile mamy osób, z którymi gramy, ile mamy tych wszystkich systemów, ile mamy pomysłów, to należy się bardzo z tych 50 spotkań, z tych 43 sesji bardzo, bardzo cieszyć. Na pewno bym chciał, żeby tego Battle Techa było trochę więcej. Natomiast tutaj już kolegę Dominika z Indoktrynować, żeby grał ze mną. Także mam nadzieję, że trochę tych mechów sobie po stole przestawiamy w 2024. W ogóle.
Z tego miejsca należałoby podziękować zarówno wszystkim graczom, którzy siedzieli po drugiej stronie stołu, kiedy ja prowadziłem przez cały ten rok, a była tych ludzi duża grupa, było też parę nowych osób zupełnie, dla których albo to było w ogóle wprowadzenie do świata erpegów, albo pierwsze sesje ze mną, poznaliśmy się i od razu usiedliśmy przy stole, więc na pewno dużo nowych twarzy, trochę nowych eksperymentów. Udało mi się poprowadzić sesję w Blade Runnera w stu procentach po angielsku, więc okazuje się, że całkiem dobrze jest z tym moim angielskim. Nie no, ja się śmieję. Zdaję sobie sprawę z tego, że z moim angielskim jest bardzo dobrze. I dużo też w języku angielskim pracuje, ale było trochę takim wyzwaniem się zastanowić, czy w ogóle sesje po angielsku jestem w stanie prowadzić i okazało się, że żadnego z tym problemu szczęśliwie nie ma.
Jeszcze należałoby powiedzieć, że dziękuję wszystkim Mistrzom Gry, u których grałem. Było Was całych dwóch, jeśli dobrze kojarzę, z dwoma mistrzami gry grałem jako gracz w tym roku i większość z tych spotkań zdecydowaną to właśnie ja prowadziłem. Udało się skończyć w 2023 roku dwie kampanie. Opowieści z Pętli, które prowadził Adam, znany z podcastu Kuba i Adam o RPG. Więc Adam doprowadził tą podstawę Opowieści z Pętli z pierwszego podstawowego podręcznika do końca i odgraża się, że będzie prowadzić Spoza Czasu. Tak się chyba nazywa ta kolejna kampania. I tutaj również grupa jest zebrana, więc tak naprawdę pozostaje tylko czekać na daty.
No i skończyła się też kampania do Iron Sworn'a którą prowadził Robert. W moim mniemaniu ona się skończyła definitywnie, bo jest taki pomysł, że może jeszcze kiedyś do niej wrócimy, natomiast uważam, że moja postać skończyła cały swój story arc bardzo sensownie, osiągnęła wszystko, co miała osiągnąć i tak naprawdę pchanie jej dalej nie wydaje mi się w żaden sposób sensowne, dlatego uważam, że dla mnie ta kampania się po prostu skończyła optymalnie i i odgrzewanie jej w jakimkolwiek formacie w przyszłości. I tym bohaterem na pewno większego sensu nie ma.
Zacząłem też prowadzić dwie kampanie w Over The Edge oraz w Shadowrun. Ten Shadowrun to trochę idzie jak krew z nosa. Ale, ale powoli, ale do przodu. Natomiast Over the Edge idzie bardzo sprawnie. Ale to też wynika z tego, że grupa jest bardzo niewielka, bo tu jest tylko dwoje graczy. Aczkolwiek o Over The Edge na pewno jeszcze coś powiem. W planach także przygotowana już w 70% kampania do Elite Dangerous RPG. Jest coś takiego jak EDRPG, jest to gra, którą wydało SpiderMind, bodajże tak się nazywa to wydawnictwo. Jest podstawka, jest kilka dodatkowych podręczników. Mechanika jest zaskakująco prosta. Myślałem, że będzie strasznie skomplikowana jeżeli chodzi o latanie statkami kosmicznymi, a okazuje się, że to takie bardzo klasyczne hard science fiction. Także zdecydowałem się w końcu, żeby to poprowadzić, chociaż oryginalnie ta kampania miała być prowadzona najpierw w Gasnące Słońca, a potem w Diunie, ostatecznie stwierdziłem, że jedno i drugie już trochę jest ograne. No to wypadałoby to Elite Dangerous też gdzieś tam popchnąć.
Liczę na to, że niedługo przyjdą też rzeczy z Kickstartera Historica Arcanum, które jest w bardzo dobrym stanie, jeżeli chodzi o tempo prac nad tym Kickstartera. Tutaj w ogóle tych ich starterów było sporo, natomiast tureckie Metis Creative, który wydaje właśnie serie Historica Arcanum robi to bardzo dobrze, tzn. oni się zabierają za Kickstartera, jak już gra jest praktycznie gotowa. Oprócz tego podręcznika w erze wypraw krzyżowych zamówiłem też wszystkie poprzednie. Bo stwierdziłem, że mają tak piękne ilustracje, że warto je mieć. Czyli tam jest City of Crescent czyli Stambuł w erze wiktoriańskiej. Bardzo ciekawy setting. No i Empire of the Silk Road, A Herald of Rain to jest rozszerzenie do tego. To jest kampania w settingu na Jedwabnym Szlaku w średniowieczu. Też niesamowicie ciekawe settingi z takim trochę fantasy oczywiście twistem, bo to jest wszystko przygotowywane tak naprawdę pod piątą edycję Dragons, na pewno będziemy w to grać na zupełnie innej mechanice, bo ja piątej edycji tak po prawdzie to nie znam.
No ale na razie nie uprzedzajmy z tego co będzie prowadzone w przyszłym roku. Póki co kilka sesji jest zaplanowanych i mam nadzieję, że ten rok się rozpocznie dobrze i solidnie, jeżeli chodzi zarówno o kontynuację tych dotychczasowych kampanii, jak i też tworzenie, pisanie i granie nowych.
Wspomniałem trochę o tym Kickstarterze i parę tych paczek zamówionych gdzieś tam jeszcze w latach poprzednich, ale także w tym roku przyszły. Z takich, które na pewno warto wymienić to Battle Tech. Bardzo duży zestaw gratów. Ogromny właściwie, tam chyba były trzy czy cztery pudła z tej muchami. No i dość intensywnie było to ogrywane; siedem spotkań jednak przy meszkach to całkiem mało nie jest. House Hold. Przepięknie wydana to jest włoska rzecz z kolei. O takich malutkich ludziach, takich malutkich jak wróżki, jeżdżących na chrząszcza i na myszach skala w ogóle nie jest zachowana w żadnym momencie. Trochę o tym HouseHold'zie opowiadałem tutaj na tym podcaście przy okazji rozpakowywania tej paczki. No i zobaczymy. Zobaczymy jak to będzie z graniem w tego Household'a, ale póki co była to jedna z fajniejszych paczek, bo naprawdę pięknie to wszystko wydane. No i Blade Runner. Może paczka niezbyt imponująca jeżeli chodzi o swoją zawartość. No bo tam podręczniki, ten starter, set, trochę kości. I ekran Mistrza Gry. Ale muszę przyznać, że Blade Runner mnie ogromnie pozytywnie zaskoczył i granie w niego było bardzo dużą przyjemnością. I cały czas też planuję kolejne rzeczy dobrej Brunnera, także mam nadzieję, że tych sesji będzie tylko, tylko więcej, a jest to idealna rzecz na jedno strzał owe śledztwa. No wszyscy się spotykamy w wiadomym celu, żeby wytropić androidy i ocenić czy warto ich eksterminować czy też nie.
A jak już przy tym jesteśmy, to pomyślałem sobie, że wspomnę trochę o takich najlepszych settingach, w które grałem w zeszłym roku, które najintensywniej zapadły mi w pamięć, a trochę tego było.
Graliśmy w pierdylion różnych rzeczy i naprawdę na te 43 sesje to niewiele rzeczy się powtórzyło poza tymi trwającymi kampaniami. Tak naprawdę dużo było eksperymentowania, dużo nowych rzeczy, dużo nowych systemów. Na pewno Blade Runner należałoby wymienić jako taki setting, w którym się super przyjemnie gra, jest bardzo dobrze opracowany, no ale to też wynika z tego, że mamy dwa genialne filmy, które pozwalają się w ten klimat wczuć, ale też sam podręcznik i wszystkie materiały są tak przygotowane, że naprawdę chce się w to grać.
Over the Edge; na pewno jeden z najwyżej ocenianych przeze mnie settingów i chyba, jak mówiłem zresztą przy tym materiale o moich ulubionych podręcznikach, to Over The Edge był tam na miejscu drugim. I nadal się będę tego trzymać, chociaż już teraz w 2024 r. odpakowałem kolejne podręczniki. No ale nie uprzedzajmy faktów, bo podsumowujemy rok zeszły.
Over the Edge się okazało być settingiem niesamowicie bogatym. I faktycznie wszystkie te rzeczy, które są w podręczniku, gdzie każda strona, każde zdanie tak naprawdę jest źródłem ogromnej ilości inspiracji, faktycznie w trakcie grania też to tak wychodzi. I Karolina, która jest częścią tej drużyny, powiedziała na samym początku, że jej się wydawało, że to będzie taki trochę one trick pony, że to szalone miasto, to taka dziwaczna, totalitarno-kapitalistyczna republika gdzieś tam na Atlantyku będzie taką rzeczą, która się szybko zużyje i ilość szalonych pomysłów, które da się tam upakować będzie naprawdę niewielka. A tymczasem w każdej kolejnej sesji dociskamy ten gaz coraz mocniej i już się okazuje, że w bardziej szalona ta podróż być nie może, a jednak może i za każdym razem jest coraz ciekawiej, coraz lepiej. Także myślę, że ten Over the Edge w takim absurdalnym, mocno surrealistycznym świecie jest jest rzeczą, w której się absolutnie zakochałem.
I okazuje się, że chociaż moja miłość do science fiction oczywiście nie słabnie, to jednak granie w takich bardzo dziwnych, odjechanych zupełnie settingach też mi daje bardzo dużo radości i bardzo chciałbym tego robić więcej też w najbliższej przyszłości. I to też udowadnia, że tak naprawdę nie trzeba kupować żadnego molocha, który ma 15 rozmaitych podręczników i source,booków i rozmaitych dodatkowych innych materiałów. Tylko można kupić jeden podręcznik, który jest napisany naprawdę dobrze i okazuje się, że tam jest świat, którego eksploracja nam starczy na bardzo, bardzo długie godziny.
Zresztą Over the Edge tak naprawdę jest jedno miasto, jedna wyspa na jednym mieście. Tam trochę dodatkowych, że tak powiem, jest lokacji na tym, które gdzieś tam zwiedzamy w ramach tej kampanii Welcome to The Island. I okazuje się, że wcale nie trzeba mieć całego wszechświata możliwości, bo wystarczy jedno dobrze zbudowane miasto, które będzie takim miejscem, w którym możemy, możemy się przemieszczać, w którym możemy opowiadać historię naprawdę bardzo, bardzo długo.
I w ostatnim takim settingu, który który na pewno chciałbym wymienić jest Dishonored.O Dishonored już gdzieś tam kiedyś mówiłem, bo to też jest taka mała książeczka wydana. To nie jest taka butikowa rzecz, że tak powiem, tylko Modiphius to wydał, bardzo duże wydawnictwo, natomiast Dishonored jest światem wspaniałym, bardzo bogatym i przeszedłem sobie w ramach grania w gry komputerowe w ramach rekonwalescencji tak naprawdę wszystkie części Dishonored poza ostatnim dodatkiem do dwójki, ale już gdzieś tam jest rozpoczęty, więc na pewno niedługo do niego wrócę. I uważam, że w Dishonored naprawdę, naprawdę warto grać, bo jest to świat fantastyczny. Przewspaniały, te gry można przechodzić na mnóstwo różnych sposobów, są pełne detali, a tak naprawdę szczyt możliwości jeżeli chodzi o to co Arkane potrafiło zrobić, bo potem wydaje mi się wszystkie ich gry trochę tak zbliżały się do gruntu. Ale jako RPG też Dishonored bardzo mnie cieszy i bardzo chcę do niego wrócić. Mam nadzieję, że w tym roku znowu gdzieś tam do Imperium Wysp wrócimy, czy to do Dunwall, czy to na Południowe Wyspy. Zobaczymy co tam się będzie, będzie działo.
Najlepsze mechaniki, bo jak już opowiadam o settingach, to warto byłoby też powiedzieć trochę o turlaniu kośćmi. Over the Edge znowu, to jest bardzo prosta mechanika, która wymaga, żeby każdy z graczy posiadał swoje dwie kości sześcienne i tylko tymi kostkami się rzuca. Jeżeli nie ma przeciwności żadnych w sensie nikt aktywnie nie przeciwdziała temu testowi, to poziom trudności jest 7 na dwóch kostkach. A jeżeli ktoś aktywnie przeciwdziała to 8. Nasze poziomy modyfikują to ile razy możemy przerzucić jedną kostkę wybraną przez nas. Każda trójka oznacza, że dzieje się coś niepożądanego, złego, tak zwany bad twist, a każda czwórka oznacza, że dzieje się coś dobrego. Czyli można np. oblać test, ale mieć z niego jakiś pozytywny rezultat na tej czwórce na jednej z kości, albo zwyciężyć, a i tak mieć tą trójeczkę, która sprawia, że coś negatywnego się wydarzy. No i podręcznik bardzo wyraźnie informuje nas również, że po zakończeniu gry daną postacią te nasze dwie kostki powinniśmy komisyjnie zniszczyć. Więc bardzo czekam na zakończenie tej kampanii, chociażby po to, żeby zobaczyć jaki kreatywny sposób gracze wymyślą, żeby te kości, z którymi się mimo wszystko dość zżywają w czasie kolejnych sesji, w jaki sposób one zostaną zdemolowane.
Co jeszcze z mechanik Year Zero Engine czyli YZE czyli silnik roku zerowego. Najpierw zaprezentowany w systemie RPG Mutant Rok Zerowy stąd jego nazwa. To jest silnik, który jest używany w między innymi w Alieniem, w Blade Runnerze, ale też w Opowieściach z Pętli, w Tajemnicach pętli i Opowieściach z powodzi. Fantastyczna mechanika rzuca się tylko kostkami i tylko w sensie kostkami sześciennymi, tylko na szóstkach są sukcesy. W Alienie, w którego dość dużo graliśmy w tym roku rewelacyjnie się to sprawdza. W Blade Runnerze ta mechanika jest przebudowana i korzysta się z większej ilości kostek, ale też bardzo, bardzo wygodna rzecz. Bardzo czytelna. Nie wymaga robienia doktoratu z mechaniki. Także silnik roku zerowego bardzo, bardzo mocno polecam.
2D20. Klasycznie od Modiphiusa, jedna z moich ulubionych mechanik z uwagi na to zarządzanie momentum. Jeżeli nie graliście w nic na 2D20 to uważam, że to jest w ogóle taka mechanika go-to jeżeli chodzi o granie w nowe rzeczy, nowych rzeczy, albo jeżeli nam mechanika w danym systemie nie pasuje. I myślę, że właśnie tą Historica Arcanum, która jest dla piątej edycji będę chciał go rozgrywać na 2D20, prawdopodobnie na tej iteracji z Dishonored, bo jest super wygodna i dobrze przemyślana.
A no jeszcze w tych kampaniach zapomniałem o tym, bo do tej pory były tylko dwie sesje, że gramy również, w Chtulhu. Ponownie wzięliśmy się za ogrywanie Cthulhu. Też miałam dwuosobowa drużyna, dziewczyny nie mogę się doczekać, aż znowu usiądziemy razem przy stole i będziemy kontynuować tę historię. I tutaj gramy na mechanice z Not the End. To jest też taki włoski system wydany nie pamiętam przez kogo, ale dystrybutorem też między innymi jest Modiphius. I tam się wyciąga żetony z worka. W ogóle absurdalna rzecz w kontekście RPGów, nie ma żadnej kości, są żetony, które się wrzuca do czarnego wora i się wyciąga; trochę taki hazard, najpierw trzeba zadeklarować, ile się tych żetonów wyciągnie. Są żetony dwóch typów dobre i złe. Oczywiście poziom naszych umiejętności decyduje o tym, ile wrzucamy dobrych żetonów, a skala wyzwania o tym ile wrzucamy złych. No i z tymi żetonami też potem możemy różne cuda robić. Także też bardzo fajna, bardzo dziwaczna rzecz, ale w gruncie rzeczy do tego Cthulhu mocno mocno pasuje.
Wspomniałem trochę o Dishonored, że grałem. Grałem na PeCeciku, natomiast w tym roku wyposażyłem się również w Steam Deck i jest to fantastyczne urządzenie, bo dzięki niemu gram dużo więcej niż grałem kiedykolwiek wcześniej, bo można np. w łóżeczku sobie poleżeć. I ostatnie pół godziny spędzić z grą. Steam Deck naprawdę jest mega wygodnym wynalazkiem i wiem, że nie wszystkim pasuje granie w urządzeniu, które się trzyma w ręce, bo ludzie wolą konsole albo wolą pecety. Ja sam zdecydowanie wolę peceta, natomiast okazuje się, że dzięki Steam gram dużo, dużo, dużo więcej, co mnie też bardzo cieszy, bo mnóstwo fantastycznych gier odwiedziłem. Na pewno Dishonored należy tutaj wymienić jako taką rzecz na plus. Gris to jest taka malutka hiszpańska gra. Strasznie mi się podobała, ogromnie mnie urzekła swoim stylem wizualnym i Gris robi to, czego wiele gier robić nie potrafi, czyli w bardzo intuicyjny sposób wprowadza czasem bardzo abstrakcyjne mechaniki do rozgrywki i jest to niesamowicie wygodne.
I Homeworld na pewno też. Tutaj wymienię na plus, bo ograłem sobie remaster pierwszego Homeworld a. Wiem, że dla niektórych to jest herezja, granie w remastery; i tylko oryginalne się liczą. Ale odpaliłem Cataclysm czy Emergence jak teraz się nazywa, bo jest dostępny na. Nie wierzcie internetowi. Homeworld Cataclysm jest dostępny w internecie na GOGu tylko nazywa się Homeworld Emergence. Z tego względu, że Blizzard opatentował nazwę Cataclysm dla jakiejś tam innej swojej gry czy dla dodatku do WoWa. No ale Homeworld jest dostępny i remaster jedynki i dwójki i ten i ten Emergence. Teraz się zbliża trójka i mocno rozważam jej zakup. Może nie w preorderze, ponieważ never pre-order, mówi człowiek, który kupuje RPGi na Kickstarterze. Ale bardzo chętnie do tego świata wrócę, tym bardziej, że nabyłem ostatecznie erpega Homeworld. Jest takowy też na mechanice 2D20, od Modiphiusa i biorąc pod uwagę to, jak ciekawy jest ten świat i jak ciekawie można w nim budować pewne fabuły, to może się okazać, że to jest kolejny taki mikroskopijny podręcznik, malutki, bez żadnych dodatków, w którym jest materiał źródłowy na ogromną ilość gier i na ogromną ilość spędzonych przy tym godzin. I wcale nie trzeba tutaj się pchać w jakiś ogromny system, bo można w czymś naprawdę małym znaleźć mnóstwo fantastycznych rzeczy. W ogóle Homeworld ma też najmniejszy ekran Mistrza gry, jaki widziałem. Jest malutki, niziutki, właściwie nic nie zasłania. No ale, ale, ale jest. Można byłoby tutaj też wymienić Death Stranding,, w które zacząłem grać i do momentu uważałem, że jest to jedna z najlepszych gier jakie kiedykolwiek grałem, a potem wyszły z niej wszystkie problemy wszystkich współczesnych gier komputerowych i niestety nie dociągnąłem jej jeszcze do końca. To się na pewno wydarzy, ale nieprędko.
A jak już mówimy o kupowaniu no to na pewno mogę polecić lampy LED w systemie Tuya, które sobie nabyłem do leża, czyli takiego miejsca w którym gramy, bo budowanie narracji światłem okazuje się być turbo wygodne. Plus chociażby samo to, że czasem gracze nie śledzą pór dnia, a w niektórych systemach to jest bardzo ważne, można takie wizualne podpowiedzi przygotowywać i dzięki temu gracze wiedzą, co się dzieje, gdzie i jak. Art flow AI na pewno z takich akcesoriów, o których warto powiedzieć, bo to jest rzecz, z której korzystam do przygotowywania portretów postaci i naprawdę korzystam z tego bardzo, bardzo ekstensywnie. Jak już wspominałem, nie mam wyobraźni wizualnej, więc dla mnie te postacie nie do końca żyją, jeżeli nie mają gdzieś tam portretu. Okazuje się, że wielu moich graczy zdecydowanie woli, jeżeli taki portret jest, bo po prostu mogą sobie wygodnie śledzić te postacie. Jeżeli mają te portrety rozłożone na stole. I korzystamy tego właściwie w tej chwili do wszystkich możliwych gier. Drukuje je po prostu na kolorowej drukarce, najpierw na czarno białej drukowałem, teraz na kolorowej, żeby gracze mieli wizualną też informację kto jest kto, kto zginął, kto co robi. Też dużo podpowiedzi daję na ten temat, bo czasem te portrety zawsze są tworzone bardzo intencjonalnie, ale często też zawierają jakieś mikroskopijne podpowiedzi, które sprawiają, że gracze zaczynają podobieństwo np. pewnych postaci łączyć ze sobą, co też jest ogromnie, ogromnie wygodne.
Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale w końcu Android mnie zmusił do zakupu YouTuba Premium, bo już mnie szlag trafiał z reklamami. I to nie tylko Android, ale też fakt, że Adblock przestał poprawnie wyłapywać część reklam na YouTube. Cholery można było dostać. Okazuje się, że ten YouTube Premium wcale nie jest takim wyrzucaniem kasy w błoto, bo np. na sesjach bardzo dużo korzystam teraz z takich ambientów, które na YouTubie są, a np. na Spotify już niekoniecznie, albo nie przygotowałem sobie ich wcześniej.
Z rzeczy, które warto sobie zakupić to na pewno polecam też wspomniany już Not the End, bo bardzo ciekawy system z tymi żetonami. Fajnie zbudowany system jeżeli chodzi o rozwój bohaterów. Bardzo inspirująca rzecz i naprawdę mocno to polecam. Uważam, że świetnie jest to przygotowane, słusznie zdobyte wiele nagród przez twórców Not the end. I też taka rzecz trochę poza mainstreamem, a trochę z uwagi na te nagrody jednak się w tym mainstreamie znalazła.
Jeżeli jeszcze nie macie swojego egzemplarza Mork Borg, to jest dostępny znowu na sklepie Black Monk, wydawnictwa polskiego. I zresztą znowu się pojawiło w internecie, bo pojawił się znowu dodruk. Przez pewien czas Mork Borg był nigdzie nieosiągalny, a teraz znowu jest. Kupiłem w końcu swój egzemplarz po tym jak gram na tej darmoszce bez ilustracji w internecie. I jest to fantastycznie wydana rzecz. Jeden z ładniejszych podręczników. Bardzo fajnie, bardzo ciekawie poskładany. Bardzo przyjemnie się w to gra. w takie jednostrzałowe sesje, mnóstwo szalonych, głupich, absurdalnych sytuacji. Takie fantasy w bardzo krzywym zwierciadle, ale też można tam dużo ciekawych i śmiesznych rzeczy zrobić.
No i gdzieś tam ten OSR, czyli Old School Revival czy Old School Renaissance, tak jak i powrót do takiego oldskulowego grania też w tym Mork Borgu jest.
Najdziwniejsza sytuacja w podsumowaniu roku należałoby wymienić. Kolega zemdlał na sesji Aliena i to też bardzo śmieszna rzecz, bo zdawałem agendy i tam on dostał akurat tekst, że kręci ci się w głowie robi ci się bardzo słabo z uwagi na to, co się tam zdarzyło postaci. No i faktycznie typowi się zakręciło w głowie zrobiło mu się bardzo słabo. Najpierw myśleliśmy, że żartuje, a ostatecznie przyjechała po niego karetka i go zabrała do szpitala. Okazało się, że gość był odwodniony. Także pamiętajcie koledzy i koleżanki, pijcie przed sesjami i generalnie nie zaniedbujcie swojego organizmu, bo jednak zdrowie jest ważne nie tylko po to, żeby grać w RPG, ale też żeby ogólnie cieszyć się życiem. Także warto jednak ten swój organizm zadbać częściej niż tylko raz w roku. Kolega oczywiście wszystko w porządku. Wrócił potem do świata żywych. I nawet ten scenariusz w Aliena dokończyliśmy w pełnym składzie. Tutaj też się ostatecznie udało, chociaż to kilka tygodni później.
Największe rozczarowania tego roku, też warto byłoby przy okazji podsumowania parę takich rzeczy powiedzieć. Na pewno jest to nieobecność Astro Inferno. Po dwóch latach od kampanii Kickstarter owej i po niezbyt intensywnej komunikacji między twórcami a odbiorcami, jeżeli można tak powiedzieć. Ostatecznie coś tam się pojawiło, jakieś prevki, jakieś tam wczesne wersje w PDF już zostały dostarczone. Natomiast cały czas czekam na te wszystkie podręczniki zamówione, wszystkie akcesoria. Biorąc pod uwagę to jak wyglądają te prevki w PDF ach, to będzie to albo najlepsza, albo najbardziej bezbarwna rzecz jaka do mnie dotrze, mam nadzieję w 2024 roku, bo już tak bardzo obiecują.
Co jeszcze z rozczarowań? Na pewno mechanika Powered by the Apokalipse. Nie znoszę jej, nie cierpię, uważam, że jest to system głupi, okrutnie niesprawiedliwy, bezsensowny. Wyrywający z immersji, nie wspierający ani narracji, ani prowadzenia, ani odgrywania. Generalnie zarówno Iron Sworn, jak i Kult cierpią straszliwie w moim odczuciu z uwagi na to, że to powered by the apokalipse napędza mechanicznie te gry. Ja wiem, że powered by the apocalypse ma jakieś tam swoje grono odbiorców i są ludzie, którzy to mechanikę lubią. Ja nie będę jej szkalować jakoś dużo więcej. Mnie ona po prostu bardzo nie pasuje i nie lubię w nią grać. Także jeżeli pojawia się opcja grania w systemie, który ma tą mechanikę i ja mam możliwość ten system prowadzić, na pewno to mechanikę zmieniam, żeby z tym nie walczyć. Czy jest w moim odczuciu ta mechanika gorsza niż tradycyjne Cthulhu? No nie jest minimalnie lepsza, jednak niewiele rzeczy przebija jeżeli chodzi o tą podłość po prostu komplikację i zabawę w księgowość, którą proponuje tradycyjny Cthulhu.
Jakość polskich wydań Never Going Home oraz Iglica: Miasto musi upaść. Też to są rzeczy, które okazały się być rozczarowaniem z dużą ilością błędów w składzie w tłumaczeniu, literówek. No widać, że tam dbanie o jakość tego produktu, jeżeli chodzi o polskiego wydawcę, nie jest na najwyższym poziomie. No i niestety większość filmów, które widziałem w tym roku też były dla mnie jakimś tam dużym rozczarowaniem z tego względu, że bawiłem się na nich źle albo średnio, ale może po prostu za dużo siedzę w czytaniu na temat tego, jak powinny być strukturyzowane opowieści, jak powinny być strukturyzowane fabuły, scenariusze i potem widzę te wszystkie błędy, głupotki i te inne smutki, które się tam pojawiają.
Jak już jesteśmy przy filmach. Najlepszy film, jaki widziałem w tym roku. Blade Runner 2049. Ja wiem, że to nie jest film z tego roku, ale go w tym roku widziałem i był to najlepszy film jaki widziałem, bo ja go po prostu uwielbiam. I innych filmów nie pamiętam, za wszystkie szczerze żałuję.
Najlepsze książki, które w tym roku przeczytałem. Akurat to nie jest książka fabularna, ale Pańszczyzna, Prawdziwa Historia Polskiego Niewolnictwa autorstwa Kamila Janickiego. Bardzo mocno polecam, jeśli chcecie się dowiedzieć trochę o tym, jak wyglądało życie w średniowieczu i w kilku późniejszych epokach na ziemiach polskich.
Bardzo odczarowuje to te wszystkie nasze narodowe polskie mity, które mamy na swój temat, na temat naszej historii. Tak, że bardzo mocno zachęcam. Powinna to być lektura obowiązkowa w szkole, a przy okazji daje też bardzo dużo kontekstu takiego historycznego do grania w rozmaite gry. Chociaż nie wiem, czy jeszcze ktoś gra w Dzikie Pola na przykład. Na pewno są tacy ludzie gdzieś w tym kraju. Dobrze się bawiłem słuchając sobie audiobooków o Wespazjanie, Roberto Fabri'ego także fajna bardzo rzecz i taki fabularyzowane Wprowadzenie do historii Rzymu w pierwszym wieku, w trzeciej, czwartej i piątej dekadzie pierwszego wieku. Czekam cały czas na kolejne części.
Czekam także na właściwy moment, żeby usiąść na spokojnie, przejść przez Peripheral williama Gibsona. Tego samego Gibsona, który napisał oczywiście Neuromancera, czyli jedną z moich ulubionych powieści i kamień milowy w rozwoju cyberpunku. Peripheral widziałem serial, bo zrobił go Amazon, ale serial się kończy takim bardzo intensywnym cliffhangerem i bardzo chcę po prostu przez tą książkę przejść, bo ją zakupiłem zaraz potem, bo jestem bardzo ciekaw co jest dalej, a potem się ostatecznie do niej nie zabrałem, więc może aż tak ciekaw nie byłem. Już taką nauczkę mam dla siebie i myślę, że dla Was też jeżeli jesteście na tyle zaznajomieni z językiem angielskim, żeby komfortowo czytać powieści w tym języku, to bardzo mocno polecam czytanie Gibsona właśnie w oryginale z tego względu, że polskie tłumaczenia po prostu nie oddają zbyt, nie oddają bardzo dużej ilości takich drobnych niuansów, które sprawiają, że proza Gibsona jest jest wartościowa nie tylko jako fabuła, ale także literacko.
Muzycznie zawsze robię podsumowania muzyczne, więc upchane to też w cały ten jeden materiał. To może zacznijmy od rozczarowań, bo tak naprawdę trochę tych rozczarowań muzycznych w tym roku było. Okazuje się, że zawsze narzekam na to, że w danym roku nic tak naprawdę się dobrego w muzyce nie dzieje i coraz mniej wychodzi takich dobrych płyt, przy których naprawdę się świetnie bawię. A okazuje się, że dopiero ten rok był takim gwoździem do trumny i naprawdę do końca roku czekałem na to, żeby zobaczyć czy faktycznie będzie coś takiego, co mnie z butów wyrwie i co będę sobie nucił długo pod nosem i co sprawi, że będę się tym albumem cieszył. Od dawna, mniej więcej od roku, tak naprawdę nic jakiegoś turbo spektakularnego nie było.
Z największych rozczarowań to na pewno King Gizzard and the Lizard Wizard. Jest taki zespół. The Silver Cord. Nowy album, tragedia. W sensie rozumiem koncept, który za tym stoi, ale do mnie to nie trafia i wynudziłem się przy tym jak diabli. Strasznie to monotonne. Tak, że nie polecam. Generalnie King Gizzard and the Lizard Wizard mają fantastyczne momenty i te wcześniejsze albumy są naprawdę bardzo ciekawe, ale ten nowy do porzygu w kółko to samo. Veil of Maya, Mother. Trochę czekałem aż Veil of Maya powróci. No i nie doczekałem się, bo grają coś, co jest wypadkową współczesnych trendów w metalu dla młodzieży, a tym co grali te 15 lat temu. I okazuje się, że to zderzenie nie wychodzi na plus.
Najlepsze albumy w takim razie tego roku. Miejsce trzecie The Cat Empire, Where Angels Fall. Chociaż jest tutaj pewne rozczarowanie związane z tym albumem też, ponieważ okazuje się, że Cat Empire się częściowo rozpadło i zostało bardzo niewiele osób z oryginalnego składu. Tylko jeden wokalista. I nigdy nie sądziłem, że mi tego drugiego będzie brakowało, ale jednak. Więc jeżeli nie znacie The Cat Empire, to jest taki australijski big band, który gra. Do tego bardzo pozytywną big bandową ową muzykę z mnóstwem trąbek, ciekawych tekstów, wesołych piosenek, ale też takich trochę egzystencjalnych pomysłów na teksty. To bardzo mocno The Cat Empire polecam. Jest to rzecz fenomenalna, tak ogólnie, całościowo, od wielu, wielu lat. A ten ich nowy album jest jednym z ich słabszych albumów, ale generalnie widzicie, jednak dowozi jednak gdzieś tam to trzecie miejsce w moim prywatnym, osobistym, bardzo subiektywnym rankingu jest.
Na drugim miejscu Dozer. D O Z E R, Drifting in the Endless Void. I to jest w ogóle rzecz, na którą trafiłem przypadkiem. Jest to album rewelacyjny, fenomenalny i wybitny. Przez wiele miesięcy myślałem w ogóle, że to będzie album roku 2023 dla mnie, natomiast w ostatnim momencie to miejsce zostało im ukradzione. I chociaż jeszcze potem przez moment biłem z myślami, że jednak na tyle dużo tego Dozer'a sobie słuchałem i tak bardzo mi się ten Drifting in the Endless Void podobało, że że może jednak, ale nie.
Nie okłamujmy się, Peter Gabriel wrócił po 21 latach. Po 21 latach nagrał znowu oryginalną płytę. Czaicie to? 21 lat chłop nie nagrał nowej, świeżej płyty. No ale teraz to zrobił. Album jest podwójny. W sensie ma dwa miksy, Bright Side i Dark Side. Tam są te same piosenki, tylko w trochę różnych aranżacjach.
Nazywa się i/o, czyli input output albo in out albo on off, w zależności od tego, jak chce się to interpretować. Podobno oficjalna interpretacje to jest właśnie input output. I i/o Petera Gabriela jest rzeczą absolutnie niesamowitą, wybitną, doskonałą, bez żadnych wad. I chociaż to nie jest to ten bardzo konkretny, stały, przemyślany koncept, który np. prezentuje Drifting in the Endless Void Dozer'a przez cały album, to jednak te piosenki są po prostu świetne. Więc to jest mój album roku 2023.
Byliśmy w tym roku na kilku koncertach. Byliśmy na Cult of Luna. Bardzo fajny koncert. Byliśmy na Stevie Vai'u, bo jeszcze żyje. Byliśmy na Megadeth ie. Okazało się, że w ogóle Megadeth gra wieczorem, więc pojechaliśmy. Kupiliśmy rano bilety i pojechaliśmy wieczorem na koncert Megadeth, bo jeszcze były miejsca. Też bardzo fajne. Steve von Till, chyba we Wrocławiu był naszym ulubionym koncertem w tym roku. Najbardziej nam się podobał bardzo kameralny, bardzo intymny koncert. Parę wad, bo organizatorzy nie do końca dowieźli, bo się okazało, że po drugiej stronie ulicy jest jakiś taki heavy metalowy koncert, który tak naprawdę zagłusza to co się dzieje w przerwach. Ale jak było grane to było słychać tylko von Tilla i jego kolegów tak, że fantastyczne, takie bardzo emocjonalne i kameralne przeżycie.
Największe oczekiwania roku 2024. Też wypadałoby takie rzeczy powiedzieć. Mam nadzieję, że będziemy grać jeszcze więcej. Mam nadzieję, że zagramy w Gasnące Słońca, bo trochę tęsknie za tym światem i wypadałoby znowu tutaj zajrzeć. Bardzo chcę w Blade Runnera sobie pograć dalej i trochę tych śledztw znowu przygotować, bo one mi sprawiają też dużo radości. Może jakąś kampanię? Chociaż może, Może się nie znęcajmy. Wydaje mi się, że od czasu do czasu gra nie zagranie sobie kolejnego śledztwa z zupełnie nową, przemieszaną ekipą też dużo radości przyniesie. Ta kampania do Elite Dangerous RPG też na pewno gdzieś tam moje oczekiwania ma wysokie, bo zabrałem się trochę z innej strony jej przygotowania i mam nadzieję, że to przyniesie też fajne rezultaty.
Mam nadzieję, że wrócę do grania w Dishonored znowu w tym roku, że uda się ograć trochę Homeworld i trochę takich niszowych rzeczy jak Coriolis czy Black Void, gdzie są całe duże kampanie przygotowane już, nazwijmy to z puszki. W sensie, że są gotowe podręczniki i można byłoby to podrasować i ograć. Tylko ciężko na takie turbo niszowe rzeczy też znaleźć stałą ekipę.
Z zamówionych rzeczy mam nadzieję, że w końcu przyjdzie Astro Inferno. Zobaczymy czy to się powiedzie. Wielki pakiet Mechów z największego do tej pory Kickstartera Battle Tech owego. Też czekam aż się pojawi. Wszystkie Bastion Landy. Wszystkie trzy mam ambicje mieć w roku 2024, czyli Mystic Bastion Land, który teraz był Kickstarter'owany, Into the Odd, czyli Industrial Bastion Land i Electric Bastion Land. Bo to są rzeczy, które podobno mają najlepiej napisane w ogóle podręczniki dla Mistrza Gry, że jest tam najwięcej takich informacji o tym, jak grać z sensem i jak się cieszyć tym graniem. Więc zobaczymy, Zobaczymy ile w tym prawdy. Czekam na to Historica Arcanum też na pewno, a z takich bardzo dużych wydatków to na Kohorty Cthulhu czyli na Cthulhu w czasach Imperium Rzymskiego. I jak wspomniałem już słuchając tych audiobooków o Wespazjanie trochę się przygotowuję mentalnie do grania w starożytnym Rzymie. Odpaliłem sobie też przed końcem roku Ryse Sun of Rome na Steam Decku. O tym też może kiedyś tam parę słów. Natomiast czekam, czekam na Cthulhu w Rzymie, bo ten setting wydaje mi się fantastycznym pomysłem. I ta walka z mocami Pradawnych tylko i wyłącznie z użyciem Gladiusa i piles też brzmi jak dobry pomysł na rozgrywkę. Z gier, No to na pewno wypadałoby czekać na nowego Homeworld. A poza tym to chyba sobie na nic nie ostrzę zębów. Liczyłem bardzo mocno na to, że Arkane ogłosi, że będą robić trzeciego Dishonored'a, a okazało się, że będą robić grę o Blade' ie i to nie o Blade Runner, tylko o Blade Łowcy wampirów. Więc zobaczymy jak to wyjdzie, bo ich ostatnia gra o wampirach, nie okłamujmy się nie bardzo dowiozła.
A z płyt podobno Dark Tranquillity nagrywa nowy album, więc zobaczymy jak to będzie.
Mam nadzieję, że Wasz rok, jeżeli chodzi o granie, o przygody, o kampanie, też będzie udany. Że był udany, a nowy też będzie udany. Może w ten sposób. I że będziecie się dobrze bawić przy grach i że będą one źródłem inspiracji, nie tylko eskapizmu, ale wiadomo, że eskapizm też bardzo ważny, a przy okazji zdrowy.
No chyba, że wdupiacie cztery paczki chipsów w czasie każdej sesji i popijacie to sześcioma browarami, to wtedy na pewno to zdrowe nie jest. Ale z punktu widzenia takiej mentalnej higieny. Mam nadzieję, że to też będzie dla Was dobry rok i że tamten był. Wypadałoby oczywiście powiedzieć, że życzy się wszystkim zdrowia.
Bo okazuje się i to też sam tego w ostatnim czasie doświadczyłem, że zdrowie jest najważniejsze i jeżeli się go nie ma, to tak naprawdę nawet się ze znajomymi na gry spotkać nie można. Także polecam utrzymywać tą swoją ziemską skorupę w dobrym zdrowiu i zadbać o nią częściej niż tylko kiedy pojawiają się np. Mosznowładcy, czy teraz wiosną będą Biustowniczki, będzie kampania dla kobiet, także też polecam obserwowanie na Instagramie, czy na Facebooku.
I mam nadzieję, że będziemy grać. I że będziemy się spotykać i że będziemy się przy tym dobrze bawić. Wiadomo, nie wszystkie sesje są turbo doskonałe i sam poprowadziłem w zeszłym roku kilka sesji, z których nie byłem turbo zadowolony. Siedziałem też jako gracz na kilku sesjach, które wydawały mi się takie se. Ale koniec końców myślę, że był to rok bardzo udany. A myślę, że biorąc pod uwagę to ile mamy materiałów przygotowanych na ten rok, to ten 2024 też będzie bardzo, bardzo ciekawy, a rozpocznę go w kolejnym odcinku też kilkoma przemyśleniami na temat tego, co można w graniu i prowadzeniu poprawić, żeby czerpać z tego jeszcze więcej radości.
Bo pomyślałem sobie o tym, że jest wiele takich rzeczy, które przez lata robiłem i w ogóle wszyscy w moim otoczeniu robiliśmy źle. I teraz jest trochę pora, żeby się, żeby się zabrać i parę rzeczy w tym temacie naprawić. Ale o czym dokładnie będę mówić, to jeszcze się drodzy słuchacze przekonacie.
A tymczasem polecam bardzo mocno subskrybowanie tego podcastu. Polecajcie go też swoim znajomym, którzy albo są mistrzami, albo mistrzyniami gry, albo po prostu piszą jakieś fabuły, czy to książki, czy to scenariusze filmowe, teatralne, kinowe, czy może po prostu lubią się kłócić ze swoimi znajomymi na temat filmów i seriali i potrzebują trochę wiedzy na temat tego, dlaczego niektóre historie działają, a inne nie, i potrzebna jest taka teoretyczna wiedza, żeby mieć więcej amunicji do takich kłótni. To też bardzo mocno się polecam pod tym względem, bo sam wiem jak to działa u mnie. Tak, że zapraszam do subskrybowania. Zapraszam do oceniania tego podcastu i na pojawiające się od czasu do czasu pytanie czy będzie ten podcast też w formie video? Odpowiadam, że w najbliższym czasie na pewno nie z tego względu, że mi się po prostu nie chce tego robić. A tym sposobem jeżeli tego nie nagrywam jako video i nie muszę edytować video tylko sam dźwięk, to jestem w stanie to obrabiać dużo, dużo szybciej.
Pamiętajcie też, że transkrypcje wszystkich odcinków są na Patronite dostępne bez żadnego paywall'a, każdy może wejść i sobie to przeczytać w zakładce Posty. Link możecie znaleźć np. przez Spotify. Jak sobie klikniecie. Support this podcast, nie wiem, dlaczego się pojawia po angielsku, ale tak się pojawia i tam sobie traficie na Patronite i tam można znaleźć posty i tam są transkrypcje. Albo z poziomu Instagrama. Tam w moim bio jest link też do miejsca, gdzie są wszystkie linki, i tam też Patronite jest i można tam sobie transkrypcję znaleźć. Tak, że jeżeli wolicie sobie poczytać, a nie posłuchać, to także Was tam też zapraszam. Nie trzeba, tak jak mówię, płacić żadnego haraczu, żeby się tam dostać.
Ale jeśli bardzo chcecie na to oczywiście zapraszam i z tego miejsca też pozdrawiam mojego jedynego Patrona na Patronite Michała. Michał jesteś wielki i wspaniały. Dziękuję Ci bardzo. Musimy się spotkać w najbliższym czasie na żywo. Trochę z tego Patronite śmieję, , ale fajnie jest wiedzieć, że ktoś tam w ten projekt wierzy. A mnie się po prostu dobrze to nagrywa, bo ja też się bardzo wielu rzeczy uczę i okazuje się, że przez cały rok gdzieś tam te swoje kompetencje w zakresie pisania, tworzenia i konstruowania historii cały czas podnoszę. I myślę, że będę to po prostu robił dalej.
Także Wam, drodzy słuchacze życzę, żeby tych odcinków było jeszcze więcej niż było w roku ubiegłym. A tymczasem tyle na dzisiaj. Dziękuję bardzo. Z Bogiem i cześć.