Marketing z Głową to podcast o marketingu, psychologi i mózgu. Tu dowiesz się, jak konsumenci podejmują decyzje i jak na te decyzje wpływać. W podkaście poruszam takie tematy, jak: produktywność, sprzedaż, perswazja, marketing, copywriting, pisanie ofert sprzedażowych, radzenie sobie z obiekcjami klientów, storytelling, grywalizacja, psychologia konsumentów itd.
W każdym odcinku poznasz ciekawe i zaskakujące historie znanych marek oraz zwykłych ludzi. Dowiesz się, jakie mechanizmy psychologiczne kształtują nasze wybory. Nauczysz się lepiej przekonywać konsumentów do zakupów. Zrozumiesz, jak podejmować lepsze decyzje w życiu i w biznesie.
Chcesz, aby klienci kupowali u Ciebie, nawet jeśli za rogiem jest tańsza konkurencja? Zapisz się do darmowego newslettera Marketing z Głową na www.lukaszhodorowicz.pl
Jak korzystać ze sztucznej inteligencji
W skrócie: Żeby wycisnąć ze sztucznej inteligencji jak najwięcej, korzystaj z niej tak, jak szachiści korzystają z algorytmów. Stań się centaurem. W tym tekście pokaże Ci jak.
Rok 1997 – przełomowy czas w technologii i kulturze
Jest rok 1997. J.K. Rowling wydaje pierwszą książkę o Harrym Potterze, Microsoft wypuszcza przeglądarkę Internet Explorer 4, a dwaj studenci w Kalifornii rejestrują domenę Google.com.
Do kin wchodzą trzy hity: „Titanic", „Faceci w czerni" i „Jurassic Park" – wszystkie filmy powstały dzięki technologii komputerowej.
A skoro o komputerach mowa: w roku 1997 standardem był dysk twardy o pojemności 4 GB – mniej, niż posiada dzisiejszy smartwatch. Domowe komputery działały pod kontrolą Windowsa 98, a port USB był absolutną nowością. Tylko ci, którzy dorastali w tych „dzikich" technologicznie czasach, pamiętają dźwięk modemu łączącego się z internetem.
Pojedynek człowieka z maszyną – Deep Blue vs Kasparov
Jeśli masz wystarczająco dużo lat, żeby to pamiętać, być może przypominasz sobie, jak w maju 1997 roku cały świat wstrzymał oddech, przyglądając się starciu między człowiekiem a komputerem.
Blisko 10 lat wcześniej na Uniwersytecie Carnegie Mellon rozpoczęto prace nad komputerem Deep Thought (pol. „Głębokie Myśli”).
Nazwa pochodziła od fikcyjnego komputera pokładowego z książki „Autostopem przez Galaktykę” Douglasa Adamsa. Deep Thought miał tylko jedno zadanie – wygrywać w szachy.
Przez prawie dekadę trenował, analizując setki tysięcy turniejów szachowych. W efekcie stał się superkomputerem, a projekt został przejęty przez IBM, który zmienił jego nazwę na Deep Blue. Firma zaczęła zastanawiać się, jak grający w szachy superkomputer może zarabiać pieniądze.
W 1980 roku ustanowiono nagrodę Fredkin Prize w wysokości 100 000 dolarów dla pierwszego komputera, który pokona najlepszego szachistę na świecie. W 1997 roku najlepszym szachistą był rosyjski arcymistrz Garry Kasparov, a najlepszym komputerem – Deep Blue.
11 maja 1997 roku komputer po raz pierwszy okazał się lepszy od człowieka, pokonując Kasparova wynikiem 3 do 2.
Nowe rozdanie w León
Po porażce z komputerem Kasparov zastanawiał się: czy to koniec ery dominacji człowieka w szachach? Nie mógł się z tym pogodzić. Kilka lat później w hiszpańskim León zorganizował niezwykły turniej, który miał odpowiedzieć na te pytania.
Naprzeciw siebie zasiedli Kasparov i jego wieloletni rywal Veselin Topalov. Wcześniej ich mecze kończyły się zdecydowaną przewagą Kasparova – 4:0. Tym razem jednak sytuacja wyglądała inaczej.
Obaj gracze mieli za sojuszników komputery. Kasparov korzystał z programu Fritz 5, a Topalov – z ChessBase 7.0.
Te maszyny były ówczesnymi cudami technologicznymi. Analizowały 2–3 miliony pozycji na sekundę, przewidując ruchy przeciwnika z niespotykaną dotąd precyzją. Mimo ich wsparcia gra była zacięta. Wynik? Remis 3:3. Ten turniej udowodnił, że technologia nie tylko zmienia zasady gry, ale także pozwala odwrócić losy na korzyść tych, którym brakowało przewagi.
„Styl centaura”
Ale prawdziwy przełom przyszedł kilka lat później. W 2005 roku odbył się turniej, który otworzył drzwi dla każdego – od mistrzów po zupełnych amatorów. Wśród uczestników znaleźli się Zachary Stephen i Steven Carmon, dwójka szachistów amatorów, których nikt wcześniej nie znał. Postanowili jednak spróbować swoich sił, korzystając z komputerowych programów takich jak Fritz, Shredder, Junior i Chess Tiger.
Naprzeciwko nich stanęli rosyjscy arcymistrzowie, wspierani przez jeszcze bardziej zaawansowane maszyny. Ale to Stephen i Carmon, ku zdziwieniu wszystkich, zwyciężyli wynikiem 2,5:1,5. Po raz pierwszy w historii amatorzy pokonali arcymistrzów, a kluczem do ich sukcesu była nie tylko strategia, ale umiejętność idealnej współpracy z komputerami.
Gary Kasparov, zafascynowany ich stylem gry, nazwał go „stylem centaura”. W mitologii greckiej centaury były stworzeniami z pogranicza światów – w połowie ludźmi, w połowie końmi, łączącymi ludzki spryt i zwierzęcą siłę.
Podobnie Stephen, Carmon i ich komputery stali się jednością. Ludzie planowali strategię, decydowali o ofensywie lub obronie, opierając się na intuicji i kreatywności. Komputery wykonywały precyzyjne analizy, przewidywały ruchy przeciwników i podpowiadały najlepsze rozwiązania.
Kto skorzysta na współpracy z AI
Kasparov przyznaje, że dzisiaj każda aplikacja szachowa na smartfona jest w stanie go pokonać. Jednak historia Stephena i Carmona sprzed niemal 20 lat pozostaje aktualna. Morał? Każdy – bez względu na obecny poziom umiejętności – może stać się znacznie lepszym specjalistą, jeśli odważy się zostać „centaurem” i połączyć swoje mocne strony z możliwościami sztucznej inteligencji.
Potwierdziły to badania przeprowadzone przez Harvard Business School, MIT i Boston Consulting Group. Wiosną naukowcy ocenili pracę 758 konsultantów, którzy wykonywali zadania kreatywne, analityczne, twórcze i perswazyjne.
Uczestników podzielono na dwie grupy: jedni pracowali bez wsparcia AI, drudzy korzystali z ChatGPT. Wyniki?
Konsultanci wspierani przez AI wykonali o 25% więcej zadań,
Byli o 12% szybsi,
Ich praca została oceniona o 40% wyżej.
Ale to nie różnice między grupami są najbardziej zaskakujące. Największe wrażenie robi przepaść w jakości pracy poszczególnych osób z i bez wsparcia AI.
Przed badaniem naukowcy ocenili wyniki każdego pracownika. Jak w każdej firmie, jedni wypadli lepiej, inni gorzej. Okazało się jednak, że u niektórych jakość pracy dzięki AI poprawiła się aż o 43%.
Co ciekawe, ci, którzy skorzystali najwięcej, pracowali podobnie jak Stephen i Carmon podczas legendarnych zawodów szachowych:
Ludzie odpowiadali za strategiczne planowanie,
AI zajmowało się taktyką.
Przykład?
Uczestnicy zlecali AI przygotowanie streszczenia dłuższego tekstu, ale wcześniej wskazywali, na jakie fragmenty sztuczna inteligencja powinna zwrócić uwagę. Modele językowe, takie jak ChatGPT, są świetne w analizowaniu i przetwarzaniu danych, ale nie rozumieją kontekstu w taki sposób jak człowiek.
To właśnie dzięki temu podziałowi ról – człowiek określa cel i priorytety, a AI wykonuje techniczne zadania – współpraca okazała się tak skuteczna.
Jak wykorzystać sztuczną inteligencję w pracy?
Najpierw zrozum, że granica między zaletami ludzi a mocnymi stronami sztucznej inteligencji jest płynna. Nie przypomina ona prostej linii, a raczej falującą i zmienną.
Ja dobrze radzę sobie z praktycznym zarządzaniem projektami: potrafię rozpisać zadania, ustalić terminy i przypisać odpowiedzialności. Ale nie przepadam za tworzeniem długoterminowych strategii czy pracą nad „szerszym obrazem”. Mówiąc obrazowo, widzę drzewa, ale czasem nie zauważam całego lasu.
U Ciebie może być odwrotnie – może świetnie analizujesz ogólny plan, ale trudniej Ci wchodzić w szczegóły.
Dlatego drugim etapem formułowania sojuszu ze sztuczną inteligencją jest określenie swoich silnych i słabych stron oraz oddelegowanie zadań, w których możesz potrzebować pomocy, do sztucznej inteligencji.
Jeśli prowadzisz lokalną kawiarnię i jesteś mistrzem w budowaniu relacji z klientami – pamiętasz ich imiona i ulubione zamówienia – ale masz trudności z analizowaniem danych sprzedażowych, AI może Ci pomóc.
Wykorzystaj ją do analizy trendów i prognozowania, które produkty będą cieszyły się największym powodzeniem w danym sezonie. Dzięki temu lepiej zaplanujesz promocje, a zaoszczędzony czas poświęcisz na to, co lubisz najbardziej – na kontakt z klientami.
Jeśli jesteś kreatywnym grafikiem, który świetnie projektuje wizytówki czy strony internetowe, ale masz problemy z zarządzaniem czasem, możesz poprosić AI o stworzenie harmonogramu projektów, ustalenie priorytetów i pilnowanie terminów. W ten sposób skupisz się na swojej twórczej pracy, a nie na logistyce.
Ale jest jeszcze jeden, ostatni etap współpracy ludzi i AI: obserwacja i wyciąganie wniosków. Pamiętasz – granica kompetencji jest zmienna. To, w czym dziś jesteś słaby, jutro może stać się Twoją mocną stroną.
Na przykład, jeśli korzystasz z AI do planowania zadań, ale z czasem zauważysz, że idzie Ci to coraz lepiej, zmień obszar współpracy i wykorzystaj AI do nowych zadań. Regularny przegląd wyników – raz w miesiącu lub kwartalnie – pomoże Ci zachować balans między Twoją pracą a pracą AI.
Powodzenia!